Opinie

Na rynku ropy naftowej wybuchła panika. Niepotrzebnie...

dr Maciej Jędrzejak

dr Maciej Jędrzejak

Dyrektor Zarządzający Saxo Bank Polska, ekspert ds. międzynarodowych rynków walutowych i globalnych procesów gospodarczych

  • Opublikowano: 5 lutego 2015, 13:35

  • 6
  • Powiększ tekst

Kolejne rekordowe obniżki cen ropy naftowej na światowych giełdach, wywołują wśród inwestorów panikę. Wiele jednak wskazuje na to, że państwa OPEC ze swojej decyzji o utrzymaniu dotychczasowej produkcji „czarnego złota”, szybko się nie wycofają. Co logiczne, wolą wykorzystać zgromadzone wcześniej nadwyżki budżetowe i zmusić nowych graczy na rynku paliw do pokory.

Strategia obrana przez państwa OPEC, głównie pod dyktando szejków z Arabii Saudyjskiej, w dłuższej perspektywie może okazać się przeciwskuteczna. Oparta jest bowiem na krótkoterminowych przesłankach, które zakładają obronę dotychczasowych rynków zbytu poprzez oferowanie kontrahentom zdecydowanie niższych cen. W rezultacie zabieg ten ma sprawić, że kraje w których dynamicznie rozwija się wydobycie surowców energetycznych pochodzenia łupkowego, ograniczą swoją produkcję ze względu na wyższe - niż w krajach arabskich - koszty eksploatacji złóż.

Wiele państw spoza kartelu naftowego (głównie Rosja), zdecydowanie potępia retorykę jaką przybrała Arabia Saudyjska, wskazując na pobudki stricte polityczne. Władimir Putin powołuje się w tym kontekście na próby ukarania Kremla za ścisłą współpracę z Iranem oraz reżimem Bashara al – Assada, stanowiącą w mniemaniu Saudów bezpośrednie zagrożenie dla ich interesów. Trudno odmówić prezydentowi Rosji trafnej oceny bieżącej sytuacji międzynarodowej, niemniej jednak wątek geopolityczny stanowi ułamek motywacji, jaką kieruje się Rijad - głównym czynnikiem jest naturalnie aspekt ekonomiczny.

Utrzymanie wydobycia ropy na niezmienionym poziomie to tak naprawdę jedyne słuszne posunięcie, które i tak nie jest obliczone na pełny sukces, a na odroczenie nieuchronnego osłabienia pozycji na rynkach surowcowych. Powodzenie planu państw OPEC i ograniczenie produkcji ropy łupkowej w Stanach Zjednoczonych, a tym samym wzrost cen paliw na świecie, wygeneruje dodatkowy czas na gruntowną restrukturyzację gospodarki Arabii Saudyjskiej. Nie powstrzyma jednak stale rosnących nakładów na modernizację technologii łupkowej, która prędzej czy później osiągnie rentowność wydobycia na poziomie zbliżonym do głównych producentów „czarnego złota”, co znacząco przyspieszy proces ich reorganizacji będący dotychczas w ścisłej korelacji z wyczerpującymi się zasobami naturalnymi.

Nie ulega wątpliwości, że cały rok 2015 na rynku surowcowym upłynie pod znakiem dynamicznych zmian, często trudnych do przewidzenia. Już teraz analitycy podkreślają zalążki paniki towarzyszącej traderom. "Na rynku widać obecnie pewne oznaki paniki i trend jest zdecydowanie spadkowy. Nie dostrzegamy żadnych działań, ani nie dotarły do nas żadne komentarze, które mogłyby powstrzymać agresywną wyprzedaż" – komentuje Ole Hansen, Head of Commodity Strategy w Saxo Bank.

Co więcej, więksi gracze na rynku paliwowym zdecydowali się na magazynowanie taniej ropy naftowej w celu jej późniejszego odsprzedania po nieco wyższych cenach, choć w bieżącym roku wyraźnej hossy raczej nie należy się spodziewać.

„Traderzy ropy wynajmują tankowce, by przechowywać ropę na morzu. A jak już raz zacznie się przechowywanie (surowca) na morzu, to pozostaje niewiele czynników, które mogą powstrzymać spadki " – słusznie podkreśla firma Energy Aspects.

Nerwowość, o której wspomina analityk Saxo Bank i dość desperackie kroki inwestorów przywoływanych przez Energy Aspect, dziwią. Dziwią o tyle, że obecnie do dyspozycji traderów pozostaje wiele instrumentów finansowych pozwalających – w odróżnieniu od tych tradycyjnych - na inwestowanie zarówno podczas hossy, jak i bessy. Kontrakty różnicowe (CFD), bo o nich tu mowa, bardzo dobrze sprawdzają się w okresie wzmożonej niepewności gospodarczej, kiedy stabilność koniunktury stoi pod znakiem zapytania, a ceny surowców wykazują wyraźne wahania w ujęciu krótkoterminowym. Wszystkie te symptomy pogłębiającego się kryzysu od dawna towarzyszą rynkom, jednak biorąc pod uwagę rosnące napięcia geopolityczne warto na nowo przemyśleć strategię inwestycyjną oraz zdywersyfikować portfel.

Powiązane tematy

Komentarze