Sami hamujemy inwestycje hamując wynagrodzenia
Wzrost poziomu inwestycji w tym roku rzędu 5 proc. jest wielkością zachowawczą z perspektywy potrzeb - uważa były wiceminister finansów Cezary Mech, komentując wypowiedź ministra inwestycji i rozwoju Jerzego Kwiecińskiego, iż liczy on na 5-6 proc. wzrostu inwestycji w tym roku
To, że się proponuje, żeby wzrost inwestycji wyniósł 5 proc., to można by powiedzieć, że jest wielkością wyjątkowo zachowawczą z perspektywy potrzeb - powiedział w piątek Mech.
Przyznał, że te inwestycje, które tworzy państwo mogą w tym roku przyspieszyć, jeśli w końcu ruszą projekty współfinansowane ze środków unijnych. Dodał, że inwestycje - tworzone przez państwo - powinny być trafione tak, aby ułatwiały dokonywanie inwestycji prywatnych, które są kluczowe, jeżeli chodzi o osiągnięcie wyższych parametrów dotyczących wynagrodzeń.
Nie analizujemy inwestycji publicznych pod względem trafności. Nie dbamy też o to, aby było zainteresowanie podmiotów prywatnych do przeprowadzania inwestycji, mimo że mamy wysoki wskaźnik wykorzystania środków trwałych. Inwestycje publiczne powinny być analizowane pod kątem tego, jak i o ile przyspieszają inwestycje prywatne - stwierdził Mech.
Jego zdaniem, sami hamujemy wzrost inwestycji hamując wzrost wynagrodzeń.
Obecnie raczej przeciwstawiamy się wzrostowi inwestycji prywatnych poprzez hamowanie wzrostu wynagrodzeń, przez sprowadzanie milionów pracowników z zagranicy - powiedział Cezary Mech. - Generalnie staramy się zmniejszyć wynagrodzenia i starać się właśnie, żeby pracodawcy mogli pracować na starych urządzeniach, co nie daje wzrostu wynagrodzeń. Hamowanie tych wynagrodzeń ma taki efekt, że podmioty prywatne nie są zainteresowane wzrostem inwestycji, ponieważ nie mają tej motywacji - podkreślił.
Jego zdaniem, należałoby apelować o to, żeby zakładać znacznie wyższy poziom inwestycji i szybszą drogę doganiania krajów, gdzie mają wyższą wydajność pracy. Należy też zakończyć proces hamowania wzrostu wynagrodzeń. Gdy bowiem wynagrodzenia będą szybciej wzrastały, będą przymuszały podmioty prywatne do większych nakładów inwestycyjnych w środki trwałe, czy doszkalanie pracowników.
Z kolei od instytucji publicznych należy wymagać inwestycji adekwatnych i dopasowanych do społeczeństwa o wyższym poziomie efektywności gospodarowania.
W piątek minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński powiedział, że głównym zadaniem Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju jest koordynacja wszystkich wysiłków rozwojowych w państwie, szczególnie na poziomie rządu, a także przyspieszenie inwestycji, w tym samorządowych. Jednocześnie zaznaczył, że chciałby, aby ten wzrost inwestycji nie tylko dotyczył inwestycji publicznych.
PAP, mw