Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Nie dla elektrowni jądrowej w Polsce!

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 3 lipca 2013, 13:45

  • 15
  • Powiększ tekst

Może za ostro powiedziane. Może nie tyle „nie”, co „jeszcze nie” i może nie pod rządami tej ekipy.

Wyjaśnijmy sobie coś – jestem gorącym zwolennikiem energetyki jądrowej. Wciąż uważam, że energia jądrowa ma przed sobą przyszłość a postępujące badania nad bezpieczeństwem tej technologii sprawiają, że jest szansa na to aby energetyka jądrowa była nie tylko bezpieczna, ale też by mogła spokojnie funkcjonować równolegle z innymi źródłami. Od moich przekonań nie oddali mnie płaczliwy krzyk ekologów (zazwyczaj zresztą suto opłacanych przez rozmaite technologiczne lobbies), a tym bardziej wszelkie katastrofy związane z energetyką jądrową.

„Jak to?” – zapyta płaczliwie ekolog – „A Czarnobyl?” – pada oklepany frazes. Otóż dziewczynko, chłopczyku – w Czarnobylu Rosjanie nie prowadzili normalnego programu elektrowni jądrowej, tylko pod przykrywką tejże zajmowali się wzbogacaniem uranu do bomb A. Jest to fakt dość powszechnie znany, ale jak to z niewygodnymi faktami bywa – ignorowany. Jednym z dowodów na to jest fakt, iż elektrownia czarnożylska działa do dziś, zaś tuż koło niej znajduje się super-tajny kompleks wojskowy, obstawiony fifty-fifty przez Ukraińców i Rosjan. „Jak to?” – płacze znów ekolog – „A Fukushima?”. No Fukushima to faktycznie przykład tego jak głupota ludzka potrafi doprowadzić do prawdziwej tragedii, bo budowanie tej akurat elektrowni jądrowej w tamtym miejscu było cokolwiek dyplomatycznie mówiąc nierozważne, szczególnie, iż inżynierowie zdawali sobie sprawę jak ryzykowna jest budowa elektrowni w tamtym położeniu. Czemu mimo to ten ośrodek powstał? A o to proszę pytać Japończyków. „Jak to?” – miota się wreszcie ekolog – „A przecież Niemcy ogłosili po Fukushimie zamknięcie swoich siłowni jądrowych i rezygnację z programu atomowego!”. Tak, to prawda – ogłosili i nawet wiele z nich zamknęli… a potem zamienili stare siłownie na nowe i uruchomili je z powrotem. Z czasem zresztą uznali (było to nawet ujęte w komunikat prasowy), iż decyzja o rezygnacji z programu jądrowego była cokolwiek przedwczesna i się z niej wycofują.

Otóż nie – ja jestem przeciwnikiem budowy elektrowni jądrowej w Polsce z powodu o wiele bardziej prozaicznego. Po prostu nie chcę aby była ona budowana tak jak budowane były autostrady, stadiony albo echem pasy startowe – wiecznie nieoddanie, pełne narobionych przekrętów i wałków, niezdatne do użytkowania bez miliona poprawek i kontroli.

Niedawno gruchnęła wieść o tym, iż spółka mająca budować elektrownię jądrową w Polsce w jakichś niejasnych okolicznościach przekazywała kasę na sopocki klub sportowy. Cóż, aż chce się zakrzyknąć „elektrowni jeszcze nie ma, a przekręty już są!”. Sądzę, że tak będzie wyglądać cała próba budowy elektrowni jądrowej w naszym kraju. Co chwilę wałki, padający podwykonawcy… a to buchnie ktoś beton, a to prętów będzie za mało, a to uran zaginie, bo ktoś sprzeda koledze, a to elektronika do konsol tworzona przez jakąś firmę nie-wiadomo-skąd, akurat przypadkiem należącą do „bogatego i pięknego” kolegi danego ministra z którym ten wymienia się zegarkami… Nie wierzą mi Państwo? No to proszę poczytać dalej.

Pomorze. 10 kilometrów od Gdyni jest miejscowość Rumia. Znajduje się tam piękny zespół budynków mieszkalno-handlowych. Wysoki, elegancki, ładny, z podziemnym parkingiem. Tak się jakoś składa, iż kompleks ten został wybudowany z materiałów całkiem dosłownie wykradzionych z transportów na budowę elektrowni w Żarnowcu. Tak, tej elektrowni, która nigdy nie została wybudowana. Tak jakoś się składało, że ciężarówki i pociągi z materiałami troszkę dłużej zatrzymywały się w Rumi i zawsze coś tam z nich znikało. Cóż – dla mnie to tylko dobrze – elektrownia nie powstała (westchnienie ulgi numer 1.), a Rumia dorobiła się pięknej zabudowy (westchnienie ulgi numer 2.). Oczywiście – to tylko legenda, wcale nic nie sugeruję – możliwe, że po prostu materiały brały się z powietrza – takiej możliwości nie można wykluczyć.

Tak więc, Szanowni Państwo, jeśli chodzi o budowę elektrowni jądrowej w Polsce to jestem absolutnie i na sto procent na NIE!

Także, panie Grad, panu i pana elektrowni już dziękujemy. Następny!

 

Powiązane tematy

Komentarze