Dolar pod presją przed danymi
To nie jest łatwy początek roku dla dolara. Rewelacje o zamiarach ograniczenia zakupu amerykańskich obligacji przez Chiny miały przejściowy wpływ, ale wczoraj nadszedł kolejny cios ze strony EBC. Zapis z ostatniego posiedzenia pokazał, że członkowie Rady chcą przygotowywać rynek na mniej przyjazną politykę. Na słabości dolara korzysta natomiast złoty.
Pozornie zapis dyskusji z grudniowego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego to niuanse.Jasnym jest, że EBC nadal będzie kupować obligacje przynajmniej do końca września, a stóp niemal na pewno nie podniesie w tym roku. Jednak w momencie zmiany kierunku polityki nawet drobne sugestie mają wpływ na kurs walutowy, a pojawiające się stwierdzenia, że już wkrótce należałoby zaostrzać retorykę były dla rynku bardzo jasnym sygnałem. W tej sytuacji pomimo bardzo dużego wykupienia euro (pozycje spekulacyjne inwestorów w euro raportowane do CFTC są najwyższe w historii) rynek dostał kolejną zachętę do pociągnięcia kursu EURUSD w górę.
Pomimo faktu, że Fed dokonał już czterech podwyżek stóp, a na ten rok planuje kolejne (wzmocnione planem ograniczenia bilansu) dolar jest pod presją. Rynek nie dowierza ambitnym planom Fed, a powodem jest inflacja. Presja inflacyjna w ostatnich miesiącach była bardzo słaba w USA i rynek spekuluje, że jeśli sytuacja ta nie zmieni się w kolejnych miesiącach zostanie to wykorzystane przez Fed do odsunięcia podwyżek. Z tej perspektywy dzisiejsze dane o inflacji konsumenta za grudzień są bardzo ważne. Co prawa Fed celuje w inflację PCE a nie CPI, ale dane o PCE poznamy dopiero na koniec stycznia. Wydaje się, że dolar znów może mieć pod górkę. Dane o inflacji producenckiej, które zostały opublikowane wczoraj, wyraźnie rozczarowały. Do tego baza odniesienia jest wysoka, o pozytywne zaskoczenie będzie zatem trudno. Rynek spodziewa się, że inflacja bazowa utrzymała się w grudniu na poziomie 1,7% r/r. Każdy niższy odczyt będzie kolejnym pretekstem do wyprzedaży dolara. Przy okazji opublikowane zostaną dane o sprzedaży detalicznej, ale one odgrywają mniejszą rolę, gdyż inwestorzy widzą, że popyt jest mocny, ale i tak nie generuje wystarczającej presji inflacyjnej.
Słabość dolara i jednocześnie kolejne wzrosty na Wall Street to idealna mieszanka dla złotego, nic więc dziwnego, że w tych okolicznościach polska waluta zyskuje. O godzinie 8:55 euro kosztuje 4,1691 złotego, dolar 3,4559 złotego, frank 3,5436 złotego, zaś funt 4,6827 złotego.