Opinie

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Słabość USA ma demokratyczne korzenie

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 6 września 2019, 17:40

  • 4
  • Powiększ tekst

Słabość USA względem Chin czy Federacji Rosyjskiej ma swoje źródła właśnie w ustroju demokratycznym.

Bartłomiej Radziejewski, redaktor naczelny think-zine’u „Nowa Konfederacja wczoraj napisał rzecz następującą:

Giełdy rosną po zapowiedzi kolejnych rozmów handlowych USA-Chiny w październiku. Ameryka znów zmniejsza presję, znów po jej niedawnym zwiększeniu. Dobre wieści dla światowej gospodarki, złe - dla potęgi USA. Dla silnie zależnych od tej potęgi, jak my - co najmniej ambiwalentne. Bo czas gra tu na korzyść Chin i na erozję siły USA.

Pan redaktor ma sporo racji, ale nie mówi nam wszystkiego.

Otóż słabość USA względem Chin czy Federacji Rosyjskiej ma swoje źródła właśnie w ustroju demokratycznym. Jeśli co 5 do 10 lat masz reset całej polityki zagranicznej planowanie długofalowe, myślenie w długim okresie jest po prostu nieopłacalne. Po co inwestować w długofalowe plany strategiczne, jeśli nie mamy jakiejkolwiek gwarancji na to, że będziemy mogli je realizować, zaś żywotność naszej władzy jest zależna od humorów wielookiej istoty zwanej „opinią publiczną”.

Tymczasem Rosja, bez względu na to czy nazywamy ją Federacją Rosyjską, ZSRR czy Imperium Rosyjskim, prowadzi politykę jednolitą (tak! Jednolitą! Bo jakież były różnice między polityką caratu a radziecką? Takie, co najwyżej, że carat chciał być potęgą kontynentalną a ZSRR - globalną), Chiny takoż, mimo komunistycznej rewolucji (Chińczycy zachowali się w XX wieku niczym najprawdziwsi konserwatyści, odrzucając wszystkie rozwiązania z przeszłości, które nie działały i zachowując wszystkie te, które były sprawdzone).

A USA? Ot, ich długofalowa polityka zależy od kaprysu wyborcy. Stany Zjednoczone jako imperium wolności są i były wspaniałą inicjatywą. Niestety takie inicjatywy, jak pokazują dzieje, mają krótką datę ważności.

Powiązane tematy

Komentarze