Opinie

GAZETA BANKOWA: Jaki rynek pracy w przyszłości?

Eugeniusz Gatnar

Eugeniusz Gatnar

profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, członek Rady Polityki Pieniężnej

  • Opublikowano: 11 maja 2019, 12:57

  • 18
  • Powiększ tekst

Zmiany demograficzne i technologiczne bardzo mocno zmienią rynek pracy w przyszłości, i to całkiem nieodległej – pisze prof. Eugeniusz Gatnar, ekonomista, członek RPP.

Jeśli spojrzymy na rynek pracy w Polsce, to obecna sytuacja jest znakomita. Bezrobocie rejestrowane utrzymuje się od dłuższego czasu na poziomie pomiędzy 5 a 6 proc. (w lutym wyniosło 5,7 proc.), czyli blisko naturalnej stopy bezrobocia. To, które jest liczone na podstawie BAEL, wyniosło w tym samym czasie 3,5 proc., czyi dwa razy mniej niż w strefie Euro (7,8 proc.).

Płace rosną równomiernie w tempie około 7-8 proc. rok do roku. Rośnie też ciągle zatrudnienie w gospodarce, w lutym o 2,9 proc. Wolne miejsca są uzupełniane przez imigrantów z Ukrainy, chociaż na przykład w Katowicach coraz częściej można spotkać pracowników, którzy przyjechali z Indii.

Jednak, kiedy weźmiemy pod uwagę perspektywę 20-30 lat, to zmiany na rynku pracy na świecie, i tym samym - w Polsce, będą zdeterminowane zmianami demograficznymi, czyli starzeniem się społeczeństw.

Proces starzenia się będzie najbardziej dotykał krajów rozwiniętych. Jeśli spojrzymy na poziom tzw. obciążenia demograficznego (old-age dependency ratio), to dla Unii Europejskiej w 1990 roku wynosił on 20 proc., a obecnie wzrósł do 30 proc., czyli na jednego seniora przypadają trzy osoby pracujące (dla Polski jego wartość to 25 proc.). Prognozy mówią, że w roku 2050 wskaźnik ten wyniesie 50 proc.

Warto zauważyć, że na przykład w USA pogłębia się rozwarstwienie pracowników ze względu na wykształcenie, co odnosi się jednocześnie do poziomu kwalifikacji. Kiedyś osoby bez wykształcenia i kwalifikacji w poszukiwaniu wyższego wynagrodzenia wyjeżdżały do dużych miast. Ale teraz to się zmieniło. Jak pokazuje raport D. Autora i J. Fournier z MIT pt. „No country for young men: the inversion of rural-urban age gradient”, zarobki pracowników bez wyższego wykształcenia (po uwzględnieniu inflacji) od 1970 r. prawie nie wzrosły, i to bez względu na miejsce zamieszkania. Natomiast miejska premia płacowa (urban wage premium) wyraźnie wzrosła jeśli chodzi o pracowników z wyższym wykształceniem. W 2017 r. wynosiła 11 dolarów w przeliczeniu na wynagrodzenie godzinowe. To doprowadziło do silnej polaryzacji, to znaczy, o ile w 1970 r. w miastach było tylko o 5 proc. więcej osób wykształconych niż na prowincji, to w roku 2015 było ich aż o 20 proc. więcej.

Co ciekawe, z tych samych badań wynika, że od 1970 roku o około 10 proc. spadła liczba stanowisk pracy, na których byli zatrudnieni pracownicy ze średnim wykształceniem. Chodzi tutaj przede wszystkim o stanowiska biurowe, które zastąpiły komputery oraz o stanowiska produkcyjne, które zastąpiły roboty. Kurczenie się zasobów pracy oraz wzrost wynagrodzeń w krajach takich jak Chiny czy Indie, już teraz skutkuje dużymi nakładami na prace nad stworzeniem technologii substytucyjnych, czyli robotów. A warto przypomnieć, że w latach 2006-2015 średnie wynagrodzenie w Chinach wzrosło o 200 proc.

Wspomniane procesy automatyzacji i robotyzacji będą miały silny wpływ na zmiany, jakie będą zachodzić na rynku pracy w Europie i innych wysoko rozwiniętych państwach na świecie. Organizacja World Economic Forum opublikowała właśnie dokument „The future of jobs report 2018”, w którym zamieszczono wyniki ankiety dotyczącej rynku pracy do roku 2022 na świecie. Przeprowadzono ją wśród przedsiębiorstw zatrudniających w sumie 15 mln pracowników na wszystkich kontynentach. Jej wyniki pokazują, że 85 proc. respondentów zamierza wykorzystać nowe technologie, takie jak: szybki internet, systemy Big Data, rozwiązania wykorzystujące sztuczną inteligencję oraz przetwarzanie danych w chmurach (cloud computing). Jednocześnie 50 proc. firm planuje redukcje zatrudnienia w związku z automatyzacją i robotyzacją procesów produkcyjnych lub obsługi klientów.

Automatyzacja, a zwłaszcza wykorzystanie algorytmów uczących się (machine learning), nazywanych potocznie „sztuczną inteligencją”, będzie skutkować redukcją zatrudnienia i może prowadzić do pogłębienia nierówności społecznych.

W artykule „Predictably unequal? The effects of machine learning on credit markets”, którego autorami są: A. Fuster, P. Goldsmith-Pinkham, T. Ramadorai i A. Walther z Imperial College w Londynie oraz banku centralnego Szwajcarii (SNB), pokazano, że zastąpienie ludzi maszynami w systemach oceny wiarygodności kredytowej (credit scoring), prowadzi do nieoczekiwanych rezultatów.

Wspomniani autorzy zbudowali model scoringowy, oparty na metodzie wykorzystującej algorytmy uczące się (machine learning), na podstawie ogromnego zbioru dziewięciu milionów wniosków kredytowych, który potrafił bardzo dokładnie ocenić ryzyko niewypłacalności kredytobiorców. Ale okazało się, że o 63 proc. częściej pozytywną decyzję o przyznaniu kredytu uzyskiwały osoby rasy białej oraz pochodzenia azjatyckiego. Jednak takie zmienne jak: płeć, wiek czy rasa nie były wprowadzone do zbioru danych. To model sam, bardzo precyzyjnie, zidentyfikował inne prawidłowości (korelacje) występujące w przeszłości i odwzorował je w postaci decyzji kredytowej. W ten sposób maszyny petryfikują występujące w społeczeństwie nierówności ekonomiczne, trudno byłoby je jednak oskarżyć o nietolerancję czy rasizm.

Opisane zmiany demograficzne i technologiczne bardzo mocno zmienią rynek pracy w przyszłości, i to całkiem nieodległej. A w perspektywie 20-30 lat, być może świat dojdzie do sytuacji, jaką opisał Kurt Vonnegut w wydanej w 1952 r. powieści „Pianola”. W tej anty-utopii roboty rządzą światem i kwalifikują ludzi na podstawie testu przypominającego iloraz inteligencji, do jednej z klas: zarządzających inżynierów oraz prostych robotników. Po jakimś czasie inżynierowie i robotnicy się buntują i wspólnie obalają rządy maszyn…

Prof. Eugeniusz Gatnar

Więcej komentarzy o światowej i polskiej gospodarce i sektorze finansowym znajdziesz w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej” - do kupienia w kioskach i salonach prasowych

„Gazeta Bankowa” dostępna jest także jako e-wydanie, także na iOS i Android – szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html

Powiązane tematy

Komentarze