Opinie

Euro / autor: Pixabay
Euro / autor: Pixabay

TYLKO U NAS

Ryzyko inflacji. Dlaczego EBC działa tak ostrożnie?

Krzysztof Pączkowski

Krzysztof Pączkowski

Redaktor "Gazety Bankowej", portalu wGospodarce.pl i telewizji wPolsce. Ekspert w dziedzinie finansów, bankowości i rynków kapitałowych.

  • Opublikowano: 30 stycznia 2024, 16:28

  • Powiększ tekst

Ostatnia decyzja Europejskiego Banku Centralnego o pozostawieniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie potwierdza teorię, że inflacja nadal stanowi zagrożenie, a jej potencjalny wzrost – wynikający np. z zawirowań na rynku surowców, ale też nośników energetycznych – może się odbić czkawką w gospodarce.

Biorąc pod uwagę realia makroekonomiczne na Starym Kontynencie, czy globalne trendy gospodarcze, trudno było oczekiwać tutaj innego ruchu ze strony bankierów centralnych. W ich przypadku ostrożne kroki podyktowane zostały przede wszystkim obawami o przyszły scenariusz wydarzeń.

Potwierdziła to również w swojej deklaracji po posiedzeniu EBC szefowa banku Christine Lagarde – mówiąc, że jest jeszcze zbyt wcześnie, aby podejmować jakiekolwiek decyzje w kierunku cięcia kosztu pieniądza. To z pewnością duży zawód dla rynkowych optymistów, którzy oczekiwali szybkiego zwrotu w polityce monetarnej.

Czytaj też: Czy Fed szybko sprowadzi inflację do celu?

Prognozowane terminy

Pojawiły się już prognozy dotyczące pierwszych terminów cięcia stóp – a najbardziej prawdopodobnym wydawał się ten kwietniowy. Choć z dzisiejszej perspektywy dopiero połowa roku jawi się jako ewentualny moment, kiedy w końcu dojdzie do pierwszych ruchów ze strony Europejskiego Banku Centralnego.

Mamy więc nadal stopę depozytową sięgającą 4 proc., a refinansową na poziomie 4,5 proc. – przy niezmiennym celu inflacyjnym, który sięga 2 proc. Oczywiście kolejne decyzje będę uzależnione od napływu bieżących danych makro, obrazujących stan gospodarki na Starym Kontynencie. Jednak już teraz widać pewne trendy, które mogą mieć decydujący wpływ na kluczowe rozstrzygnięcia.

Chrisitine Lagarde zwróciła choćby uwagę na stabilizację w obszarze dynamiki płac – choć te w ostatnim czasie rosną w tempie 5-proc. i mają także swój udział w kształtowaniu inflacyjnej rzeczywistości. Jakby tego było mało obserwujemy również nadal dosyć niski poziom stopy bezrobocia – co daje pracownikom pole do negocjacji w sprawie podwyżek płac.

Z drugiej strony rynek europejski jest bardzo wrażliwy na potencjalne zawirowania, związane z cenami surowców i nośników energetycznych. Choć ceny gazu ziemnego gwałtownie spadły w ostatnim roku, to niepokój może budzić trend na rynku ropy naftowej (szczególnie wzrost obserwowany w ciągu kilku poprzednich tygodni – przyp. red.).

Czytaj też: Hossa gigantów! Tesla słabo, a jak Meta, Microsoft i Apple?

Ryzyko rośnie

Tu poważnie rosną także obawy o czynnik proinflacyjny dla naszego kontynentu, jakim może być można zwyżka cen frachtu i związanych z tym kosztów transportu towarów z Bliskiego Wschodu, przez Morze Czerwone – do Europy. Statki handlowe na tej właśnie drodze są notorycznie atakowane przez jemeńskich rebeliantów Huti, wspieranych przez Iran i domagających się wstrzymania izraelskiej ofensywy przeciwko palestyńskiemu Hamasowi.

Sytuacja jest więc wyjątkowo skomplikowana, a przy potencjalnie nadszarpniętych łańcuchach dostaw i braku odpowiedniej podaży niektórych towarów skok cen może być realnym zagrożeniem. A pamiętajmy też, że część światowych armatorów zdecydowała się np. na opływanie Afryki (rezygnując z transportu przez Morze Czerwone, a później Kanał Sueski), co nie tylko znacznie wydłuża czas, ale również zdecydowanie zwiększa koszty.
W efekcie możemy mieć odłożoną w czasie reakcję rynku, w postaci późniejszego wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych – w tym też paliw i nośników energetycznych, stanowiących istotny element koszyka inflacyjnego. Trudno więc się dziwić, że Europejski Bank Centralny działa tak ostrożnie – skoro wokół również tak wiele niewiadomych, przy nie tylko zmiennej gospodarce, ale również bardzo napiętej i trudnej sytuacji geopolitycznej.

Krzysztof Pączkowski

Czytaj też: Chiny rzucą koło ratunkowe? Setki miliardów w grze!

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych