Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Wojny walutowe a w Polsce oczekiwanie że PZU w roku wyborczym osiągnie dwukrotnie niższe zyski – czy to kogoś dziwi?

Cezary Mech

Cezary Mech

Dr Cezary Mech, prezes Agencji Ratingu Społecznego, absolwent IESE, były zastępca szefa Kancelarii Sejmu, prezes UNFE, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów

  • Opublikowano: 20 sierpnia 2015, 09:59

    Aktualizacja: 20 sierpnia 2015, 10:02

  • 6
  • Powiększ tekst

Dzisiejszy „Financial Times” w pierwszostronicowym artykule „Emerging markets rocked by $1tn capital flight as confidence slumps” opisuje jak to 3%-owa dewaluacja juana, którą wieszczyliśmy od początku roku, przyspieszyła ucieczkę kapitałów z rynków wschodzących. Trzynastomiesięczna skala odpływu jest olbrzymia, gdyż wynosi 940.2 mld USD, a więc dwukrotnie silniejsza niż ta okresu kryzysu finansowego lat 2008-09 kiedy skumulowała się do poziomu 480 mld USD. Należy się liczyć że i makroekonomiczne i polityczne konsekwencje okażą się adekwatne.

Dotychczasowe chińskie osłabienie aktywności gospodarczej spowodowane powiązaniem do wzmacniającego się dolara skutkowało spadkiem chińskich rezerw na skalę 299 mld dolarów w tym roku i to mimo wygenerowania nadwyżki handlowej na poziomie 263 mld dolarów w tym półroczu. Przy czym poluzowanie ze strony EBC w połączeniu z planowanym zacieśnieniem polityki monetarnej Fedu powodowało wyzbywanie się rezerw euro w procesie chińskich interwencji walutowych. W efekcie tych procesów oczekuje się spadku wartości euro do końca obecnego roku do poziomu 1,05 wg Bloomberga, oraz dalszego osłabiania euro do poziomu 95 centów amerykańskich za rok i 80 centów w 2017 r. zgodnie z projekcjami Goldman Sachsa.

Przywiązanie do dolara i zgoda na osłabienie aktywności gospodarczej w Chinach wiązano się z dążeniem do formalnego uznania juana jako waluty rezerwowej MFW. Włączeniu do ekskluzywnego klubu obejmującego dolara, euro jena i funta oponowało USA mająca możliwość blokowania decyzji MFW gdyż posiada udziały w tej instytucji na poziomie 17% i wymogu progu decyzyjnego wynoszącego 85%. Z chińskich kalkulacji wynikało że jest to istotne uprawnienie w sytuacji kiedy dominują świat gdy chodzi o produkcję i rezerwy walutowe, a mają skromny udział gdy chodzi o światowe finanse. Zgodnie z La Hupa, które procesują przekazy między 10 tyś. banków w 215 krajach wynika że juan jest używany na świecie jedynie w 1,72% operacji. Nawet gdy chodzi o obsługę własnego handlu zagranicznego to juan jest używany jedynie w 20%. Podczas gdy jak podaje Bank Rozrachunków Międzynarodowych dolar jest używany jako waluta kredytu poza USA, na skalę 8 bln dolarów. Dlatego nawet nieznaczne zwiększenie udziału w operacjach finansowych mogło oznaczać możliwość miliardowych emisji juana. Inwestycje w samej części dotyczącej składu rezerw dewizowych na świecie wynoszą 6,3 bln dolarów. W 60,7% przypadają on obligacjom dolarowym, w 24,2% euro i 3,9% funtowym. Inwestycje w juana wynoszą w przeliczeniu zaledwie 107,5 mld dolarów i są klasyfikowany w kategorii inne waluty które w sumie stanowią zaledwie 3%.

Jak podaje dzisiejszy Wall Street Journal w artykule „Yuan’s Devaluation Brings Losses for Some” wprawdzie dewaluacja wyniosła zaledwie 3% w porównaniu z 33%-ową aprecjacją względem dolara od 2005 r. to jednak może oznaczać przesunięcie w czasie planów zdominowania przez Chiny światowego rynku kapitałowego. Gdyż mimo istnienia olbrzymiego rynku kapitałowego w Chinach, obejmującego kapitalizację na samych obligacjach rzędu 6,4 bln dolarów, okazuje się że dominują na nim lokalni inwestorzy. Zagraniczni inwestorzy na rynku obligacji posiadają zaledwie trzyprocentowy udział i to mimo tego że rentowność pięcioletnich obligacji chińskich wynosi 3,18%, gdy niemieckich zaledwie 0,126%. Skala „carry trade’u” netto była ograniczone do biliona juanów – “China has increasingly sanctioned the use of its currency in financial investment strategies. Nearly 150 banks in the internationalized market of Hong Kong now take deposits in the currency, and by last count those had reached nearly 1 trillion yuan ($156.3 billion).“ Okazuje się że tak znaczące fundusze jak Elliott Management Co., Perry Capital LLC, Pershing Square Capital Management LP uznawały że są niewystarczająco doinformowani, aby osiągać zyski na tym trudnym rynku. Również fundusz Kingdon Capital Management LLC doradzał swoim klientom sprzedaż chińskich inwestycji, a największy fundusz hegingowy Bridgewater Associates LP, zarządzający 169 mld dolarów zanotował straty i musiał przyznać że „zmienił zdanie o chińskich inwestycjach”. Neeraj Seth z funduszu BlackRock Inc. zarządzającego 4,7 bln dolarów aktywów przyznał że ostatnio nie inwestuje w obligacje chińskie, gdyż BlackRock nie posiada „zdolności selekcji [opłacalnych] inwestycji – co jest kluczowym na tym rynku”.

Wydaje się jednocześnie że poza brakiem uprzywilejowanego dostępu do informacji, niskiej płynności giełdy – na rynku obligacji wskaźnik obrotów kształtuje się na poziomie od 0,3 do 1,9, gdy w USA 10, a w Japonii 5,9 – to niezależność od USA staje się główną przyczyną. Gdyż jak przyznał Bryan Collins z Fidelity Wordwide Inwestment o ile „inne rynki Azji są silnie powiązane z amerykańską stopą procentową, to chińskie obligacje rządowe zachowują się bardziej niezależnie”.

Powiązane tematy

Komentarze