Opinie

Fot. Freeimages
Fot. Freeimages

OFE, OFE i co dalej?

Paweł Pelc

Paweł Pelc

Radca prawny, Kancelaria Radcy Prawnego Pawła Pelca, wiceprezes Agencji Ratingu Społecznego

  • Opublikowano: 22 sierpnia 2014, 22:11

  • 2
  • Powiększ tekst

Pomału opada kurz po rządowej batalii o pieniądze z OFE. Z końcem lipca upłynął termin na składanie oświadczeń o dalszym przekazywaniu składki do OFE. Według ZUS nieco ponad 2,5 miliona ubezpieczonych członków OFE chciało, by ich składka nadal trafiała do OFE, pozostali nie podjęli takiej decyzji, co oznacza, że całość ich składki emerytalnej pozostanie w ZUS.

Rząd osiągnął, co chciał, większość ubezpieczonych zdecydowała się nic nie robić, co skutkowało domniemaniem prawnym, że nie chcą by ich składki dalej trafiały do OFE. Teraz zarządzający funduszami muszą określić swoje strategie zarządzania wiedząc ile składek będzie do nich wpływać oraz jakie transfery do FUS ich czekają w kolejnych miesiącach i latach. W efekcie znacznie większą niż dotychczas rolę w strategiach inwestycyjnych OFE będzie grała kwestia płynności. Jak zarządzający funduszami poradzą sobie z tym wyzwaniem, jak nowa sytuacja wpłynie na decyzje podejmowane przez właścicieli powszechnych towarzystw emerytalnych będzie można obserwować w kolejnych miesiącach. Widać jednak, że po perspektywach, które stały przed systemem jeszcze kilka lat temu zostało tylko wspomnienie. OFE dzisiaj są tylko marnym cieniem funduszy sprzed kilku lat. Trafia do nich znacznie mniejsza składka, niż pierwotnie, od znacznie mniejszej liczby członków, nie mogą inwestować w najbezpieczniejsze i zazwyczaj także najpłynniejsze instrumenty finansowe, w tym obligacje Skarbu Państwa, do tego w wyniku zarządzonej przez rząd „nacjonalizacji” musiały przekazać ZUS 51,5% swoich aktywów, a reszta aktywów objęta jest tzw. suwakiem emerytalnym, czyli na 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego przez członka OFE, fundusz musi spieniężać część aktywów i przekazywać środki do FUS. Tak skonstruowany system będzie miał coraz mniejszy wpływ na wysokość przyszłych emerytur, zwłaszcza, że dla nowych ubezpieczonych członkostwo w OFE nie jest obowiązkowe. Także wypłata emerytur będzie w całości oparta na zasadach repartycyjnych i będzie w rękach ZUS.

Tak naprawdę, w wyniku działań rządu nastawionych na krótkoterminową prezentację sytuacji budżetu według zasad statystycznych stosowanych przez Eurostat, a także w celu uniknięcia przekroczenia granicznych poziomów zadłużenia w stosunku do PKB, tak przekonstruowano system emerytalny w Polsce, że jest on oparty przede wszystkim na zasadach repartycyjnych, czyli co do zasady bieżące składki mają finansować bieżące emerytury. Tak skonstruowany system jest bardzo wrażliwy na sytuację demograficzną, a w Polsce mamy do czynienia z szybko starzejącym się społeczeństwem i drastycznie niskim poziomem dzietności oraz drastycznie wysoką emigracją zarobkową, co dodatkowo uszczupla tkankę społeczną w kraju.

A to oznacza, że nie bardzo można sobie wyobrazić jak w przyszłości miałyby być sfinansowane dzisiaj udzielane zobowiązania dotyczące wypłaty emerytur i ich poziomu. Czyli co nas może czekać w przyszłości. Niestety scenariusze mało optymistyczne. Ponieważ OFE stały się funduszami wysokiego ryzyka, bardzo narażonymi na wahania na rynku kapitałowym, zatem istnieje ryzyko, że duży spadek cen akcji na GPW w Warszawie może zostać wykorzystany do ostatecznego zlikwidowania tego co z OFE zostało do dziś. Rząd już pokazał, że jednym z wyjść z obecnej sytuacji w związku z trendami demograficznymi jest podwyższenie wieku emerytalnego. Tyle, że ono w dużym stopniu przesuwa obciążenia z systemu emerytalnego na system rentowy oraz system opieki zdrowotnej, a w razie niewydolności tych systemów na opiekę społeczną. Rząd, dokonując jednorazowej „waloryzacji” kwotowej przećwiczył też możliwość nie wypełnienia zobowiązań w stosunku do ubezpieczonych ze względu na sytuację budżetową i Trybunał Konstytucyjny dopuścił taką możliwość. W dłuższej perspektywie istnieje też ryzyko zastąpienia obecnego systemu ubezpieczeniowego systemem repartycyjnym z tzw. emeryturą obywatelską, czyli niską emeryturą wypłacaną wszystkim spełniającym określone warunki bez względu na wysokość ich wynagrodzeń w okresie pracy, dostosowaną do możliwości budżetowych Państwa w okresie wypłaty.

Zatem system emerytalny wciąż jest „na zakręcie” i możemy być pewni tylko jednego: czekają nas dalsze zmiany, bo obecny kształt systemu na dłuższą metę jest po prostu niemożliwy do utrzymania. Zwłaszcza, że „polityka prorodzinna” wciąż pozostaje w sferze postulatywnej, a nie realnej polityki prowadzonej przez rząd.

Powiązane tematy

Komentarze