Komentarze

Chateau d'Usse / autor: pixabay
Chateau d'Usse / autor: pixabay

Niebywała afera, którą żyła Francja

....... .....

  • Opublikowano: 12 listopada 2018, 15:00

  • 2
  • Powiększ tekst

Afera, którą żyła Francja. Arystokraci uwierzyli oszustowi, że istnieje międzynarodowy spisek na ich życie

Afera, którą żyła Francja. Arystokraci uwierzyli oszustowi, że istnieje międzynarodowy spisek na ich życie. Przez lata żyli w zamknięciu i stracili cały majątek. Sąd ostatecznie uznał teraz, że choć sprzedali rodowy zamek nie będąc w pełni władz umysłowych, to nie mogą go odzyskać

To historia niezwykłej manipulacji psychologicznej, która zniszczyła trzypokoleniową arystokratyczną rodzinę de  Védrines mieszkającą w okolicach Bordeaux. Jej członkowie — ludzie majętni, wykształceni — dali się przekonać, że istnieje spisek różokrzyżowców i masonów, którzy chcą zniszczyć rodziny takie, jak ich. Przekonał ich „Leonardo daVinci oszustw”, jak się go określa, niejaki Thierry Tilly, który zrobił na rodzinie doskonałe wrażenie. Początkowo przedstawiał się jako prezes zarejestrowanej w Kanadzie fundacji charytatywnej. Po pewnym czasie „ujawnił”, że w rzeczywistości jest agentem NATO, wykonującym zadania specjalne.

Jedenastu członków rodziny — począwszy od dziewięćdziesięcioletniej babki a skończywszy na wnukach — zamknęło się w swej posiadłości, czasem w ciągu jednego dnia porzucając zajęcia zawodowe lub studia. Zamienili szesnastowieczne château w twierdzę – zainstalowali najnowocześniejsze kamery i systemy ostrzegawcze. Bardzo rzadko wychodzili na zewnątrz i nigdy pojedynczo. Wyrzucili z zamku i wyrzekli się jedynego członka rodziny, dziennikarza, który nie uwierzył oszustowi. Pozbyli się też przyjaciół, oskarżając ich o udział w orgiach i czarnych mszach.

Przekonani, że tylko Thierry Tilly może zapewnić im bezpieczeństwo, arystokraci sprzedawali antyki i rodowe srebra i przekazywali mu pieniądze. W końcu, kiedy ich rodowa siedziba została zlicytowana za niepłacenie podatków, uciekli do Anglii. Schronili się w Oksfordzie — tam zeszli na dół drabiny społecznej. Jeden z de Védrines, znany ginekolog, pracował jako ogrodnik, jego żona została pomocą kuchenną, a młode pokolenie utrzymywało się z dorywczych prac fizycznych. Nadal przesyłali pieniądze oszustowi, który kierował nimi ze Szwajcarii za pomocą maili, a sami głodowali i szukali przeterminowanego jedzenia wyrzucanego przez supermarkety.

chateau de villand / autor: pixabay
chateau de villand / autor: pixabay

Początkiem końca oszustwa był bunt jednej z kobiet, która w 2012 uciekła do Francji i zaalarmowała policję. Stało się to po tym, jak na rozkaz oszusta rodzina przetrzymywała ją siedem dni przywiązaną do taboretu. Thierry Tilly przekonał bowiem arystokratów, że w jednym z belgijskich banków znajduje się olbrzymi skarb, którego nieświadomym depozytariuszem jest właśnie ich rodzina. Przywiązana do taboretu Christine de Védrines miała sobie przypomnieć tkwiący rzekomo w jej podświadomości numer konta i skrytki bankowej.

Kiedy policja wkroczyła do domu w Oksfordzie, arystokraci byli przekonani, że nastąpił atak sił zła, przed którym ostrzegał ich Tilly. Ta historia ma tylko połowiczny happy end. Oszust został skazany na osiem lat więzienia, ale rodzina jest zrujnowana. Jej członkowie starają się odbudować swe życie. Wyrzucony z rodziny dziennikarz, który nigdy nie uwierzył oszustowi, powtórnie poślubił swoją byłą żonę.

Największym ciosem jest dla nich utrata rodowej siedziby, należącej od wieków do tej znanej w okolicy Bordeaux protestanckiej rodziny. Nie potrafią się z tym pogodzić. Przez sześć lat, które minęły od procesu oszusta — skazanego na osiem lat więzienia — desperacko walczyli na drodze sądowej o unieważnienie transakcji.

Château de Védrines / autor: Wikipedia
Château de Védrines / autor: Wikipedia

Jednak właśnie teraz stracili wszelką nadzieję — sąd apelacyjny uznał, że chociaż stracili zamek nie będąc w pełni władz umysłowych, to nie mogą go odzyskać. Można co prawda unieważnić pierwszą transakcję, wystawienie zamku na licytację, ale potem został powtórnie kupiony w dobrej wierze przez innego nabywcę. Ten wyrok ostatecznie kończy sprawę dziwacznej manipulacji psychologicznej, która zbulwersowała francuskie społeczeństwo.

Maja Narbutt

Powiązane tematy

Komentarze