Czy Chiny przestaną kupować amerykańskie obligacje?
W środę rynkiem wstrząsnęła informacja, jakoby Chiny miały zaprzestać nabywania amerykańskich obligacji. W reakcji na tę plotkę dolar gwałtownie stracił na wartości, zachwiały się też inne rynki
Wiele wskazuje na to, że był to jedynie balon próbny, jednak Chińczycy faktycznie robią wszystko, aby zdetronizować dolara. Jak to często w takich przypadkach bywa, wiadomość nie była oficjalna, a jedynie podana przez agencję Bloomberg i częściowo została później przez chińskie władze zanegowana.
Trudno jednak nie odbierać jej jako wysłania balonu próbnego, który miał przetestować reakcję rynków i jednocześnie nadać odpowiedni telegram do Waszyngtonu. Pekin zdaje sobie sprawę, że cały czas jest w tej samej łodzi co Amerykanie. Około 35 proc. chińskich rezerw jest zainwestowanych w amerykańskie obligacje i poprzez nerwowe ruchy Chińczycy sami narazili by się na straty.
Ponadto dla dolara cały czas nie ma dobrej alternatywy – to właśnie tę walutę będą musieli kupować na wypadek presji na osłabienie juana. Ale prawdą jest, że chińskie władze nie siedzą z założonymi rękoma. Poszerzając swoją strefę wpływów na mniej rozwinięte kraje starają się za wszelką cenę wprowadzać rozliczenia bezpośrednio w juanie. Do proces bardzo długoterminowy, który jednak koniec końców może pozwolić im się uniezależnić finansowo od USA. Ostatnim przykładem jest Pakistan, który obrażony przez Trumpa bardzo chętnie zwraca się we wschodnim kierunku.
Z krótkoterminowej perspektywy działanie takie jest próbą nacisku na Biały Dom przed kluczowymi decyzjami dotyczącymi handlu stalą i aluminium. Chiny wiedzą również jaka jest pozycja Waszyngtonu. W tym roku emisje długu mają wzrosnąć aż o 70%, po części finansując cięcia podatkowe.
Jednocześnie Fed nie tylko podnosi stopy, ale ogranicza swój bilans, również efektywnie zwiększając podaż długu. Chiny wiedzą zatem, że mają realne narzędzie, które mogłoby zatrząść rynkami finansowymi, choć jednocześnie jest mało prawdopodobne, aby zrobiły z tego teraz użytek, bo jak zostało wspomniane, same mogłyby na tym znacząco ucierpieć.
W kraju wczoraj wydarzeniem była decyzja RPP, a raczej konferencja po posiedzeniu, na której prezes NBP jeszcze bardziej zapalczywie niż wcześniej przekonywał do scenariusza braku podwyżek, sugerując, że historycznie niskie stopy mogą rozciągnąć się nawet na rok 2019. To o tyle istotne, że część rynku nadal wierzy w scenariusz podwyżki stóp jeszcze w tym roku. Na rynek walut to nie miało jednak wpływu, złoty zdołał nawet nieznacznie umocnić się wobec faktu, iż globalne rynki akcji pozostały mocne.
Wydarzeniami w dzisiejszym kalendarzu są minutes EBC (13:30) oraz inflacja producencka w USA (14:30). W pierwszym przypadku inwestorzy wypatrywać będą sygnałów mogących świadczyć o zakończeniu skupu obligacji przez EBC z końcem września, choć naszym zdaniem program zostanie wygaszony dopiero wraz z końcem roku. O godzinie 9:05 euro kosztuje 4,1736 złotego, dolar 3,4971 złotego, frank 3,5645 złotego, zaś funt 4,7155 złotego.