Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Prezydent Duda, WSJ a „Niemiecka mapa”

Cezary Mech

Cezary Mech

Dr Cezary Mech, prezes Agencji Ratingu Społecznego, absolwent IESE, były zastępca szefa Kancelarii Sejmu, prezes UNFE, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów

  • Opublikowano: 27 maja 2015, 13:06

    Aktualizacja: 27 maja 2015, 13:11

  • 23
  • Powiększ tekst

Czy układ geopolityczny w którym istniejemy jako Naród na pewno się zmienił w ostatnim ćwierćwieczu?

Prasa światowa bardzo pozytywnie przyjęła zwycięstwo Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich w Polsce. Dzisiejszy Financial Times na pierwszej stronie zaprezentował ładne zdjęcie prezydenta. Mimo iż w całostronicowym artykule Henry Foy’a „Poland lurches to the right after surprise result in presidential poll” niepokojącym może być lansowanie podziału Polski na prozachodnią graniczącą z Niemcami i Rosją (dawnymi Prusami) gdzie społeczeństwo popiera kandydata stronnictwa „które zbudowało silne związki z Niemcami” z jednoczesną prezentacją graficzną polskich województw: „Civic Platform has built strong ties with Germany […] Strikingly, all the poorer eastern regions backed Mr Duda, while the more prosperous western regions supported Mr Komorowski without exception.” Bardziej frapująca była reakcja Wall Street Journal która w artykule Martina Sobczyk’a “Polish Presidential Challenger Andrzej Duda Heads For Election Victory” podkreśla że polski prezydent opowiada się za przeniesieniem baz NATO do Polski z Niemiec! (“He said the equipment and bases should be moved to Poland, NATO’s eastern flank since 1999, from the west of Germany.”)

O ile stanowisko prezydenta dotyczące baz w Polsce jest znane, to wydaje się że podważenie obecności USA w Niemczech byłoby bardzo niekorzystne z punktu widzenia polskich interesów. Osłabianie ew. traktatowych ograniczeń Niemiec z 1949 r. które ujawnił Gerd-Helmut Komossa, w wydanej w Austrii książce „Die deutsche Karte” byłoby wyjątkowo niefortunne. Porównywalne do lansowanych zachwytów GW nad zjednoczeniem Niemiec na początku lat dziewięćdziesiątych. Tym bardziej że ostatnio widać wyraźnie niebezpieczną swobodę Niemiec w kreowaniu polityki UE, która od czasu wymuszenia na Polsce Traktatu Lizbońskiego nie uwzględnia żywotnych interesów naszego kraju. Jednocześnie mało kto pamięta że przecież swoboda działania w Europie była strategicznym celem Niemiec od ponad 150 lat i nigdy mocarstwa się na to nie zgadzały. Przecież nawet Hitler w swojej książce „Mein Kampf” apelował aby skupić się na wpływach regionalnych i odpuścić sobie cele światowe ówcześnie dominowane przez Anglię (obecnie przez USA). Względem Polaków zalecał konsekwencję i nie „drażnienie” (s. 85). Uznawał że sąsiedzi będą zawsze przeciwko Niemcom: „stałym dążeniem Francji było powstrzymanie rozwoju Niemiec. […] Anglia nie chciała, aby Niemcy stały się światową potęgą. Francja nie chciała, aby Niemcy były potęgą w ogóle. A to przecież bardzo zasadnicza różnica! My jednak walczyliśmy nie o zajęcie miejsca światowej potęgi.” (s. 176). Dlatego postulował dla uzyskania swobody regionalnej rezygnację ze wszelkich zakusów światowych i porozumienie się w tym celu ze światowym mocarstwem jakim była Anglia a dzisiaj jakim są Stany Zjednoczone: „Ażeby osiągnąć porozumienie z Anglią, żadne ofiary nie będą za duże. Oznaczałoby to rezygnację z kolonii i znaczenia na morzu oraz powstrzymanie się od rywalizacji z brytyjskim przemysłem. […] Politykę podboju terytorialnego w Europie można było prowadzić wyłącznie w porozumieniu z Wielką Brytanią” (s. 52). Szokujące w kontekście tegorocznych negocjacji na szczycie Putin-Merkel jest wskazanie że można było to robić działając z imperium światowym „przeciwko Rosji”, bądź opcjonalnie „Polityka kolonialna i handel światowy tylko w aliansie z Rosją przeciwko Wielkiej Brytanii. W tym przypadku należałoby bezwzględnie wyciągnąć wnioski i odsunąć się od Austrii.” (s. 52).” Dodajmy Austro-Węgier, więc Bałkanów. Istotne doprecyzowanie gdy się analizuje co się ostatnio dzieje na Węgrzech, Grecji, Macedonii, Serbii i Bułgarii.

Czy my w takim razie nie jesteśmy obecnie świadkami kolejnej gry światowej w której nie jesteśmy upodmiotowieni. Dlaczego otwarcie nie stwierdzamy że naszym celem jest udział w G20. W której to grupie aktywnie bronilibyśmy swoich jakże ograniczonych interesów. A zgadzamy się na celową demoralizację, czy to rozwojem pornografii, aborcją, gender a ostatnio in vitro, gdy w kolejce stoi nakierowanie nas na eutanazję. Cały czas mamy kogoś nienawidzić, a jednocześnie traktować własne wartości katolickie jako stojące w sprzeczności jakimiś innymi tzw. „wartościami europejskimi”. Wszystko w otoczce wspierania emigracji Polaków i jednoczesnej imigracji innych, wyprzedawania majątku i likwidacji krajowej bazy produkcyjnej. Czy nowe rozdanie polityczne pozwoli nam wrócić do normalności, czy też będzie to kolejny etap likwidacji kiedyś dumnego Narodu?

Powiązane tematy

Komentarze