Opinie

autor: Źródło:PGG
autor: Źródło:PGG

Po droższy węgiel już ustawiają się kolejki

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 29 września 2017, 16:28

    Aktualizacja: 29 września 2017, 16:43

  • 3
  • Powiększ tekst

Jesień uraczyła nas wyjątkowo niskimi temperaturami, coraz częściej słyszy się głosy meteorologów zapowiadających zimę stulecia, a na niektórych składach opału klienci zapisują się w kolejce po węgiel w cenach wyższych niż kiedykolwiek do tej pory

Faktem jest, że węgla brakuje, a jego ceny na składach są o 25% wyższe niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Fundamentalną przyczyną braku węgla jest wyjątkowo niskie wydobycie krajowego górnictwa. I nie ma tu co szukać winnych wśród zarządów spółek. Niskie wydobycie, wynikało z niskiego poziomu inwestycji w rozpoznanie nowych złóż i zapewnienie sobie nowych frontów. Niski poziom inwestycji zaś, wynikał z faktu, że w latach 2013-2016 walczące o przeżycie spółki nie dysponowały zasobami finansowymi mogącymi zapewnić im inwestycje choćby zapewniające utrzymanie stałego poziomy produkcji w przyszłości. Zresztą przy tak niskich poziomach cenowych jakie widzieliśmy jeszcze niespełna 2 lata temu nikt nawet nie chciał myśleć o zwiększaniu wydobycia.

Wystarczył rok, by sytuacja zmieniła się diametralnie. Najpierw ceny na rynkach światowych wzrosły o 100% ciągnąc w górę także ceny na rynku polskim. W dalszej kolejności wydłużony sezon grzewczy 2016-17 i problemy geologiczne na wielu kopalniach w pierwszej połowie roku spowodowały niższe od i tak konserwatywnie zaplanowanego wydobycia, a co za tym idzie kolejna falę wzrostów cen. W rezultacie, dystrybutorzy węgla nie zdążyli odbudować zapasów przed kolejnym sezonem.

Import, mimo, że po siedmiu miesiącach 2017 wyższy o 1,3 mln ton w porównaniu do analogicznego okresu w roku ubiegłym jest niewystarczający, aby zastąpić krajowe niedobory. Wąskie gardła w postaci przepustowości przejść granicznych, terminali przeładunkowych, czy w końcu niedostateczna ilość węglarek sprawiają, ze import w tym roku niedoborów na naszym rynku w całości na pewno nie wypełni.

Na ostatnie wzrosty cen ogromy wpływ miały także uchwały antysmogowe. W Małopolsce i na Śląsku – w województwach o największym zużyciu węgla przez gospodarstwa domowe – zakazano spalania najtańszych paliw węglowych – mułu, flotu węglowego i węgla brunatnego. Aby zapewnić skuteczność swoich zakazów Marszałkowie obu województw apelowali do producentów o wycofanie mułu i flotu z oferty dla sektora komunalno-bytowego. Spółki apeli wysłuchały, zdejmując z łaknącego węgla rynku kolejne 400-500 tyś. ton paliw (ok.6% całego krajowego zapotrzebowania na węgiel przez sektor komunalno-bytowy). Marszałkowie zaklinali rzeczywistość twierdząc, że Uchwały Antysmogowe nie wpłyną na wzrost kosztów ogrzewania. Już wpłynęły – i to znacząco. A to dopiero początek! Niestety, tak to jest, gdy nierozumiejący gospodarki urzędnicy walcząc ze smogiem generują cała masę większych problemów. Nie bez powodu, nasz kolejny wpis będzie o ubóstwie energetycznym, które za sprawą Uchwał Antysmogowych i Rozporządzenia Ministra Rozwoju o kotłach 5 klasy dotknie niemal 40% ogrzewających się węglem. Ciekawe też, czy „ekolodzy” alarmujący o przedwczesnej śmierci tysięcy osób rzekomo spowodowaną przez smog pochylą się nad umierającymi z powodu ubóstwa energetycznego? Pewnie nie, bo to przecież nie w ich interesie.

Łukasz Horbacz prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla

Powiązane tematy

Komentarze