Informacje

Pawlak chciał uzależnić Polskę od rosyjskiego prądu?

Marek Siudaj

Marek Siudaj

Redaktor zarządzający wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 19 lipca 2018, 13:20

  • Powiększ tekst

W Sejmie trwa posiedzenie Komisji ds. Energii i Skarbu Państwa, które poświęcone jest raportowi NIK na temat negocjacji, jakie Waldemar Pawlak jako minister gospodarki w rządzie Donalda Tuska prowadził w Rosją i Gazpromem. Chodziło o przedłużenie stosunkowo niewielkiego kontaktu gazowego ze spółką zależną od Gazpromu, ale ostatecznie Pawlak chciał uzależnić Polskę od rosyjskiego gazu na długie lata.

Przypomnijmy, że w roku 2006 Gazprom wymusił na polskim rządzie podpisanie umowy ze swoją spółką zależną na dostawy dodatkowych ilości gazu. Cena tego gazu była wyższa niż surowca z kontraktu. Jako że umowa była na 2,5 roku, po upływie tego czasu można było ją renegocjować.

NIK zbadał, jak były prowadzone owe negocjacje i ocenił, że robione to było w sposób skandaliczny. Przede wszystkim przygotowania do negocjacji w Ministerstwie Gospodarki rozpoczęto dopiero wtedy, kiedy kontrakt wygasł i wstrzymano dostawy ze spółki zależnej Gazpromu. Instrukcja negocjacyjna została przygotowana z opóźnieniem i bez konsultacji, więc była częściowo nieaktualna, rozmowy były prowadzone bez strategii negocjacyjnej i bez plany, instrukcje negocjacyjne były zmieniane, aby dostosować je do wyników już prowadzonych rozmów.

Mimo to jeszcze pierwsza instrukcja negocjacyjna, opracowana w marcu 2009 r., była najbardziej rozsądna – powiedział Piotr Naimski, wiceminister energetyki, na posiedzeniu Komisji Skarnu. – Zakładała ona przedłużenie kontraktu o 2,5 roku, do 2012 r., kiedy miał ruszyć terminal LNG, dzięki któremu moglibyśmy zrezygnować z umowy, wymuszonej na Polsce szantażem w 2006 r. Potem jeszcze się pojawiła kwestia przedłużenia umowy o kolejne 2,5 roku, bo rząd PO-PSL wiedział, że nie zrealizuje terminala LNG w terminie, ale w lipcu pojawiła się zupełnie nowa instrukcja – dodał.

W nowej pojawiły się pomysły, aby przedłużyć umowę podstawową na dostawy gazu, zawartą z Gazpromem Eksport, do 2037 r., a więc o 15 lat w stosunku do pierwotnej wersji (kontrakt miał obowiązywać do 2022 r.).

Jak wynika z kontroli NIK, rozmowy były prowadzone w taki sposób, że polska strona zgadzała się na ustępstwa w stosunku do Rosjan, ale nie chciała nic w zamian. Zrezygnowano z dochodzenia długów od Gazpromu, który nie płacił za przesył gazu.

O tym, jak skandalicznie prowadzono te negocjacje, świadczy fakt, że kiedy parafowane projekty umów trafiły do zaopiniowania do innych resortów i urzędów, Ministerstwo Gospodarki dało niektórym z nich od 0,5 godziny do nawet 2 minut. I choć wiele urzędów nie zaopiniowało umowy, to jednak wiceminister gospodarki poinformował niezgodnie z prawem o tym, że umowy zostały zatwierdzone przez inne resorty.

Efektem byłaby umowa, która wiązałaby Polskę do 2037 r., ale wkroczyła Komisja Europejska. Choć przedstawiciele PO i PSL obecnie bardzo chętnie odwołują się do Unii i Komisji Europejskiej, w trakcie negocjacji z Rosją w ogóle nie próbowali skorzystać z pomocy Brukseli, toteż w końcu wkroczyła ona sama. W rezultacie zrezygnowano z przedłużenia umów, ale inne, skrajnie niekorzystne zapisy pozostały.

Polska jest jedynym krajem, gdzie Gazprom nie płaci za przesył gazu – mówi Naimski. – Na dodatek w trakcie negocjacji tak zmieniono zasady działania spółki EuropolGaz, że każda decyzja wymaga jednomyślności strony polskiej i rosyjskiej. W rezultacie Rosjanie natychmiast zaczęli blokować działanie spółki i robią to do chwili obecnej – dodał wiceminister energetyki.

Jego zdaniem, nie wiadomo, co się stało, że stosunkowo rozsądna instrukcja negocjacyjna z marca 2009 r. została zastąpiona tą z lipca 2009 r., która zakłada przyjęcie rozwiązań dla Polski niekorzystnych. Być może chodziło o sprawy energetyczne.

Wiemy o tym, że równolegle do negocjacji gazowych Waldemar Pawlak, minister gospodarki w rządze PO-PSL, prowadził z Rosją rozmowy o współpracy w energetyce. Rozmowy były prowadzone w taki sposób, że nawet urzędnicy, którzy byli do nich blisko, nie wiedzieli, co ostatecznie zostanie podpisane. Szczęśliwie, nie zostało podpisane nic. Nie wiadomo, czy te rozmowy o budowie mostu energetycznego między Polską a obwodem kaliningradzkim, były powiązane z negocjacjami w sprawie gazu – powiedział Naimski.

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.