W Wenezueli jeszcze gorzej
Grudniowe wydobycie ropy w Wenezueli było na rekordowo niskim poziomie. Pogrążony w kryzysie kraj obecnie nie jest w stanie nawet wydobywać swojego najważniejszego surowca.
Według S&P Global Platts w ubiegłym roku wydobywała 1,7 miliona baryłek ropy dziennie - to najniższy wynik od 2002 roku, kiedy po nieudanym puczu państwo przechodziło kryzys. Wtedy też rząd tymczasowo przejął kontrolę nad głównym, wenezuelskim przedsiębiorstwem wydobywczym PDVSA. Co więcej obecnie produkcja jest na najniższym poziomie w ciągu 28 lat i spadła tylko względem 2014 roku o 27 proc.
Spadek wydobycia ropy jeszcze bardziej pogrążyć może kraj w kryzysie. Już teraz Wenezuela znajduje się na granicy bycia uznaną za państwo upadłe. Agonię przedłużyła niedawna decyzja Rosji o przedłużeniu terminu spłaty zadłużenia kredytu zaciągniętego tam przez Wenezuelę. Tymczasem prezydent Wenezueli Nicolas Maduro w ubiegłym roku ogłosił, iż Wenezuela nigdy nie ogłosi niewypłacalności:
Niech to będzie jasne dla wierzycieli i międzynarodowych agentów finansowych.
Tymczasem sytuacja obywateli państwa jest tragiczna. W ubiegłym roku wybuchła tam epidemia malarii - choroby dotychczas uznanej za opanowaną w regionie, która jednak wybuchła na nowo wskutek fatalnej sytuacji służby zdrowia (która praktycznie przestała działać). Wysoki jest też odsetek zachorowań na inne poważne choroby. Rekordy bije też przestępczość. Wenezuela jest obecnie obok Meksyku najbardziej niebezpiecznym państwem kontynentu.
CNN Money/ as/