Ceny jaj na półkach będą rosły
Zwiększona podaż ukraińskich jaj na rynku unijnym wymusi na polskich producentach przyspieszenie zmiany metod ich produkcji – uważa Jakub Olipra, ekonomista z Credit Agricole. Jeśli dodać do tego zapowiedzi dużych sieci handlowych o wycofywaniu z półek jaj pochodzących z chowu klatkowego, to wyraźnie widać, że krajowi producenci będą musieli się do tego dostosować zmieniając sposób produkcji.
Komisja Europejska dopuściła wprowadzenie na rynek unijny jaj z Ukrainy. Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz uznała, że „decyzja Komisji Europejskiej będzie miała bardzo poważne skutki dla polskich producentów jaj. Należy się spodziewać zaostrzenia konkurencji eksportowej i istotnego pogorszenia rentowności wywozu jaj z Polski”.
Jaja z chowu klatkowego to segment, w którym Ukraina będzie konkurować z polskimi producentami ceną. Ukraina może nas w najbliższych latach wypierać z tego rynku – twierdzi Olipra.
Jak dodaje, Polska jest producentem jaj głównie z chowu klatkowego. Podczas, gdy rynek zmierza w stronę produkcji alternatywnej.
Zatem Polscy producenci będą zmuszeni do zmiany struktury produkcji, a sytuacja z Ukrainą tylko przyspieszy ten proces – mówi ekonomista z Credit Agricole.
Jego zdaniem będziemy mieli coraz więcej takich przykładów, bowiem Ukraina zabiega o szersze wejście na rynki unijne, przez co Polscy producenci będą coraz częściej narażeni na takie sytuacje.
Z ekonomicznego punktu widzenia oznacza to, że na rynku zachodzi zmiana strukturalna popytu i producenci będą musieli się do tego dopasować. Jaja do przetwórstwa oczywiście nadal będą pochodzić głównie z klatek, ale w przypadku pozostałych obserwowany będzie wzrost udziału produkcji z chowu alternatywnego. To co się teraz dzieje z Ukrainą jedynie przyspieszy ten proces – uważa Olipra.
Oznacz to, że producenci będą musieli „podnieść sobie poprzeczkę”, a w konsekwencji można spodziewać się, że ceny jaj pójdą w górę wraz ze zmianą jakości ich produkcji.
Firmy będą w ten sposób w coraz większym stopniu konkurowały wartością dodaną, co jednak znajdzie odzwierciedlenie w wyższych cenach – ocenia ekonomista z Credit Agricole.
Konieczność dopasowania sposobu swojej produkcji wymuszają także sieci handlowe, które zapowiedziały (m.in. Lidl, Carrefour, Biedronka, Żabka) stopniowe wycofywanie ze sprzedaży jajek pochodzących z chowu klatkowego.
Teraz ceny jaj w Polsce zaczynają wracać do poziomów sprzed sierpnia zeszłego roku, kiedy to okazało się, że na zachodzie trzeba było wycofać miliony skażonych jaj.
Jak ocenia Olipra, efektem tego było wydrenowanie rynku jaj przez UE.
Polska produkcja nie została dotknięta tym skażeniem i w wyniku wzrostu eksportu naszych jaj doszło do wywindowania cen. Holandia potrzebowała czterech miesięcy, aby odbudować produkcję i teraz wspomniany efekt znika i ceny jaj wracają do poziomu z sierpnia – dodaje Olipra.
W październiku resort rolnictwa informował, że przyczyną drastycznego wzrostu cen jaj „wzrost cen na rynku wspólnotowym obserwujemy od sierpnia br. W większości krajów UE ceny wzrosły w stosunku do lipca br. o ponad 30 proc. Spowodowało to zwiększoną sprzedaż polskich jaj do krajów UE i mniejszą ich podaż na rynku krajowym. Wcześniejsze zakupy jaj uruchomiła też branża spożywcza, w obawie przed brakami w okresie przedświątecznym”.
W październiku br. średnia cena sprzedaży jaj konsumpcyjnych w kraju wyniosła 40,60 zł/100 szt. i wzrosła o ponad 20 proc. w stosunku do października ub.r., a w porównaniu do czerwca br. wzrosła o około 40 proc. - można było przeczytać w komunikacie.
Zresztą w październiku cena jaj w Polsce była jedną z najwyższych w UE.