Opinie

fot. Facebook
fot. Facebook

Milion tu, 800 tys. tam: Rząd PO rozpoczął wielkie, finałowe rozdawnictwo pieniędzy Polaków

Jerzy Jachowicz

Jerzy Jachowicz

Polski dziennikarz, publicysta. Przed 1989 działał w opozycji demokratycznej ("Solidarność"). W latach 1989-2005 był dziennikarzem "Gazety Wyborczej", jednym z prekursorów dziennikarstwa śledczego w Polsce. Zajmował się problematyką przestępczości zorganizowanej i jej powiązań z dawnym aparatem bezpieczeństwa PRL.

  • Opublikowano: 28 lipca 2015, 09:36

    Aktualizacja: 28 lipca 2015, 14:25

  • 7
  • Powiększ tekst

Obecny okres zasługuje na specjalne określenie. Nazwałbym go zgodnie z radością jaką sprawia dziesiątkom tysięcy ludzi w Polsce - Karnawał Rozdawnictwa. Rozpoczął się od początku czerwca. Zaraz po majowej przegranej Komorowskiego w wyborach prezydenckich i zaglądającej w oczy porażce Platformy Obywatelskiej w jesiennych wyborach parlamentarnych.

Im będzie bliżej terminu wyborów, tym hojniejszą ręką rządzący wszystkich szczebli będą pruli państwową kasę. Jest to fala rozpaczy, obawy lęku a niekiedy i przerażenia, wynikające z wizji lub czystej kalkulacji utraty władzy, przeistoczona w falę materialnego wsparcia, bo przecież nie stałego zabezpieczenia na dłuższy czas. Takich szczęśliwców, których obecna władza rozparceluje po państwowych firmach spółkach, fundacjach finansowanych z publicznych pieniędzy oraz prywatnych firmach zobowiązanych do wdzięczności, będzie co najwyżej kilka tysięcy. A reszta? Nie wiadomo.

  • Najsprawiedliwiej więc będzie – przyjęto zasadę na najwyższym stopniu - jeśli wszystkim zagrożonym zostaną przyznane wysokie premii, obfite nagrody. Mając na uwadze tak cenną wytyczną, tylko trzy najważniejsze w Polsce ośrodki władzy – Kancelaria Premiera, Kancelaria Prezydenta i Sejm wciągu ostatnich dwóch miesięcy rozdały dla swoich ludzi ponad trzy miliony złotych. Najwięcej na nagrody przeznaczyła Kancelaria Premiera – 2 miliony 175 tys. zł. Ewa Kopacz nigdy nie żałowała pieniędzy dla siebie i podległych pracowników jak mówiła, jako marszałek Sejmu o członkach jego Prezydium. Za rok 2012 sobie przyznała premię 45 tys. zł, zaś pięciu wicemarszałkom po 40 tys. Łącznie dało to blisko ćwierć miliona. To stare dzieje, wspominam tylko dla przypomnienia.

Jak już jesteśmy przy Kancelarii Sejmu rozwińmy rzecz do końca. Za 2014 rok na nagrody przeznaczono 125 tysięcy zł. To niemal dwa razy więcej niż w roku poprzednim. Uwaga, nie mówimy o Prezydium, lecz o pracownikach administracyjnych Sejmu.

Zaś pan prezydent, bo o nim nam nie wolno zapomnieć, rozdał ostatnio 800 tys. zł. Kancelaria Prezydenta nie zechciała ujawnić jednak, ile pieniędzy wydano na nagrody z tzw. erki (fundusz R), tj. na premie przyznane osobom zajmującym najważniejsze stanowiska w Belwederze.

Proszę pamiętać, że podobna strategia obowiązuje we wszystkich ministerstwach, głównych urzędach działających na statusie ministerstw, urzędach wojewódzkich, powiatowych, gminnych. Trochę się tego zbierze. Trochę to nas będzie kosztować.

Powiązane tematy

Komentarze