Chiny otwierają się na inwestycje
Chiny otwierają swój rynek coraz szerzej na zagranicznych inwestorów, co może świadczyć o problemach chińskiej gospodarki
Zagraniczni inwestorzy nie będą mieli teraz nałożonych limitów inwestycyjnych jeśli będą chcieli ulokować swój kapitał w Chinach. Dodatkowo, zniesiony został limit 300 miliardów dolarów na zagraniczne fundusze na chińskim rynku finansowym.
Obie te zmiany są dosyć rewolucyjne i oznaczają, że inwestowanie w Chinach stanie się zdecydowanie prostsze. Będzie to zwłaszcza dużym ułatwieniem dla inwestorów o niskim kapitale.
W swoim oświadczeniu SAFE, rządowa chińska organizacja zajmująca się handlem zagranicznym, wyraziła wolę, by pozwalać na wchodzenie coraz większej ilości zagranicznego kapitału. Ma nadzieję, że chiński rynek okaże się atrakcyjny dla inwestorów z całego świata.
Czy oznacza to, że chińska gospodarka jest stabilna i bezpieczna, skoro chiński rząd poluzowuje politykę gospodarczą? Niekoniecznie. Może się okazać, że jest wręcz przeciwnie.
Chińska Republika Ludowa znajduje się obecnie w bardzo delikatnej sytuacji politycznej. W swoim regionie jest izolowana i widziana jako agresor, z którym wchodzenie w układy polityczne czy też gospodarcze jest ryzykowne. Amerykańskie cła dotkliwie uderzają w eksport chiński, a z kolei cła odwetowe ze strony Państwa Środka i szalejąca epidemia ASF doprowadzają do wzrostu kosztów żywności.
Oczywiście, decyzja SAFE o poluzowaniu polityki wobec zagranicznych inwestorów z pewnością przyciągnie wiele kapitału do Państwa Środka. Jest to jeden z największych rynków świata, cały czas otwarty na inwestycje jak i innowacje. Z drugiej strony, wielu inwestorów wstrzymuje się z optymizmem. Chińskie władze znane są ze swojej bezwzględności w egzekwowaniu prawa i nie cieszą się reputacją dobrego, łagodnego gospodarza.
Z pewnością jednak warto będzie obserwować, jak światowy rynek zareaguje na otwarcie się Chin. Może być to jedna z przełomowych decyzji, będących pokłosiem wojny handlowej Stany Zjednoczone-Chiny.
Cały artykuł w języku angielskim można przeczytać na stronach businessinsider.com
Adrian Reszczyński