Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Czarny poniedziałek na giełdach

Cezary Mech

Cezary Mech

Dr Cezary Mech, prezes Agencji Ratingu Społecznego, absolwent IESE, były zastępca szefa Kancelarii Sejmu, prezes UNFE, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów

  • Opublikowano: 25 sierpnia 2015, 10:35

  • Powiększ tekst

A nadchodzące referendum w Polsce...

Dzisiaj agencje rozpisują się o kolejnym kryzysie chińskim nazywając dzisiejszy dzień na giełdzie „czarnym poniedziałkiem”. Nic dziwnego w sytuacji kiedy 8,5%-owe tąpnięcie na giełdzie w Państwie Środka i sześcioletnie minimum na giełdzie ropy musiały znaleźć odbicie na całym świecie, w sytuacji kiedy udział Chin w PKB świata jest równy USA, a produkcja miedzi i importu rudy żelaza w tym kraju to większa połowa w światowej talii. Mało kto zwraca uwagę że od początku dewaluacji juana ze światowych giełd już ubyło 5 bln USD aktywów i że decyzja o rozpoczęciu wojny walutowej przez Chiny była podjęta w tym samym dniu, 11 sierpnia w którym USA zablokowały Chinom możliwość włączenia juana do koszyka MFW od początku 2016 r.

Podczas gdy na świecie polityka i gospodarka przyspiesza w nowym chaosie, my w Polsce sennie zbliżamy się do referendum. W dzisiejszym artykule Financial Timesa „Turkey’s shift on Isis is a mark of US success” Jeremy Shapiro udowadnia że obecne zamieszanie na Bliskim Wschodzie oznacza wzmocnienie pozycji USA w regionie i poskromienie ambicji Turcji bycia niezależnym podmiotem. Mało kto z czytelników zdaje sobie sprawę że obecna ekwilibrystyka w Turcji jest związana z reformą konstytucyjną w Turcji, którą tamtejsze elity polityczne forsują – system prezydencki – a na które Zachód się nie zgadza. I to mimo tego że zarówno we Francji jak i w USA on funkcjonuje. W tym kontekście może się okazać że niesłusznie marginalizujemy formę wyłaniania władzy w procesie upodmiotowienia społeczeństwa lub jego woli ignorowania. Analizując przyczyny wypadnięcia Turcji z wpływów Zachodu Financial Times w innym artykule zacytował wypowiedz prezydenta Turcji Erdogana o tym że w Wlk. Brytanii rządzi król („UK is a semi-presidential system in which the Queen plays a powerful role”). W domyśle mając stabilną pozycję polityczną i wykorzystując służby specjalne tak kształtuje elity władzy za pomocą mediów i dopasowanych grup biznesu, że demokracja stała się fasadowa. Uwiarygodnił Erdogana były ambasador USA Francis Ricciardone mówiąc w zeszłym tygodniu, że jest on politykiem który „mówi od serca”. Moje doświadczenia z przeszłości dotyczące stosunków politycznych panujących w Hiszpanii, jak i opinii tamtejszych elit (o tym że nie oglądają wiadomości a telewizor mają w łazience, że dziennikarze to skorumpowany zawód) również ukazywały sytuację w której król Juan Carlos był decydentem, a nie kukiełką na scenie politycznej.

Z tej perspektywy system parlamentarny oparty na jednomandatowych okręgach wyborczych jawi się jako idealny do sprawowania kontroli nad społeczeństwem przekonanym o tym, że to ono decyduje o przebiegu procesów politycznych. Gdyż wystarczy doprowadzić do tego że przejmie się kontrolę nad dwoma grupami politycznymi, które pozornie będą zantagonizowane, a władzę można posiadać na przemian aż do kryzysu państwa. Nie prowadzić debaty programowej, lecz taką w której jedni drugim stawiają zarzuty. Wybory oparte o większość w okręgach jednomandatowych mają tą charakterystykę że premiują duże partie, które mają medialną możliwość oddziaływania w całym kraju. Utrudniają wejście nowym podmiotom politycznym, jednocześnie wspierają mniejszości narodowe. Obecne wybory w Wlk. Brytanii świetnie te zależności ukazały. Partia Konserwatywna zdobywając 36,9% głosów zdobyła 331 mandatów, podczas gdy Partia Niepodległości (UKIP) zdobyła zaledwie 1 mandat, mimo 12,6%-owego poparcia i 3,9 mln głosów. Okazało się że do Parlamentu nie wszedł nawet, popularny w skali kraju przywódca tej partii Nigel Farage, gdyż w swoim okręgu nie był w stanie uzyskać zaledwie 19 tys. głosów. Jak ukazują symulacje w Polsce sytuacja byłaby nawet gorsza, gdyż gdyby nałożyć wyniki wyborów prezydenckich na wybory do Sejmu, to samodzielne rządy sprawowałaby PO już bez PSLu, a ponad 20%-owe poparcie dla Kukiza zaowocowałoby jednym mandatem. Co charakterystyczne to fakt że system ten wspiera wszelkiego typu separatyzmy. I tak okazuje się że w Irlandii Pn. Unioniści (DUP) i separatyści z Sinn Fein zdobywając w sumie 9% głosów (361 tys.) tego co UKIP wprowadzili do Parlamentu 12 posłów. Zwycięstwo szkockich narodowców (SNP), mimo że w skali Wlk. Brytanii uzyskali poniżej półtora miliona głosów (4,7%), doprowadziło do tego że zdobyli prawie wszystkie mandaty w Szkocji – 56 na 59. W efekcie jak podaje Bloomberg podczas piątkowego spotkania Davida Camerona z liderem SNP Nicola Sturgeonem premier już obiecał uzyskanie przez Szkocję autonomii finansowej i kontroli nad 60% wydatków z wyodrębnionego szkockiego budżetu. Wszystko to nastąpiło zaledwie miesiąc po przegranym przez Szkotów referendum niepodległościowym i sprawiło, że w efekcie należy się spodziewać kolejnego po roku 2016.

Dlatego przyjęcie JOWów może okazać symbolicznym „gwoździem do trumny” demokracji i suwerenności w Polsce. Symbolicznym gdyż Polska traci swoje znaczenie na świecie nie z powodu tego lub innego systemu politycznego który wdrożyła lecz z powodu upadku moralnego społeczeństwa, które nie pracuje nad sobą lecz myśli że inni wykonają konieczne reformy za nich.

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.