Opinie

Małe biuro / autor: Pixabay
Małe biuro / autor: Pixabay

Małym firmom to się przyda

Stanisław Koczot

Stanisław Koczot

zastępca Redaktora Naczelnego "Gazety Bankowej", Dziennikarz Ekonomiczny 2023 - laureat nagrody głównej XXI edycji konkursu im. Władysława Grabskiego, organizowanego przez Narodowy Bank Polski

  • Opublikowano: 30 grudnia 2018, 13:18

  • 5
  • Powiększ tekst

Od nowego roku wchodzi w życie kilka rozwiązań, ważnych dla małych firm: Pakiet MŚP, Mały ZUS i IP box, czyli obniżenie podatku dla innowacyjnych firm. Nowe pomysły upraszczają przepisy, pozwolą też sporo zaoszczędzić. Powinny też uporządkować rynek

Ciekawe, czy pozwolą one ograniczyć szarą strefę. Taki potencjał ma na przykład Mały ZUS, czyli możliwość płacenia niższych, proporcjonalnych do przychodu, składek na ubezpieczenia społeczne. Był to poważny mankament polskiego życia gospodarczego, który powodował, że wiele firm znikało z rynku tylko dlatego, że nie było w stanie płacić ZUS, którego wysokość w żaden sposób nie wiązała się z wynikami firmy.

Od 2019 roku to się zmieni, co będzie oznaczało ni mniej i więcej, że część przedsiębiorstw po prostu będzie lepiej funkcjonować, część wróci do życia, a część – być może – wyjdzie z szarej strefy. Jak jest ona duża, tego do końca nie wiemy, ale na pewno spora część aktywności gospodarczej odbywa się u nas poza systemem ze względu właśnie na wysokie ubezpieczenia społeczne.

Jeżeli rzeczywiście wyjdą one z cienia (co po prostu od Nowego Roku może się opłacić) na rynku pojawi się więcej podmiotów, i – być może – wpływy do ZUS wcale nie spadną, skoro przybędzie firm, które będą płaciły składki (niewielkie, ale jednak).

Kolejna zmiana cywilizująca rynek to możliwość uwzględnieniu pracy małżonka jako kosztu uzyskania przychodu. Podatnik zatrudniający męża czy żonę (na podstawie umowy o pracę, o dzieło czy na zlecenie) będzie przez system podatkowy traktowany tak samo, jak zatrudniający osobę spoza najbliższej rodziny.

Dlaczego fiskus traktował najbliższych jak osoby, których praca miała albo niższą wartość albo nie miała jej w ogóle (z punktu widzenia podatkowego), trudno to zrozumieć. Wygląda na to, że u podstaw takiego podejścia tkwiło przeświadczenie o potencjalnie dużym ryzyku nadużyć akurat w tej dziedzinie. Rezygnacja z takiego nastawienia to coś o wiele ważniejszego niż tylko zmiana przepisów, a nawet więcej niż wzmocnienie firm rodzinnych.

Najbliżsi to bardzo często najlepsi pracownicy (a nawet jedyni, w obecnej, trudnej sytuacji na rynku pracy), nie ma więc powodu by traktować ich gorzej niż resztę. Zmiana nastawienia oznacza po prostu eliminowanie z polskiej rzeczywistości gospodarczej absurdów, utrudniających funkcjonowanie małym firmom.

Powiązane tematy

Komentarze