Informacje

 Dyrektor w Departamencie Analiz w Ministerstwie Przemysłu Marta Jarno (C), prezes zarządu Cognor Holding SA Przemysław Sztuczkowski (L) i prezes zarządu Węglokoks SA Tomasz Ślęzak (P) podczas sesji "Hutnictwo w Europie"  / autor: PAP/Jarek Praszkiewicz
Dyrektor w Departamencie Analiz w Ministerstwie Przemysłu Marta Jarno (C), prezes zarządu Cognor Holding SA Przemysław Sztuczkowski (L) i prezes zarządu Węglokoks SA Tomasz Ślęzak (P) podczas sesji "Hutnictwo w Europie" / autor: PAP/Jarek Praszkiewicz

Hutnictwo - reaktywacja!

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 9 maja 2024, 20:16

  • Powiększ tekst

Dobrze, że projekt budowy stalowni w Rudzie Śląskiej został w szufladzie, był szalenie ryzykowny - oceniła w czwartek w Katowicach dyrektor departamentu analiz Ministerstwa Przemysłu Marta Jarno. Jest Huta Częstochowa i są aktywa, które można w kraju zagospodarować - zasugerowała.

W panelu hutniczym podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego dyrektor Jarno była pytana m.in. o plany inwestycji w polskie hutnictwo przygotowane przez poprzedni rząd. Jak zaznaczyła, te plany są analizowane, wśród nich projekt budowy stalowni w Rudzie Śląskiej.

Dobrze, że ten projekt został w szufladzie, bo został niedokładnie policzony, nie wiadomo było, jak to infrastrukturalnie objąć, nie wiadomo było, skąd energia i za ile ta energia. Przypuszczam, że taki projekt nie przeszedłby w ogóle testu inwestora. W obecnych warunkach takie inwestycje są szalenie ryzykowne; obawiam się, że to by była kolejna taka flagowa inwestycja jak Polimery Police - 7 mld zł zainwestowanych i od razu 1 mld zł straty” – oceniła.

Hutnictwo wraca na właściwe miejsce

Odnosząc się do podejścia UE do europejskiego hutnictwa specjalistka MP przyznała, że przez lata Wspólnota nie widziała problemu hutnictwa, bo hutnictwo, firmy stalowe, jakoś sobie działały. „Teraz widzimy wyraźnie jakieś obudzenie się, że hutnictwo w Unii Europejskiej musi być, że zdolności muszą być utrzymywane, szczególnie w naszej bardzo skomplikowanej sytuacji geopolitycznej” - wskazała.

Myślę, że to jest dobry prognostyk, bo zapewne w trakcie prac UE powstanie jakiś pomysł na to, żeby to hutnictwo europejskie utrzymać” - oceniła, nawiązując do niedawnego spotkania w Brukseli zainicjowanego przede wszystkim wobec problemów w Europie grupy Liberty (właściciela m.in. Huty Częstochowa). „Widzę pewne poruszenie w UE, jeżeli chodzi o hutnictwo i odbieram to jako bardzo dobry sygnał” - oceniła Jarno.

Pytana, czy nie ma sprzeczności w tym, że trzeba dbać o hutnictwo i go pilnować, a z drugiej strony odwoływać się do testu inwestora dyrektor w MP przywołała przykład polski. „Jest Huta Częstochowa i są aktywa, które można w kraju zagospodarować” - powiedziała, spoglądając na prezesa Węglokoksu Tomasza Ślęzaka.

Możliwości produkcyjne polskie hutnictwo wykorzystuje dziś w 60 proc. / autor: Pixabay
Możliwości produkcyjne polskie hutnictwo wykorzystuje dziś w 60 proc. / autor: Pixabay

Inwestycja w Rudzie Śląskiej w zamrażarce

Szef Węglokoksu określił projekt stalowni czy huty w Rudzie Śląskiej jako „polityczny”.W tym sensie polityczny, że są szczytne cele, które mają adresować potrzebę - też chciałbym, żeby całe polskie hutnictwo produkowało jak najwięcej, żeby cały złom został zagospodarowany - natomiast ignoruje uwarunkowania rynkowe i to w sposób całkowity” - skomentował.

Nie znalazłby się inwestor prywatny, który by położył kilkanaście miliardów złotych na tego typu jednostkę w Europie w tej chwili” – uznał.

Huta Częstochowa jest firmą prywatną, jest właściciel, który składa masę deklaracji, już mają ruszyć z produkcją. Gdyby właściciel przyszedł z taką propozycją, to pewnie byśmy się zastanowili, co z tym zrobić, bo fakt jest taki, że rządowi zależy na produkcji stali, więc gdyby taka możliwość była, rozważylibyśmy to bardziej poważnie, niż inwestycję w nowe moce w Rudzie Śląskiej” - zapewnił.

Dopytywany o potencjalną atrakcyjność Huty Częstochowa dla Węglokoksu Ślęzak podkreślił, że to duża fabryka z produktem - blachami grubymi, który jest bardzo potrzebny, szczególnie w obecnej sytuacji. „To jest po prostu dobra, ważna dla kraju fabryka, która produkuje dobry produkt. Blachy będą nam potrzebne nie tylko do offshore’u, ale również na potrzeby obronności” - wskazał szef Węglokoksu.

Stalowa agresja z Chin

Prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej Mirosław Motyka w czwartkowej dyskusji mówił, że stal jest globalnym produktem, wpływając na to, co dzieje się w Polsce i w Europie. Światowa produkcja zbliża się do 2 mld ton z czego ponad połowa przypada na Chiny. Motyka zaznaczył, że ponieważ chińska gospodarka spowolniła, znaczna ilość chińskiej stali trafiła na rynki w tym europejski: w Polsce rok do roku obecność chińskiej stali wzrosła w ub. roku o ponad 50 proc.

Szef HIPH relacjonował, że większość stali globalnie produkowana jest w cyklu wielkopiecowym konwektorowym, która jest najtańszą metodą, dającą wielkie wolumeny. Główne wzrosty produkcji następują w Azji, Indiach oraz w Rosji, co tam jest efektem wojny.

Możliwości produkcyjne wykorzystane w 60 proc.

Produkcja w Europie w ub. roku spadła o 7 proc., a w Polsce o 13 proc. Motyka zaznaczył, że w europejskim hutnictwie od ponad dekady występuje negatywny bilans handlu; w Polsce od ponad 20 lat - i te nożyce rozwierają się. „Miniony rok to był najgorszy rok w historii hutnictwa w Polsce: tylko 6,4 mln ton. Wykorzystanie zdolności produkcyjnych na poziomie 60 proc. to jest katastrofa. Przy takiej produkcji nie można osiągnąć zysków, nie można osiągnąć w ogóle przepływu finansowych, a to jest egzystencjalna sprawa” - zwrócił uwagę.

Mówiąc o tym, że mamy ledwo pieniądze, żeby utrzymać bieżącą produkcję, na to się nakłada polityka regulacyjna w Europie. Dlatego się tak dzieje, że Polska i Europa ma o wiele droższą energię elektryczną i gaz, niż inne kraje” - podkreślił szef HIPH.

Ocenił, że pod względem nowych technologii Polska jest „jakby jeden krok do przodu w kierunku zielonej produkcji stali”, z większością produkcji w piecach elektrycznych. „Powszechna elektryfikacja to jest obecnie najłatwiejszy sposób na zazielenienie stali: wystarczy tylko mieć tylko zieloną energię elektryczną. A jak do niej dojść, to wiemy - jesteśmy najbardziej zawęgloną energetyką i brakuje nam jeszcze sieci” - zastrzegł.

Prezes Polskiej Unii Dystrybutorów Stali Iwona Dybał przypomniała, że zużycie stali w Polsce (jawne) w ub. roku wyniosło 11,8 mln ton (w 2021 r. ponad 15 mln ton, w 2022 r. ponad 30 mln ton). „Jest to bardzo niskie zużycie; prowadzimy statystyki - jeżeli chodzi o polski rynek w 2003 r. pierwszy raz był rok, gdzie tylko przez cztery miesiące konsumpcja przekroczyła 1 mln ton”- zaznaczyła. „Straciliśmy pozycję jednego z liderów, jeżeli chodzi o konsumpcję stali w Europie: zajmowaliśmy trzecie-czwarte miejsce. W tej chwili jesteśmy w gronie średniaków” - dodała Dybał.

PAP, sek

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:

Polska ma produkować na potęgę! Na początek - amunicja

Listonosze bez dostępu do skrzynek pocztowych

Rząd przelewa Polakom pieniądze. Masowe zgody na PPK

Myśliwiec F-15 to czarny koń powietrznej rywalizacji?

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych