Opinie

autor: Fratria/Andrzej Skwarczyński
autor: Fratria/Andrzej Skwarczyński

Franki: Banki działają przeciwko swoim klientom

Marek Rzewuski

  • Opublikowano: 7 lutego 2018, 17:02

    Aktualizacja: 7 lutego 2018, 19:21

  • Powiększ tekst

Każdy, kto uważa, że problemy tzw. „Frankowiczów” same się rozwiązały, powinien udać się w najbliższy piątek na licytację komorniczą i zobaczyć, na czym polega to rozwiązanie. Już 9 lutego 2018 na wokandzie warszawskich sądów stanie sprawa, podczas których nastąpi licytacja kolejnej z rodzin.

W sprawie tej oddział niemieckiego Deutsche Banku za kredytowane mieszkanie o wartości ok. 300 tys. złotych oczekuje spłaty ok. 1 400 000 złotych. Każdy, kto uważa, że problemu nie ma, niech przyjdzie na tę licytację i powie to licytowanym rodzinom prosto w twarz.

Sytuacja nie jest odosobnionym przypadkiem. Według danych BIK od 2010 roku do chwili obecnej „ubyło” około 200 tys. umów „frankowych”. Znaczna część z nich to umowy zamknięte z powodu ich rozwiązania przez bank. Rodziny te zostały zlicytowane, pozbawione majątku i dachu nad głową.

Pojawiające się poglądy, że nieznaczny spadek wartości franka praktycznie rozwiązał problem „Frankowiczów”, mogą wygłaszać jedynie ekonomiczni dyletanci. Wystarczy popatrzeć na kwotę zadłużenia, która ciągle jest większa od kwoty wypłaconej.

Niższy kurs nie jest także żadnym pocieszeniem dla poszkodowanych, którym banki już odebrały majątek – zarówno ten, który mieli, jak i przyszły dorobek życia, windykując bezprawnie dług ponad możliwości jego spłaty do końca życia.

Problem spowodowały banki

Instytucja zaufania publicznego, taka jak bank, nie może przedstawiać do podpisu umów, które nie są zgodne z prawem. Dlaczego? Jeżeli na to pozwolimy, to co powstrzyma banki przed łamaniem prawa wobec tych, którzy przechowują w nich pieniądze? Jeżeli wolno oszukiwać kredytobiorców, to równie dobrze banki mogą bezprawnie zabierać pieniądze pozostałym obywatelom, którzy lokują w nich pieniądze. O tym, że umowy „Frankowiczów” są niezgodne z prawem, świadczą liczne wyroki sądów i nie ma chyba nikogo, kto miałby wobec tego argumentu wątpliwości.

Nie tylko nieuczciwe umowy są jednak problemem w tej sprawie. Dlaczego ludzie ponad 10 lat temu decydowali się na tzw. kredyty we „franku”, a nie w złotym? Ponieważ zostali przekonani przez banki, że „frank to stabilna waluta”, ponieważ znali ryzyko wysokich stóp procentowych, a kredyt we „franku” był przez banki przedstawiany jako stabilniejszy i bezpieczniejszy do tego stopnia, że łatwiej było go uzyskać niż kredyt w złotych. Często była to jedyna możliwość finansowania, bo kredyt na mieszkanie w złotym był nieosiągalny.

W rzeczywistości banki w Polsce pod nazwą „kredytu” sprzedawały produkty spekulacyjne, poprzez które łączyły klienta w parę z drugą stroną kontraktu walutowego banku, zazwyczaj zagraniczną instytucją finansową, osiągającą zyski ze spekulacji na walucie.

Klient nie był przez bank informowany, że został wplątany w grę z silniejszym od niego przeciwnikiem i wystawiony na nieograniczone ryzyko. Klient nie był informowany, że bank nie kupuje waluty. Klient nie był informowany, że bank zabezpiecza się od ryzyka kursowego. Klient nie otrzymał szansy na ubezpieczenie się od ryzyka walutowego. Klient nie był informowany o wpływie zmiany kursu walut na wysokość raty i salda, a często także umowy zawierają zapisy, iż saldo jest wyliczane po kursie, po którym kredyt został wypłacony.

Fakty te są znane profesjonalistom zajmującym się finansami, ale także znalazły swoje odzwierciedlenie w europejskich wyrokach, w których produkt sprzedawany w podobny sposób jak w Polsce, został przez tamtejsze sądy praktycznie „rozjechany” na wokandzie.

Skutki nieuczciwości banków

„Frankowicze” i inni poszkodowani klienci mają obowiązek bronić się przed pazernością banków i przed ich nieuczciwością. Jest to nie tylko bitwa o dalszy los i polskich rodzin, o godność i przetrwanie. To walka także o polską rację stanu. Patriotyzm nie może być rozumiany wyłącznie jako walka o idee, bo równie ważny dla narodu jest jego byt materialny. Każda złotówka, którą gnębieni przez banki klienci odzyskają, to złotówka, która zostaje w polskiej gospodarce. To złotówka, która będzie wydana na polskie usługi i produkty. Powstrzymanie odpływu kapitału za granicę to nasz patriotyczny obowiązek. Walka o zatrzymanie bankowego bezprawia powinna być naszym wspólnym celem, celem wszystkich Polaków.

Kilka dni temu na łamach „wGospodarce” ukazał się tekst pt. Gorzka prawda o frankowiczach zawierający m.in. tezę, że „kredyty spłacają się znakomicie”. Ostatnie publikacje Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu jasno wykazują, iż mimo wypowiedzenia umowy przez banki i skierowania sprawy do sądu, BIK dalej traktuje umowę jako trwającą (można o tym przeczytać **na stronach SBB

Dr Marian Szołucha, autor tej publikacji i członek rady nadzorczej jednego z banków będących stroną tych umów, nie zastanowił się dlaczego liczba umów spadła w ciągu kilka lat o 200 tys. Nie zastanowił się dlaczego rośnie liczba licytacji, eksmisji, a firmy windykacyjne osiągają rekordowe wyniki. Tak bezkrytyczne podejście autora wpisuje się w sposób myślenia i postępowania urzędników KNF, takich jak panowie Andrzej Jakubiak czy Andrzej Banasiak, którzy wykonując swoje obowiązki mają na uwadze jedynie powiększanie i tak już ogromnych zysków sektora bankowego. Sektora, który daje im potem wysokopłatne stanowiska.

Marek Rzewuski, wiceprezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych