Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Trzecia faza wojny walut na horyzoncie

Cezary Mech

Cezary Mech

Dr Cezary Mech, prezes Agencji Ratingu Społecznego, absolwent IESE, były zastępca szefa Kancelarii Sejmu, prezes UNFE, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów

  • Opublikowano: 16 kwietnia 2015, 11:33

  • 12
  • Powiększ tekst

A NBP wzmacnia PLN ułatwiając innym eksport i miliardowe zyski na inwestycjach w PL, a RPP udaje że nie widzi na czym polega „carry trade” i kto za to płaci.

Marcowy 15%-owy spadek eksportu Chin z pogłębieniem kryzysu na rynku nieruchomości (spadek sprzedaży o 7,6% przy wzroście inwestycji o 10,5%) zwiastuje nadejście wojny walutowej na pełną skalę. Ostrzega przed nią w dzisiejszym Financial Timesie premier Li Keqiang: „We don’t want to see a scenario in which major economies trip over each other to devalue their currencies. That would lead to a currency war.” Zwłaszcza że ostatnie dane dotyczące wyników stycznia i lutego ukazują dalsze spowolnienie wzrostu do poziomu 6,8% w porównaniu z wynikami z przed roku. Wyniki dwóch pierwszych miesięcy są nawet niższe od oficjalni ustawionego celu na cały rok który obniżono już wcześniej do „około 7 procent”.

Sondaż przeprowadzony przez Societe Generale wśród analityków nie znalazł ani jednego który przewidywałby aprecjację juana względem dolara w przeciągu najbliższego roku czasu, podczas gdy aż 42% z nich zgodziło się ze stwierdzeniem że „Chiński Bank Centralny aktywnie będzie dążyło do deprecjacji juana” w odpowiedzi na osłabienie jena i euro. Chińskie przedsiębiorstwa w działaniu zgadzają się z taką prognozą. Ogłoszone dane za styczeń 2015 r. pokazały że depozyty w walutach obcych rosły rekordowo szybko w tym miesiącu w oczekiwaniu na osłabienie juana. W samym styczniu depozyty wzrosły o $82,3 mld, w porównaniu ze wzrostem o $134 mld dla całego roku 2014. W obawie o dalsze osłabienie juana „gorące pieniądze” już uciekają z Chin. W ostatnim kwartale 2014 r. $91 mld kapitałów wypłynęło z Kraju Środka, w porównaniu z $56,7 mld odpływem w III kw. Władze Chin przed tym krokiem powstrzymuje tylko obawa co do retorsji ze strony innych krajów, oraz jak podkreśla Wall Street Journal, obawa przed konsekwencjami finansowymi dla tych podmiotów krajowych, posiadających zadłużenie w obcej walucie. Kevin Lai z Daiwa Securities szacuje skalę zadłużenia dolarowego w ciągu ostatnich lat na $2 bln, znaczną z nich użytą do spekulacji w ramach „carry trade”. Wg Morgan Stanley 24,8% całości zadłużenia przedsiębiorstw jest wyrażona w dolarach, w porównaniu z 8,5%-ami przychodów w tej walucie. Przy czym niedopasowanie walutowe jest szczególnie odczuwalne w segmencie budowlanym i surowcowym. Gdy chodzi o najbliższy okres to rynek akcji też usprawiedliwia projekcje gdyż indeks MSCI jest wyceniany jako szesnastokrotność przyszłorocznych zysków podczas gdy chiński to ich dziewięciokrotność, zgodnie z przewidywaniami ma on wzrosnąć o 17% podczas gdy chiński o 13%

Gdy chodzi o osłabienie euro to nie sprawdziły się na razie przewidywania Bill Blain z Mint Partners który zgodnie z przeprowadzonym sondażem prorokował szybkie zrównanie kursu euro z dolarem: „ponad 50% uczestników rynku uważa że euro zrówna się z dolarem przed Wielkanocą”. Podczas gdy zgodnie z marcowymi wieloletnimi projekcjami EBC dolar w 2017 r. miał kosztować €1,13 (€1,04 wg alternatywnego scenariusza), a inflacja w tym roku podskoczyć do 1,8%. Tego typu zmiany relacji mają olbrzymi wpływ na przepływ kapitałów jak i oddziałują na eksporterów. Przewodniczący Obamy Rady Doradców Ekonomicznych Jason Furman uważa że konsekwencją wzmocnienia dolara będzie osłabienie eksportu, niemniej pociesza konstatując że koniunktura w USA jest w 87%-tach uzależniona od czynników lokalnych i będzie wzmacniana poprzez spadek cen ropy naftowej. Gdy chodzi o QE to premier Li wprost nazywa tę operację drukowaniem pieniędzy: „It is quite easy for one to introduce QE policy, as it is little more than printing money”. O skali zmian w relacji euro-jen w ramach toczącej się wojny walutowej może świadczyć zmiana wyceny swapów, ukazujących różnice w przewidywanej rentowności obligacji. O ile w marcu 2004 r. piętnastoletnie wyceny swapów wynosiły aż 3 pkt. proc., a cztery lata później 1,5 pkt. proc., to obecnie na odwrót to piętnastoletnie swapy na euro są o 77 pkt. bazowych niższe od tych na jenach. Nic dziwnego jeśli obecnie dziesięcioletnie Bundy mają rentowność 9,8 pkt. bazowych w porównaniu z 188,8 pkt. bazowymi obligacji amerykańskich i szybkim krokiem zmierzają w kierunku „szwajcarskich” wartości ujemnych, a dla 2-letnich obligacji rentowności wynoszą -28 pkt. bazowych i 50 pkt. bazowych, a dla 5-letnich -14,8 pb i 132,1 pb odpowiednio.

Zgodnie z „praktyczną regułą” 10%-owa deprecjacja skutkuje nasileniem inflacji w skali 0,6 pkt. proc. W przypadku Polski zgoda na „carry trade” grozi nie tylko osłabieniem eksportu, nasileniem niszczącej deflacji ale i olbrzymimi stratami kapitałowymi w bilansie NBP. Ale czy to coś nowego w polskiej polityce gospodarczo-społecznej, nie, planowo spadamy coraz szybciej po równi pochyłej likwidacji państwa polskiego.

Powiązane tematy

Komentarze