Opinie

fot. Wikimedia Commons
fot. Wikimedia Commons

Spokojnie - to tylko Donald Trump

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 9 listopada 2016, 15:16

  • 1
  • Powiększ tekst

Niemal rok trudnej kampanii, objazd wszystkich stanów, nagrania, kalumnie, mocne słowa, wzajemne oskarżenia, wreszcie debaty, które bardziej przypominały uliczne pyskówki aniżeli rozmowy kandydatów i wreszcie - skandale na ostatniej prostej i włączenie się do kampanii samego FBI. Oto najkrótsze podsumowanie kampanii prezydenckiej w USA w 2016 roku. Kampanii której historycznym zwycięzcą okazał się legendarny biznesmen - Donald Trump.

Kim jest Donald Trump? Odpowiedź wcale nie jest tak oczywista. Nowy prezydent-elekt USA to miliarder, przedsiębiorca i showman - człowiek, którego kariera pełna jest wzlotów i upadków, przypominając nic innego jak amerykański film. Donald Trump posiada europejskie korzenie - jego dziadek pochodził z Niemiec. W wieku 16 lat Friedrich Drumpf udał się do USA, gdzie zmienił nazwisko na Trump i podjął się poszukiwań złota na Alasce. Dzięki zarobionym tam pieniądzom założył sieć restauracji. Majątek po nim przejął ojciec Donalda - Fred, który wykorzystał boom budowlany z lat 40-tych i 50-tych i wszedł w branżę nieruchomości, zbijając na niej majątek.

Donald urodził się w 1946 roku. Ojciec nie rozpieszczał syna - młody Donald musiał poznać rodzinny interes, był nawet stolarzem i murarzem na jednej z budów. W 1968 roku ukończył studia na Wharton Business School na wydziale ekonomii. Już wtedy jego majątek szacowany był na ok. milion dolarów. Wkrótce przejął interesy ojca i zaczął budowę prawdziwego imperium.

Sięgał do rozmaitych branż. Budował kasyna i wieżowce, inwestował w rynek nieruchomości, branże spożywczą, wreszcie odnalazł się w showbiznesie jako przedsiębiorca-celebryta. Same interesy Trumpa były realizowane z różnym powodzeniem - część zakończyła się bankructwami. Jednak Trumpa kusiła także polityka. Od lat 60-tych był członkiem Demokratów, potem przeszedł do Republikanów a następnie do niszowej Partii Reform, skąd znów w 2001 roku przeszedł do Partii Demokratycznej. Finansował też kampanie polityków demokratycznych, przyznając, iż daje im pieniądze by móc w spokoju prowadzić interesy. W końcu dokonał się ostateczny zwrot w prawo i Trump przeszedł do Partii Republikańskiej.

Obserwując jego karierę biznesowo-medialną decyzja o starcie w wyborach prezydenckich wydaje się teraz oczywista, jednak w momencie ogłoszenia swej kandydatury w wyborach prezydenckich 2016 nikt poważnie nie traktował legendarnego przecież przedsiębiorcy i gwiazdora mediów.

Trzeba przyznać, iż kampania Trumpa była równie dynamiczna jak sam kandydat. Przez Republikanów (którzy raczej stawiali na Jeba Busha lub młodego, rzutkiego "republikańskiego Obamę" - Marco Rubio) traktowany był jako kandydat niepoważny. Okazał się czarnym koniem.

Budowa muru na granicy z Meksykiem, deportacja nielegalnych imigrantów, na czele z przestępcami i członkami gangów. Zakaz wjazdu do USA dla muzułmanów, ostra walka z Państwem Islamskim. Hasła głośne i wyraziste. Hasła, które zagwarantowały mu nominację Parti Republikańskiej, mimo wyraźnego oporu w tej partii czy kontrowersji takich jak opór Teda Cruza - kontrkandydata z tej partii, który do końca nie poparł biznesmena. Wtedy też zaczął się prawdziwy pojedynek między Trumpem a nominatką Demokratów, byłą Pierwszą Damą, senator i Sekretarz Stanu - Hillary Clinton.

Po wyborach analitycy przyznali, iż największym przegranym wyborów są amerykańskie media. To prawda - dziennikarze największych amerykańskich tytułów całkowicie porzucili obiektywizm, skupiając się w pełni na atakach na Trumpa. Wytykano kandydatowi Republikanów praktycznie każde potknięcie, ujawniono też taśmy z kontrowersyjnymi nagraniami sprzed lat. Przed kamerami wypowiadały się też kobiety, oskarżające Trumpa o molestowanie seksualne przed laty. Jednocześnie kontrowersje wokół Hillary Clinton (skandal e-mailowy, sprawa ambasady w Benghazi, której Clinton kilkukrotnie odmawiała wzmocnienia ochrony w efekcie czego po ataku na placówkę zginął ambasador J. Christopher Stevens) były przez media systematycznie wyciszane. Nawet FBI, zobowiązane prawem do wszczęcia dochodzenia w sprawie wycieku e-maili, ustami swojego szefa Jamesa Comeya odmówiło podjęcia sprawy. Mimo kolejnego wycieku tuż przed wyborami - tym razem dotyczącego męża prawej ręki Clinton - Humy Abedin, FBI, choć początkowo zapowiadało powrót do sprawy na dzień przed wyborami odmówiło powrotu do sprawy. Nie pomogło to kandydatce Demokratów. Mimo poparcia ze strony świata mediów, celebrytów i aktorów z Hollywood przegrała z Donaldem Trumpem.

Jaka będzie prezydentura Donalda Trumpa? To jedna, wielka niewiadoma. Z pewnością, jeśli nowy prezydent spełni swoją zapowiedź z kampanii, USA ruszą na ostrą konfrontację gospodarczą z Chinami. Niejasne są też stosunki między Stanami a Meksykiem. Także kwestia rosyjska pozostawia wiele niejasności. Prezydent Putin wielokrotnie ciepło wypowiadał się o Trumpie, mimo to eksperci wskazują, iż "reset" bądź odprężenie w stosunkach USA-Federacja Rosyjska nie jest wcale pewne - głównie z powodu osobowości Mike'a Pence'a, nowego wiceprezydenta USA, który wielokrotnie wyrażał racjonalny sceptycyzm wobec polityki i osoby Putina, argumentując, iż USA nie tylko nie zostawią swoich sojuszników z Europy (w domyśle Polski) na łaskę Moskwy. Wręcz przeciwnie - od teraz to USA zacznie twardo rozmawiać z Kremlem. Może się więc okazać, iż mimo alarmistycznych komunikatów liberalnych mediów to właśnie gabinet Trumpa będzie bardziej antyrosyjski, niż gdyby fotel prezydenta przejęła odpowiedzialna za nieudany "reset" stosunków z Rosją Clinton.

Podobną niewiadomą jest kwestia ambasady USA w Polsce. Na giełdzie nazwisk nowego ambasadora w naszym kraju pojawiają się kandydatury tak śmiałe jak choćby dziennikarz Mariusz Max Kolonko czy publicysta Matthew Tyrmand.

Z pewnością prezydentura Trumpa jest wielką niewiadomą jednak historia dobrych stosunków Trumpa z amerykańską Polonią pokazuje, iż nasz kraj może grać istotniejszą rolę w relacjach z USA. Szczególnie, że projekt Nowego Jedwabnego Szlaku z Chinami może umocnić naszą pozycję negocjacyjną z partnerem zza oceanu. Bez wątpienia zwycięstwo Donalda Trumpa to moment epokowy. Amerykański kolos z pewnością wykona istotny zwrot.

Powiązane tematy

Komentarze