Informacje

„Rosyjscy zakładnicy” nie zwiększą wydatków na armię?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 13 lipca 2018, 14:49

  • 5
  • Powiększ tekst

Szef MSZ Niemiec Heiko Maas odrzucił sugestie, jakoby rząd w Berlinie zamierzał zwiększyć wydatki na obronność pod wpływem krytycznych wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa na szczycie NATO. Niemcy będą podejmowały suwerenne decyzje - podkreślił.

Nie jesteśmy zakładnikiem Rosji ani Stanów Zjednoczonych - zaznaczył szef niemieckiej dyplomacji w wypowiedzi opublikowanej w piątek przez tygodnik „Spiegel”. - Podejmujemy wolne, suwerenne decyzje w sprawie naszego budżetu, dostaw energii i relacji handlowych na podstawie faktów - dodał.

W środę na spotkaniu z szefem NATO w Brukseli przed początkiem szczytu Trump skrytykował kraje sojusznicze za zbyt niskie wydatki na obronność i zarzucił Niemcom, że popadły w zależność energetyczną od Rosji.

To przykre, gdy Niemcy zawierają ogromne umowy z Rosją dotyczące ropy i gazu, podczas gdy USA mają je chronić przed Rosją; Niemcy płacą Rosji miliardy dolarów rocznie. Niemcy to zakładnik Rosji; pozbyli się elektrowni węglowych, elektrowni atomowych, biorą ogromne ilości ropy i gazu z Rosji - podkreślił amerykański prezydent.

Zarówno wyborcy, jak i politycy w Niemczech są głęboko podzieleni w kwestii wysokości wydatków na obronę, z jednej strony wskazując na obawy o bezpieczeństwo regionu wywołane agresywnym postępowaniem Rosji, a z drugiej ulegając - jak pisze Reuters - tradycyjnej po II wojnie światowej niechęci do pokazów siły militarnej.

Podobna niejednomyślność panuje także w rządzącej w Niemczech koalicji, w której kanclerz Angela Merkel i znaczna część jej chadeckiego bloku popiera wzrost wydatków na obronę, a w socjaldemokratycznej SPD opinie na ten temat są bardziej podzielone.

Wszystkie kraje Sojuszu Północnoatlantyckiego zobowiązały się do podniesienia wydatków obronnych co najmniej do 2 proc. PKB do 2024 roku. Trump na zakończonym w czwartek szczycie NATO zażądał od sojuszników, by z tego zobowiązania wywiązały się już do początku przyszłego roku.

W połowie czerwca Merkel oceniła, że jej kraj nie zdoła zwiększyć wydatków obronnych do 2024 roku, i zapowiedziała, że do tego czasu wzrosną one do 1,5 proc. PKB z utrzymującego się od lat poziomu ok. 1,2 proc. PKB.

Z danych NATO wynika, że w 2017 r. próg 2 proc. PKB osiągnęły cztery z nich - Grecja, Wielka Brytania, Estonia oraz USA. W grupie tej pierwszy raz od 2015 roku nie ma Polski, której wydatki oszacowano na 1,99 proc. PKB. Mimo że polskie wydatki w 2017 roku były wyższe o 4,18 proc. w porównaniu z 2016 rokiem, silny wzrost gospodarczy sprawił, że w relacji do PKB udział wydatków obronnych spadł poniżej progu 2 proc. PKB.

PAP, MS

Powiązane tematy

Komentarze