Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Dlaczego Arłukowicz wyrzucił prezes NFZ?

Ewa Tylus

Ewa Tylus

Dziennikarka "Gazety Bankowej" i "wGospodarce.pl"

  • Opublikowano: 2 stycznia 2014, 13:37

  • 3
  • Powiększ tekst

Ściśle trzymała się ustawy, ale nie zawsze chciała podporządkowywać się bezwzględnym priorytetom i bezdyskusyjnemu zwierzchnictwu Ministerstwa Zdrowia. Dlaczego tak naprawdę Minister Zdrowia zdymisjonował byłą już prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Agnieszkę Pachciarz? Minister Arłukowicz jako powód podaje złe nadzorowanie systemu ewidencji pacjentów eWUŚ, który działa niecały rok. Tymczasem nie chodzi o system, ale o pacjentów w nim zapisanych i pozew Pachciarz skierowany przeciwko niemu.

Dymisja Agnieszki Pachciarz wywoła niemałe zaskoczenie zarówno dla niej samej, jak i obserwatorów oceniających jej pracę. Rządziła przecież Funduszem Zdrowia twardą ręką. To jej środowisko lekarskie zarzucało nieustępliwość. Źródło bliskie NFZ-owi twierdzi, że skutecznie opierała się koncernom farmaceutycznym i innym lobbystom, którzy krążą wokół każdego, kto po kolei zarządza kasą NFZ. Jak każdy na tym stanowisku musiała sztywno trzymać się ustawy. Z jednej strony ograniczał ją Minister Zdrowia, a z drugiej środowiska służby zdrowia żądały zmian i walczyły z nią o swoje racje i o pacjentów. Polska jest krajem, który zajmuje jedno z ostatnich miejsc w Unii Europejskiej pod względem wysokości wydawanych na ochronę zdrowia środków publicznych. Mniej wydają tylko: Łotwa, Włochy, Cypr i Grecja. Nic dziwnego, że przy rosnącym bezrobociu i niskim budżecie NFZ kolejki do lekarzy wydłużają się. W dodatku budżet Funduszu na 2014 rok ustalono na podobnym poziomie, co na 2013 r.

System eWUŚ, który jest niezależnym informatycznym miernikiem pokazał, że liczba osób, które korzystają ze służby zdrowia, choć nie są ubezpieczone w NFZ (ponieważ mają do tego konstytucyjne prawo) jest naprawdę duża. Oficjalnie wiadomo, że NFZ przez ponad rok nie otrzymywał od Ministerstwa Zdrowia pieniędzy na leczenie nieubezpieczonych pacjentów i dlatego prezes Pachciarz skierowała przeciwko Ministerstwu skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Chodzi o blisko miliard złotych, których NFZ nie może wyegzekwować od swojego zwierzchnika. Co więcej, Minister Zdrowia nie zabiegał o to, aby w projekcie nowego budżetu na 2014 rok została ustalona kwota mogąca pokryć koszty leczenia tych osób. 165 mln zł, które na ten cel zapisał Minister Finansów, skończą się bardzo szybko.

Jaka była argumentacja Arłukowicza zdymisjonowania byłej prezes?

„Nie może być tak, że urzędnicy nie do końca weryfikują osoby, które wyskakują w systemie eWUŚ jako nieubezpieczone, jednocześnie wyciągają natychmiast rękę po pieniądze czy do pacjentów, czy do budżetu państwa"

- mówił, tłumacząc publicznie decyzję o odwołaniu Pachciarz. Bezpośrednim powodem miało być „niewłaściwe weryfikowanie nieubezpieczonych po wprowadzeniu systemu eWUŚ”. Tyle że to system, a nie prezes Pachciarz, weryfikował pacjentów. A do informatycznego systemu dane musieli wprowadzać ludzie. Dość było w tym systemie pomyłek, które wiązały się z kłopotami dla pacjentów. Czyżby Arłukowicz oczekiwał, że NFZ nakaże szpitalom odsyłać do domu wszystkich „świecących się na czerwono” wraz z tymi, którzy – zapomnieli się zgłosić do NFZ albo nie wiedzieli, że ktoś inny za nich tego nie zrobił? Do tego trzeba byłoby specjalnie zmieniać ustawę. System weryfikacji świadczeń działa dopiero od stycznia 2013 roku.

Wszystkie placówki są zobowiązane do udzielania świadczeń medycznych osobom nieubezpieczonym, określonym w ustawie, m. in.: dzieciom, kobietom w ciąży i osobom bezdomnym. Osoby, których pesele świecą się w systemie na czerwono (brak ubezpieczenia w NFZ) i podpiszą oświadczenie, że są ubezpieczone, także muszą zostać przyjęte do lekarza. Jeśli zadeklarują nieprawdę, NFZ będzie wysyłał im rachunki za leczenie.

Jak teraz NFZ będzie postępował z „nieubezpieczonymi”, skoro Ministerstwo Zdrowia za nich nie płaci, a w budżecie państwa w obecnym roku zamiast więcej niż wcześniej, dostanie mniej pieniędzy? Z roku na rok zapotrzebowanie na środki na leczenie tych pacjentów wzrasta. Ministerstwo Zdrowia w swoich uwagach do projektu ustawy budżetowej wymieniło potrzebę utworzenia rezerwy celowej na leczenie osób nieubezpieczonych w wysokości ponad 777 mln zł, ale na tym się skończyło. Faktycznie, według prognoz NFZ opartych o lata minione, na ten cel w 2014 roku potrzeba aż 950 mln zł.

Skarga na Ministra okazała się być „gwoździem do trumny” byłej prezes NFZ. O tym, że jej polityka nie podoba się w Ministerstwie Zdrowia mówiono już od dawna. Rozbieżność interesów okazała się za duża, a w dodatku Pachciarz sprzeciwiała się bezwzględnym priorytetom i bezdyskusyjnemu zwierzchnictwu Ministerstwa Zdrowia.

Problem nieubezpieczonych pacjentów pozostał „zepchnięty”. Ministerstwo Zdrowia pracuje natomiast nad założeniami do projektu ustawy, która ma wprowadzić system dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych do publicznej służby zdrowia. Była prezes chciała, aby decyzja dotycząca dodatkowych ubezpieczeń była poprzedzona dyskusją społeczną. Pomysł popiera Polska Izba Ubezpieczeń, zrzeszająca zakłady ubezpieczeń. Na jakiej zasadzie miałyby funkcjonować te ubezpieczenia? Obecnie firmy ubezpieczeniowe oferują już dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne, ale działają one tylko w obrębie prywatnej służby zdrowia, która działa przecież na innych zasadach niż publiczna. Według Arłukowicza nowe ubezpieczenia mają podnosić standard świadczonych usług (dzięki inwestowaniu ubezpieczycieli) i można w taki sposób skonstruować prawo, żeby zmiana nie ograniczyła dostępu do świadczeń osobom, które nie posiadają dodatkowych ubezpieczeń. Te dwie rzeczy na raz są prawie nie do zrealizowania. Nie można zgodzić się z tym, że system dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych będzie opierać się na zasadzie solidaryzmu społecznego – jak opowiada minister Arłukowicz, ponieważ na tej zasadzie opiera się system ubezpieczeń NFZ: wszyscy płacą składki, najwięcej korzystają z niego ci, którzy chorują najczęściej a najmniej ci, co nie potrzebują leczenia, ponieważ są zdrowi. Publiczna służba zdrowia z nowym systemem ubezpieczeń dodatkowych byłaby czymś innym: jak dotąd opierałaby się na tymże solidaryzmie, ale z wyjątkami osób, które zabezpieczają się płacąc dodatkowo ubezpieczycielowi i mając gwarancję przywilejów lub leczenie w lepszym komforcie. Wszystko to w publicznej służbie zdrowia i w ramach refundacji z NFZ.

Powiązane tematy

Komentarze