Opinie

Premier Ewa Kopacz i minister ON Tomasz Siemoniak przed wyjazdowym posiedzeniem rządu w Bydgoszczy, fot. PAP / Radek Pietruszka
Premier Ewa Kopacz i minister ON Tomasz Siemoniak przed wyjazdowym posiedzeniem rządu w Bydgoszczy, fot. PAP / Radek Pietruszka

Atomowe bzdury i gospodarcza żenada zamiast „zielonej wyspy”

Janusz Szewczak

Janusz Szewczak

polski analityk gospodarczy, nauczyciel akademicki i publicysta, poseł na Sejm VIII kadencji

  • Opublikowano: 6 października 2015, 23:48

  • 4
  • Powiększ tekst

Premier Ewa Kopacz majaczy coś o kopalniach atomowych zapewniając, że ma na myśli elektrownię atomową w Polsce, której nie zamierza budować, choć wydano już na to ponad 300 mln zł, głównie na posady i pensje dla polityków PO w ramach specjalnie utworzonej spółki PGE EJ. Tylko wicepremier Janusz Piechociński z PSL, którego inna byłą wicepremier Elżbieta Bieńkowska nazywała pieszczotliwie na taśmach „debilem” twierdzi jeszcze, że elektrownia będzie gotowa do 2025 r.

Cóż, Ewa Kopacz, nie tylko w kwestiach gospodarczych urasta na prawdziwą królową żenady i obciachu całego 25-lecia, idąc w ślady – byłego już na szczęście – prezydenta Bronisława Komorowskiego, który zamiast pilnować żyrandola – jak donoszą media – wyniósł z pałacu prezydenckiego krzesła, garnki, a nawet patelnie. To przecież politycy PO-PSL mieli nie tylko gdzieś przez osiem lat polskie górnictwo, małe firmy budowlane, polskich rolników w czasie suszy czy rodziny z niepełnosprawnymi dziećmi koczującymi w Sejmie, dla których zasiłek dziś jest na skandalicznie niskim poziomie.

Ekipa PO-PSL wykazała się wyjątkowym dyletanctwem w kwestiach gospodarczych, finansowych, jak i zarządzania państwem, nawet tym „teoretycznym”. Ci ludzie nigdy nie byli w stanie ogarnąć intelektualnie złożoności problemów polskiego państwa i zagrożeń gospodarczych. Uczynili z Polski kraj loterii paragonowej, a z życia wielu milionów Polaków zrobili nieustający konkurs, pod hasłem jak żyć za 1500 zł netto, czy jak przeżyć za 800 zł netto renty czy emerytury.

Już za parę miesięcy Polacy będą płacić wysoką cenę za „demolkę” finansów publicznych, w tym polskiego zadłużenia, które rośnie w tempie blisko 400 mln zł na dobę. Zapłacimy też za skutki fatalnych decyzji i zwykłych kłamstw rządu PO-PSL w sektorze węglowym i energetycznym. Polsce jesienią zaczyna brakować prądu, a podpisany przez premier Kopacz Pakiet Klimatyczny będzie zabójczy dla polskiego przemysłu ciężkiego i znacząco podniesie ceny prądu dla polskich rodzin i polskich firm. Rząd PO-PSL już przygotował i zostawi po sobie znaczącą podwyżkę dla wszystkich Polaków za odbiór śmieci w początkach 2016 r.

Ten rząd stanął całkowicie po stronie lobby lichwiarsko-bankowego, zdominowanego przez kapitał zagraniczny w Polsce i zgodził się na przyjęcie, bez pytanie Polaków o zgodę, docelowo nawet kilkudziesięciu tysięcy arabskich i afrykańskich emigrantów ekonomicznych. Minister tego rządu Andrzej Halicki z MAC, na odchodne wydaje rozporządzenie dotyczące internetu, które najprawdopodobniej jest niezgodne z konstytucją i które może narazić państwo na wielomiliardowe odszkodowanie.

Ten sam rząd PO-PSL z bankierem na czele w MF i premier Ewa Kopacz nagle dowiaduje się, że polski budżet może tracić nawet 46 mld zł rocznie przez międzynarodowe firmy unikające w Polsce płacenia podatku CIT, a z tytułu oszustw w podatku VAT nawet 40-50 mld zł, o czym informuję od wielu lat.

Niewykluczone, że po „geniuszach zarządzania” w wydawaniu unijnych pieniędzy, którzy uważali, tak jak wicepremier Elżbieta Bieńkowska, że „za 6 tys. zł to pracuje złodziej lub idiota” trzeba będzie zwracać ok. 20 mld zł z powodu niewydanych lub źle wydanych unijnych dotacji budżetu z lat 2007-2013.

Po rojeniach o „Zielonej wyspie” nagłaśnianych przez prorządowe, medialne tuby z TVN24 i „Gazetą Wyborczą” na czele dowiadujemy się, że nawet 40 proc. polskich rodzin żyje poniżej minimum socjalnego. Dalsze więc rządy tej skrajnie nieudolnej ekipy PO-PSL, zwłaszcza w sferze gospodarczej i finansowej to prosta droga do katastrofy. Być może właśnie dlatego rządowi i PO tak bardzo zależy na przeforsowaniu na ostatnim posiedzeniu Sejmu ustawy o wyborze płci i tym samym odrzuceniu weta prezydenta Andrzeja Dudy. Wtedy Polacy nie będą w stanie rozpoznać szkodników i psujów ostatniego ćwierćwiecza.

Powiązane tematy

Komentarze