Opinie

RPP w komfortowej sytuacji

Roman Przasnyski

Roman Przasnyski

główny analityk Gerda Broker

  • Opublikowano: 28 kwietnia 2016, 13:06

    Aktualizacja: 28 kwietnia 2016, 13:19

  • 1
  • Powiększ tekst

Większość banków centralnych świata może pozazdrościć sytuacji, w jakiej znajduje się nasza Rada Polityki Pieniężnej. Nie dość, że stoją one przed poważnymi dylematami, to skuteczność ich działań jest umiarkowana, a reakcje rynków na decyzje lub ich brak, często są bardzo nerwowe. Przed majowym posiedzeniem RPP polscy inwestorzy oraz posiadacze oszczędności i kredytów mogą spać spokojnie.

Oczekiwanie na niemal każde posiedzenie głównych banków centralnych świata od dłuższego już czasu wiąże się z dużą nerwowością na rynkach finansowych, wynikającą z jednej strony z niepewności o to jaka decyzja zostanie podjęta, a z drugiej jakie konsekwencje spowoduje. Na władzach monetarnych ciąży ogromna presja, związana z pobudzaniem słabnących gospodarek i powstrzymaniem zjawisk deflacyjnych, a w przypadku Fed, z takim sposobem normalizacji polityki pieniężnej, by nie spowodowało to perturbacji na globalnych rynkach finansowych. Niebawem minie dekada od momentu wybuchu światowego kryzysu finansowego, tymczasem zamiast uspokojenia sytuacji mamy do czynienia z coraz większą desperacją banków centralnych, widoczną w postaci tak niestandardowych działań, jak polityka ujemnych stóp procentowych i prowadzenie na coraz większą skalę skupu aktywów. Ostatnio wręcz rozważane zaczynają być pomysły „zrzucania pieniędzy z helikoptera”, leżące do niedawna w sferze dość abstrakcyjnych teorii.

Przyczyn takiej sytuacji jest wiele. Choć generalnie u jej podstaw leżą konsekwencje wspomnianego kryzysu finansowego, a więc utrzymująca się słabość globalnej gospodarki i zagrożenia deflacyjne, to paradoksalnie, można tu także wymienić skutki uboczne polityki pieniężnej, która spowodowała rozregulowanie klasycznych mechanizmów ekonomicznych oraz doprowadziła do rozchwiania na rynkach finansowych. Jednocześnie wiele do życzenia pozostawia aktywność rządów w kwestii wprowadzania niezbędnych reform oraz stymulowania wzrostu gospodarczego.

W tym kontekście w diametralnie odmiennej sytuacji znajduje się nasza Rada Polityki Pieniężnej. W jej przypadku, póki co, wystarczy utrzymywać stopy procentowe na niezmienionym poziomie i nie wykonywać żadnych nerwowych działań oraz nie wysyłać komunikatów, mogących wywoływać zaniepokojenie inwestorów. Godne podkreślenia jest również to, że odmiennie niż większość pozostałych banków centralnych, zachowała ona możliwość działania za pomocą tradycyjnych narzędzi monetarnych, mając przy tym duży margines swobody. Wystarczy zauważyć, że wykonując jakikolwiek ruch, zarówno w kierunku poluzowania polityki pieniężnej, jaki i jej zaostrzenia, prawdopodobnie nie spowodowałaby zauważalnych perturbacji ani w gospodarce, ani na rynku finansowym. Do bardziej radykalnych działań mogłyby ją skłonić jedynie nadzwyczajne okoliczności, takie jak załamanie gospodarcze, czy kolejna odsłona kryzysu finansowego na świecie. Obecnie trudno sobie wyobrazić, by w dającej się przewidzieć przyszłości konieczne było drastyczne obniżenie stóp procentowych, nie mówiąc o sprowadzeniu ich poniżej zera.

Nie oznacza to rzecz jasna, że ten komfort Rada ma zagwarantowany na dłuższy czas. Zagrożeń dla gospodarki i sytuacji na rynku finansowym nie brakuje, zarówno w otoczeniu zewnętrznym, jak i na rodzimym podwórku. Choć formułowane przez rząd długoterminowe prognozy, dotyczące zarówno rozwoju gospodarczego, jak i stanu finansów państwa, są bardzo optymistyczne, to jednak budowane są w oparciu o wiele założeń i warunków, których spełnienie wcale nie jest pewne. Trudno też przewidzieć konsekwencje radykalnych przedsięwzięć realizowanych przez rząd i dalszych zamierzeń, związanych z przekształcaniem modelu gospodarczego i zarządzania państwem.

Ciesząc się więc na razie z „nudnie” ustabilizowanej sytuacji, nie należy tracić czujności, bacznie obserwując główne parametry makroekonomiczne i stan finansów państwa, a także zwracać uwagę przede wszystkim na kondycję waluty. O ile w samej sferze realnej gospodarki większych zagrożeń na razie nie widać, to mogą one pojawić się w postaci napięć budżetowych oraz w związku ze zmianami notowań złotego. Ewentualnych perturbacji można także spodziewać się w sferze finansowania firm, w związku z konsekwencjami wprowadzenia podatku od aktywów instytucji finansowych oraz pogorszenia się kondycji banków. W takim przypadku nie można wykluczyć uruchomienia przez bank centralny niestandardowych działań, takich jak choćby specjalnych mechanizmów wspierania kredytowania, na wzór LTRO, stosowanych przez Europejski Bank Centralny.

Zanim do takiej sytuacji mogłoby dojść, możemy jednak bez obaw oczekiwać na majowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, a emocji nie ma co się spodziewać także po co najmniej kilku następnych spotkaniach naszych władz monetarnych.

Powiązane tematy

Komentarze