Opinie

Kadr z filmu "Komornik" w reż. Feliksa Falka
Kadr z filmu "Komornik" w reż. Feliksa Falka

Intruz Iustitia - smutna historia fatalnej windykacji...

xxxxx xxxxx

  • Opublikowano: 31 stycznia 2015, 11:46

    Aktualizacja: 2 lutego 2015, 07:30

  • 57
  • Powiększ tekst

Kliencie banku, kredytobiorco, dłużniku – uważaj! Jeśli zadzwoni do ciebie windykator, używający łacińskiego słowa „uczciwość”, to zacznij się modlić, żeby twój dług nie zamienił się w koszmar.

Czy to możliwe, żeby firma używająca w swojej nazwie łacińskiego słowa uczciwość, działając w świetle obowiązującego prawa, dewastowała życie tysięcy Polaków? Wygląda na to, że ani Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), ani Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych (GIODO), ani Ministerstwo Sprawiedliwości (MS) nie mają najmniejszej ochoty, by definitywnie to wyjaśnić.

Telefon zadufania

Schemat działania firmy Intrum Justitia jest zazwyczaj ten sam. Centrum operacyjne firmy w Białymstoku przygotowuje pisma wysyłane potem listami zwykłymi do dłużników. Kontakt z windykatorami zaczyna się od krótkiego pisemnego wezwania, w którym brak danych dotyczących kwoty długu, oraz prawnego umocowania wierzyciela.

Potem jest windykacja telefoniczna, codziennie po kilka razy - w nocy, nad ranem i w weekendy też. Nie ma negocjacji. No chyba, że można za takowe uznać kategoryczne i beznamiętne wezwanie do zapłaty całości długu w trybie kilku dni. Okoliczności łagodzących brak. Brak też empatii i szacunku wobec dłużnika – konstytucyjne prawa człowieka w obliczu giną w odmętach zadłużenia. Zadufani, pewni swych racji pracownicy działu windykacji zapowiadają, że firma zrobi wszystko, by już zawsze ciągnęła się za nim jego historia związana z długiem. Człowiekowi odechciewa się żyć.

Tak było w moim przypadku i tak jest w przypadku setek ludzi, którzy zdecydowali się opisać w internecie swoje doświadczenia z Intrum Justitia, szukając ratunku między innymi na forach pomocy prawnej. - W takich wypadkach konsument nie powinien się godzić na jakiekolwiek naruszenia dóbr osobistych jak wyzwiska, groźby, także próby użycia siły. Na takie rozmowy konsument nie musi się godzić i powinien po uprzedzeniu rozmówcy i jeżeli ma taką możliwość dokonywać nagrania takich rozmów. Jeżeli rozmowa jest bezpośrednia i następują jakieś groźby, konsument powinien wezwać policję - wyjaśnia Izabela Dąbrowska Antoniak z Federacji Konsumentów.

Dokumenty widmo

Jeśli w trakcie kolejnych rozmów, człowiek doprasza się, aby wysłano mu dokumenty dotyczące jego sprawy. Owszem, otrzyma listownie pakiet kartek połączonych zszywką, jednak czytając je pozna historię dłużnika... Ja dostałam dokumenty mężczyzny ze Szczecina. Dowiedziałam się o jego sprawie wszystkiego, czego nie powinien wiedzieć nikt poza bankiem, windykatorem i nim samym.

Wyszłam z założenia, że ktoś inny otrzymał podobną przesyłkę tyle, że z dokumentacją mojej sprawy. Złożyłam skargę. W odpowiedzi Intrum Justita wyraziła ubolewanie, przyznając się do błędu, docelowo jednak wzywając mnie ponownie do kontaktu w sprawie spłaty długu. Dokumentów mojej sprawy nie przesłano mi do dziś.

- Przesyłanie listami pakietów dokumentacji dotyczących innych dłużników o ile wiążą się z ujawnieniem tajemnicy zawodowej czy bankowej powinny również być zgłaszane organom ścigania. Jeżeli mamy do czynienia z firmą, która przyjęła jakiś kodeks etyki powinniśmy zgłaszać także takie naruszenia do organizacji zrzeszającego tego typu firmy. Po drugie, warto także o każdych naruszeniach zawiadamiać UOKIK i GIODO, choćby po to aby organy te uzyskały dostateczną wiedzę o skali negatywnych działań danego przedsiębiorcy – doradza Dąbrowska – Antoniak z Federacji Konsumentów.

E - pomyłka

Kolejną przykrą praktyką stosowaną przez Intrum Justitia jest postępowanie sądowe. Banalnie proste. Skierowanie pozwu do e-sądu przy Sądzie Rejonowym Lublin - Zachód nie wymaga załączania żadnego materiału dowodowego. Wystarczy kilkustronicowy pozew, w którym wierzyciel wnosi do Sądu o wydanie Nakazu Zapłaty. Dokument ten wraz z Tytułem Wykonawczym można otrzymać niemal w kilka tygodni.

Chcąc jak najbardziej uprosić postępowanie i związać dłużnikowi ręce, wystarczy że wierzyciel poda w pozwie jego nieprawidłowy adres – Sąd wysyła dwukrotnie postanowienie wraz z nakazem zapłaty, a po tym, nie zwracając uwagi na skuteczność doręczenia, uznaje sprawę za zamkniętą. Dla Sądu takie sprawy to niewielki wysiłek, a sądowa kasa zostaje zasilona o kolejne wpływy z tytułu kosztów postępowania – w moim przypadku było to ponad 1200 zł.

Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę internetową hasło „intrum justitia”, by przekonać się o skali problemu. Mowa o setkach, a nawet tysiącach ludzi, wobec których Intrum Justitia wykorzystało machinę e-sądu w Lublinie, wskazując niewłaściwy adres do doręczenia Nakazu Zapłaty. W internecie roi się od dziesiątek stron i forów, gdzie ludzie wzajemnie doradzają sobie jak wygrać z Intrum Justitia i jak nie dać się wrobić w niedoręczony Nakaz Zapłaty. Na facebooku powstały do tej pory dwie grupy „Intrum Justitia – nie dajmy się im nękać” i „Anty intum justitia. Oddłużamy”. W obu opisane są dokładnie sposoby jakimi posługuje się Intrum Justitia, by ograniczyć prawa dłużników do obrony.

- W terminie 7 dni od dnia dowiedzenia się przez konsumenta o wszczęciu postępowania egzekucyjnego przeciwko niemu lub o podjętych czynnościach w toku postępowania jeżeli zawiadomienia nie było, konsument powinien bezwzględnie zareagować. Wiąże się to ze złożeniem do e- sądu sprzeciwu od nakazu zapłaty i/lub z wnioskiem o przywrócenie terminu do złożenia tego sprzeciwu, w którym to należy wskazać (uprawdopodobnić) sądowi fakt doręczenia nakazu zapłaty pod nieprawidłowy adres oraz brak możliwości zapoznania się z treścią nakazu – tłumaczy Izabela Dąbrowska – Antoniak z Federacji Konsumentów.

W moim przypadku wniesienie sprzeciwu poskutkowało. Tyle, że oddalenie Nakazu Zapłaty nastąpiło po ponad roku egzekucji komorniczej, która kosztowała mnie 390 zł, plus gigantyczne koszty sprawy w e-sądzie, koszty zastępstwa i odsetki naliczane w tym czasie przez firmę windykacyjną. Intrum Justitia nie widzi problemu. Nie zamierzają zwracać mi żadnych kosztów, które z ich winy poniosłam. I znów prawo zamiast chronić poszkodowanego dłużnika, staje po stronie firmy windykacyjnej – mimo oddalenia Nakazu Zapłaty, to ja muszę udowodnić przed Sądem, że niesłusznie obciążono mnie kosztami.

Cicha relacja z komornikiem

W maju 2014 Gazeta Wyborcza opisywała historię rencistki z Legnicy, do której zapukała komornik Marta Królikowska z Warszawy, działająca z wniosku Intrum Justitia. Po jakimś czasie okazało się, że chodziło o dług… zupełnie innej osoby. Sprawa ucichła. Nie dowiedziałabym się o tym, gdyby i w mojej sprawie, prowadzonej od 2013 roku (nota bene przez tę samą komornik), nie pojawiły się nieścisłości dotyczące dokumentacji i sposobu prowadzenia czynności w trakcie egzekucji.

W tym, że nazwisko komornik Królikowskiej powtarza się w kolejnej budzącej wątpliwości sprawie, i że chodzi o firmę windykacyjną, Krajowa Rada Komornicza (KRK) nie widzi niczego złego.

- Jeżeli nie zachodzą przesłanki do odmowy przyjęcia sprawy, komornik może tyle ich przyjąć, ile jest w stanie przeprowadzić, przy czym te proporcje są różne, są kancelarie prowadzące do 2.000 spraw rocznie, ale i prowadzące ponad 100.000 spraw rocznie – wyjaśnia Monika Janus, komornik i rzecznik Krajowej Rady Komorniczej.

Rzeczniczka KRK dodaje, że zgodnie z zasadami etyki komornika sądowego, prawo wierzyciela do wyboru komornika dokonane winno być wyłącznie na podstawie oceny sprawności, szybkości i rzetelności prowadzonych postępowań egzekucyjnych, a zachowanie uczciwości konkurencji zawodowej jest obowiązkiem komornika, zaś jej naruszenie rodzi odpowiedzialność dyscyplinarną.

- Nadmieniam, że sam wybór wierzyciela konkretnego komornika nie stwarza automatycznie podstaw do przypuszczenia, że ma miejsce działanie komornika niezgodne z zasadami etyki. Ich złamanie musi być wykazane i rażące, aby zaistniała przesłanka do podjęcia decyzji o skierowaniu wniosku dyscyplinarnego – kończy swój wywód Monika Janus. No dobrze. A gdyby tak kilka tysięcy spraw jedna firma windykacyjna zlecała temu samemu komornikowi? Co z gigantycznymi odsetkami, jakie może naliczać komornik prowadząc postępowanie egzekucyjne, oraz o pozostałych kosztach, które – nie da się ukryć – stanowią atrakcyjną i stosunkowo łatwą formę zarobku? Czy nie powinna dziwić szybkość, z jaką Intrum Justitia decyduje się kierować kolejne sprawy do Sądu, podczas gdy inne, konkurencyjne firmy robią wszystko, by jednak zatrzymać windykację na poziomie ugody lub spłat przeciągających się w wielu przypadkach latami? Ministerstwo Sprawiedliwości sprawy nie skomentowało. Wygląda na to, że problem widzą jedynie dłużnicy, którzy odczuli i nadal odczuwają skutki działalności firmy Intrum Justitia.

Związane ręce nadzoru

Działania firmy Intrum Justitia są znane w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który nałożył na firmę karę w wysokości ponad 221 tys. zł. W komunikacie UOKiK można przeczytać:

„Postępowanie zakończone wydaniem decyzji 18 października 2010 r. wykazało, że spółka windykacyjna Intrum Justitia z Warszawy stosowała nieuczciwe praktyki rynkowe, informując w wezwaniach do zapłaty o możliwej wizycie Inspektora w godzinach od 7 do 21 w domu dłużnika, w celu wyegzekwowania należności.”

Cztery lata później, sprawa nadal tkwi w Sądzie Apelacyjnym, a firma Intrum Justia w najlepsze stosuje próby zastraszenia dłużników. O skuteczności wizyt inspektora terenowego informuje nawet na swojej stronie internetowej. W piśmie, które otrzymałam od nich w sierpniu 2014 roku napisano wyraźnie, że takie praktyki są zgodne z prawem, podobnie jak wszystkie inne działania prowadzone przez ich pracowników. W obliczu wielu uchybień, pomyłek i nieścisłości, złożyłam na Intrum Justitia skargi do Generalnego Inspektora Danych Osobowych, a także do UOKiK. Po pół roku czekania na to, że coś zrobią, zdążyłam jedynie stracić nadzieję.

Powiązane tematy

Komentarze