Informacje

Służba kontroli czy służba zdrowia

Anna Niczyperowicz

Anna Niczyperowicz

dziennikarz, architekt

  • Opublikowano: 8 grudnia 2017, 10:42

  • Powiększ tekst

We wrześniu uczniowie wrócili do szkół, a ministerstwo zdrowia skierowało do konsultacji publicznych projekt tzw. ustawy o medycynie szkolnej. Pierwszy semestr dobiega końca. I tak jak nauczyciele oceniają osiągnięcia uczniów, my przyjrzymy się postępom prac nad ustawą.

Ministerstwo, w przeciwieństwie do dzieci, w wakacje nie wypoczywało. Minister Radziwiłł zapowiedział nową ustawę o zdrowiu dzieci i młodzieży w wieku szkolnym, która m wejść w życie z nowym rokiem szkolnym 2018/2019.

Szukamy najlepszych praktyk i wzorów do naśladowania. Stworzenie nowego modelu wymaga szerszego zaangażowania – nie tylko resortu zdrowia. Dlatego za owocną współpracę już teraz chcę podziękować Ministerstwu Edukacji Narodowej – mówił, omawiając założenia nowej regulacji.

Do łask mają wrócić szkolne gabinety zdrowotne (prowadzone przez pielęgniarkę lub higienistkę szkolną) i szkolne gabinety dentystyczne ((zlokalizowane na terenie placówek). Tym szkołom, które nie pomieszczą stacjonarnych gabinetów wsparcie będą świadczyć tzw. dentobusy.

Wiceminister Józefa Szczurek-Żelazko podkreśliła, że trzeba na nowo zdefiniować rolę oraz zadania pielęgniarki, higienistki szkolnej i lekarza dentysty opiekującego się dziećmi. W projekcie założeń do ustawy o medycynie szkolnej znalazły się m.in. zasady współpracy szkolnych gabinetów z właściwym lekarzem POZ, tworzenie schematów systemu medycyny szkolnej w oparciu o doświadczenia Instytutu Matki i Dziecka czy też problematyka podziału odpowiedzialności w sposobie finansowania między budżet państwa, budżet samorządów i płatnika publicznego.

Nikt nie ma wątpliwości, że gabinety pielęgniarskie i stomatologiczne istniały z korzyścią dla zdrowia naszych dzieci. Kiedyś powszechne w polskich szkołach, dziś prawie zniknęły. A wraz z tym dramatycznie pogorszył się stan zdrowia uzębienia najmłodszych. Niektóre szkoły widząc ten problem, rozwiązywały go we własnym zakresie: szukając sponsorów, walcząc o pieniądze samorządowe. Dziś do rozważenia pozostaje kluczowy fakt – w jaki sposób ostatecznie te usługi będą opłacane. Bo tego, że są konieczne, nikt nie kwestionuje.

Tymczasem zapis w projekcie jest dość enigmatyczny – jakby mimo powstawania licznych nowych gabinetów, w budżecie nie planowano rezerwować na nie środków: „Świadczenia lekarza dentysty finansowane są jako kwota za określony rodzaj świadczenia. W 2016 r. kwota wydatków płatnika publicznego na te świadczenia wynosiła 447 500 000 zł. Projekt założeń nie wprowadza w tym zakresie zmian w obecnym stanie prawnym, zatem nie powstaną z tego tytułu skutki finansowe.”

Oby więc nowo powstające gabinety nie świeciły pustkami z powodu braku pieniędzy na usługi.

Najwięcej kontrowersji wzbudza nowy element ustawy mówiący o wprowadzeniu koordynacji opieki nad dzieckiem w szkole z zespołem POZ, pod którego opieką jest dziecko.

Ministerstwo uważa to za _ „najlepszy sposób, aby zwiększyć efektywność działania medycyny szkolnej. Dzięki temu pielęgniarka środowiska nauczania lub higienistka szkolna będą miały informacje od POZ na temat chorób przewlekłych małego pacjenta i sposobów leczenia. Jest to ważne np. w przypadku dzieci z cukrzycą.” _

Niewątpliwie dla zdrowia dzieci ważna jest wymiana informacji pomiędzy lekarzami prowadzącymi, specjalistami, personelem medycznym w szkole a rodzicami. Pomimo to, w poszanowaniu wolności obywatelskiej, rodzic ma prawo decydować o zakresie w jakim te informacje przekazuje. Szczególnie kiedy są to dane wrażliwe, na jakich przyjęcie polskie szkoły nie są cale gotowe i tego nie zmieni żadna ustawa.

Według założeń projektu ustawy teraz to pielęgniarki szkolne będą miały prawo kontrolować rodziców: czy działają zgodnie z zaleceniami lekarskimi i we wskazanych terminach (wiedzę tę mogą uzyskać, ponieważ otrzymają dostęp do danych wrażliwych o wizytach w POZ). Pielęgniarka ma monitorować uczniów we współpracy z dyrektorem i nauczycielami. Projekt ustawy nakłada obowiązek raportowania wszelkich nieprawidłowości do opieki społecznej. Przepisy zawierają wiele odwołań do ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, na mocy których m. in. każdy nauczyciel i lekarz ma prawo założyć Niebieską Kartę rodzicom, których podejrzewa np. o tak błahe zaniedbania jak nieodpowiednie do pogody ubranie dziecka. Jednocześnie ta ustawa od 7 lat zezwala na odebranie dziecka rodzicom bez wyroku sądu.

Stanowczy sprzeciw wobec takich rozwiązań zgłosiła Fundacja Rzecznik Praw Rodziców.

Główny akcent nowej regulacji położony jest w istocie na monitorowanie dzieci i bardzo ścisłą kontrolę nad rodzinami, w niedookreślonym a więc uznaniowym zakresie. Ustanowienie mocą projektowanych przepisów funkcjonariuszy państwa, pielęgniarki szkolnej oraz w mniejszym zakresie innych pracowników służby zdrowia, jako urzędników kontrolujących rodziny jest bardzo poważną i niekonstytucyjną ingerencja w prywatność dziecka oraz w kompetencje rodzicielskie. Kontrola funkcjonariusza medycznego nad realizacją zaleceń lekarskich sprawia, że projekt ten staje się kontrowersyjnym narzędziem władzy nad rodzinami, szczególnie w zakresie realizacji projektowanej regulacji łącznie z przepisami Ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie – czytamy w stanowisku Fundacji.

Zdaniem Fundacji, ta regulacja narusza prawa rodziców.

Rodzice mają prawo do zachowania tajemnicy związanej ze stanem zdrowia swoich dzieci w miejscu nauki. Pielęgniarka (higienistka szkolna) będąca w posiadaniu danych ucznia o przebytych chorobach czy wykonywanych zabiegach medycznych nie powinna nimi dowolnie dysponować, a lekarz POZ nie może przekazywać danych placówkom edukacyjnym i dopuszczać do przetwarzania danych przez pracowników szkoły (zgodnie projektem mają oni podawać leki czy wykonywać inne czynności medyczne podczas nieobecności pielęgniarki). Na straży anonimowości stoi m. in. tajemnica lekarska. Zachowanie w tajemnicy informacji dotyczących ucznia, w szczególności związanych ze stanem jego zdrowia, jest obowiązkiem nie tylko lekarza, ale każdej osoby wykonującej zawód medyczny – tj. m.in. lekarza dentysty, pielęgniarki. Założenie szerokiego przekazywania tych danych do pracowników systemu edukacji oraz opieki społecznej jest bardzo poważnym naruszeniem wolności obywatelskich - czytamy w stanowisku Fundacji.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych