Opinie

fot. YouTube
fot. YouTube

Nie szastać naszymi pieniędzmi!

Kazimierz Dadak

Kazimierz Dadak

Professor of Finance and Economics Hollins University

  • Opublikowano: 22 maja 2015, 11:41

  • 9
  • Powiększ tekst

21 kwietnia minister Szczurek obwieścił, że rząd premier Kopacz przeznaczy 8 miliardów euro na rzecz Europejskiego Funduszu Inwestycji Strategicznych (EFSI), zwanego również Planem Juncker’a. Biorąc pod uwagę wydatki naszego państwa jest to suma ogromna.

Jak można przeczytać na stronie internetowej Eurostatu, w całym roku 2013 w Polsce ogólne wydatki na prace badawczo-rozwojowe wyniosły 14,4 mld. złotych, z czego państwo wyłożyło 3,9 mld (spadek o prawie 150 mil. w stosunku do roku poprzedniego!). Przy ówczesnym kursie wymiennym było to równoważne, odpowiednio, 3,4 mld. i 921,9 mil. euro.

Przypomnijmy, 8 mld. euro dla EFSI mają przeznaczyć Niemcy, Francja i Włochy, kraje o wielokrotnie większym od nas potencjale gospodarczym. Hiszpania, kraj o podobnym do naszego potencjale demograficznym, ale o znacznie wyższym PKB na głowę mieszkańca, zadeklarował 1,5 mld. Inni członkowie UE jeszcze się nie wypowiedzieli na temat uczestnictwa w tym przedsięwzięciu, więc jest nadzieja, że sprawa umrze śmiercią naturalną. Niemniej, jest rzeczą zdumiewającą, że nad Wisłą sprawa przeszła bez większego echa. A przecież w grę wchodzą nasze pieniądze. Premier Kopacz, ani minister Szczurek tych pieniędzy nie wydobędą z własnych kieszeni, ale z naszych – zapłaci za to podatnik. Można było zatem spodziewać się burzliwej debaty, interpelacji poselskich, itp. Widać politycy mają jednak inne zmartwienia.

Polska jest w ogonie UE w zakresie wydatków na R&D, bo naszego państwa nie stać na więcej. Jak wspomnieliśmy powyżej, jeśli trzeba równoważyć budżet, to tniemy właśnie wydatki na ten cel. Z tego powodu mamy kłopoty z komercjalizacją technologii pozyskiwania grafenu, wynalazku, który może przysporzyć Polsce tysiące wysokopłatnych miejsc pracy. Każda osoba, przedsiębiorstwo, a także państwo, nawet najbogatsze, ma ograniczenia budżetowe. Jeśli wyda więcej na jeden cel, to musi wydać mniej na pozostałe – wszyscy cierpimy z powodu „krótkiej kołderki”. Ale dla premier Kopacz i min. Szczurka kołderka jest jednak wystarczająco obszerna, żebyśmy dołożyli do EFSI ponad ośmiokrotnie więcej niż wynoszą roczne wydatki państwa na wszystkie prace-badawczo rozwojowe razem wzięte.

Czy Polska może odnieść większe pożytki z „inwestycji” w EFSI niż wyniesie nasz wkład? Jest to mało prawdopodobne, już sam rozmiar zaangażowania wskazuje na to, że koszty przekroczą pożytki. Ponadto, jak notuje samo ministerstwo finansów, „EFSI ma mieć charakter paneuropejski i – w przeciwieństwie do już istniejących funduszy/programów/instrumentów finansowych UE – nie przewiduje się w nim systemu alokacji („kopert") narodowych i/lub sektorowych”. Co więcej, „W celu zapewnienia największej wartości dodanej operacji podejmowanych przez EFSI, wybór poszczególnych projektów dokonywany będzie w oparciu o ich wartość ekonomiczną – bez uwzględnienia kryteriów geograficznych i sektorowych. EFSI wesprze głównie inwestycje w obszarze infrastruktury transportowej, energetycznej, ICT oraz R&D”. Ponieważ wydajemy śmiesznie mało na prace badawczo-rozwojowe, ba, jeśli trzeba to państwo zmniejsza na ten cel wydatki, a także nie istniejemy jako poważniejszy producent w zakresie sprzętu ICT, czy w sferze nowych technologii pozyskiwania energii, to tym samym „wartość ekonomiczna” wydatków w Polsce będzie mała. Aby inwestycje EFSI cieszyły się wysoką „wartością dodaną”, to poszczególne kraje będą musiały dokładać z własnych środków do tych projektów, a skąd my weźmiemy dodatkowe fundusze, skoro aż tyle angażujemy w EFSI?

Owe 8 mld. euro w pierwszym rzędzie zasili kasy wielkich koncernów niemieckich, francuskich i włoskich. Subsydia uzyskiwane od własnych podatników już im nie wystarczają, czas sięgnąć do naszych kieszeni i rząd premier Kopacz ochoczo na to przystaje. (Więcej na ten temat piszę także w bieżącym numerze tygodnika „Idziemy”.)

Powiązane tematy

Komentarze