Opinie

Jesteśmy liderami, jeśli chodzi o płatności zbliżeniowe

Tomasz Sobierajski

Tomasz Sobierajski

Tomasz Sobierajski – socjolog, Uniwersytet Warszawski

  • Opublikowano: 17 maja 2017, 14:42

  • Powiększ tekst

Socjologiczne obserwacje podczas podróży po Europie i świecie są niezwykle budujące, jeśli chodzi o podejście Polaków do technologii związanych z alternatywnymi możliwościami płacenia za zakupy. Stereotypowo nie postrzega się Polaków jako fanów technologii

Tymczasem innowacje, takie jak na przykład płatności zbliżeniowe, są przez nas przyjmowane z dużą otwartością, nawet jeśli na samym początku towarzyszy temu pewna dawka nieufności. Nasza absorpcja nowości związanych z płatnościami zbliżeniowymi, dla których znani z poczucia humoru Polacy znaleźli już własne określenia, np. „Płacę dotykiem” czy pytanie od sprzedawców „Zbliżamy się?”, pozwala na dużą oszczędność czasu i niezwykle rozpieszcza. Można to poczuć na przykład w Niemczech, wydawałoby się kraju-gigancie technologii, w którym zapłacenie zbliżeniowo za cokolwiek graniczy z cudem i traktowane jest z dużą podejrzliwością.

Polacy liderami nowoczesnych płatności

Tymczasem w Polsce jesteśmy liderami, jeśli chodzi o płacenie zbliżeniowe. Dlaczego? Powodów jest kilka. Po pierwsze, oszczędność czasu. Po drugie, karta pozostaje zawsze w naszych rękach i nie znika na przykład na zapleczy sklepu czy restauracji. Po trzecie, nie musimy martwić się, że ktoś wyciągnie nam z kieszeni portfel wypchany gotówką, którą mamy na zakupy. Po czwarte, nie potrzebujemy w przypadku braku gotówki w popłochu szukać bankomatu i dodatkowo płacić za wypłatę pieniędzy. Po piąte, jest na to otwartość zarówno ze strony klientów, jak i sprzedawców, którzy z coraz większym zaufaniem honorują płatności zbliżeniowe. W tej chwili płatności zbliżeniowe są już usługą zapewniającą szybkość i sprawność działania, czyli zalety, których szukamy niemalże w każdej dziedzinie.

Sklepy jak z filmów sci-fi wkrótce w naszej okolicy?

W moim odczuciu, biorąc pod uwagę wyniki badań Mastercard, jak i doświadczenia z płatności zbliżeniowych, mamy do czynienia z dużą otwartością polskich konsumentów na nowe rozwiązania technologiczne w sklepach, również te bardziej futurystyczne, które w bardziej masowej odsłonie pojawią się być może dopiero za kilka lat. Liczę na to, że otwartość Polaków na technologię w połączeniu z frustracją, jaką powoduje stanie w kolejkach sprawią, że sklepy bez kas szybko się u nas przyjmą.

Zakupy przyszłości bez kolejek

W sklepach przyszłości nie będzie kas i nie będzie kolejek. Bo po co nam one? W naszym kraju miały one onegdaj funkcję społeczną. W kolejce spotykało się znajomych, plotkowało się, wymieniało informacjami, spędzało wspólne chwile. Te czasy, czasy długich, komunistycznych kolejek ze społecznymi listami i społeczną funkcją, odeszły w niepamięć. Dziś kolejka nie jest społecznym wydarzeniem, jest uciążliwą koniecznością. Może warto zatem, jeśli jest taka możliwość, zrezygnować z tej najnudniejszej części zakupów? Zwłaszcza, że jak pokazały wyniki badania Mastecard, znakomita większość Polaków bardzo by sobie tego życzyła.

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.