Nie ma spokoju na rynku ropy
Firmy naftowe i gazowe szybko zareagowały na pandemię i związane z nią załamanie cen ropy. Ograniczyły wydatki inwestycyjne, wypłaty dywidend czy plany odkupu akcji. Niektórzy musieli zwolnić pracowników, a nawet ogłosić upadłość. COVID-19 mocno dał się w znaki całej branży. Audytorzy z EY uważają, że to jeszcze nie koniec zmian.
EY regularnie bada globalne nastroje w branży, i choć pandemia potrafi szybko je zmienić, to jednak pewne rzeczy wydają się już pewne: firmy naftowe i gazowe będą musiały przekształcić swoją działalność by zwiększyć odporność na szok wywołany COVID-19 i zmianami dokonującymi się w gospodarce.
Według raportu “Market conditions reshape business and M&A strategies in oil and gas”, ponad dwie trzecie respondentów zajmujących się ropą i gazem pytanych przez EY w badaniu „Globalny Barometr Zaufania Kapitałowego” rekonfiguruje swoje globalne łańcuchy dostaw, a 70 proc. dokonuje również ponownej oceny strategii cyfrowej transformacji i automatyzacji, aby usprawnić cięcia kosztów i optymalizację oraz stworzyć nowe możliwości fuzji i przejęć. Aż 83 proc. ankietowanych dyrektorów ds. ropy i gazu spodziewa się, że pandemia COVID-19 będzie miała poważny, krótkoterminowy wpływ na światową gospodarkę; 68 proc. przewiduje ożywienie w kształcie litery U lub L, przy wolniejszej lub recesyjnej działalności gospodarczej trwającej co najmniej do 2021 lub 2022 r. Respondenci z sektora ropy i gazu są mniej optymistyczni w porównaniu z innymi sektorami.
EY jest przekonany, że przemysł naftowy i gazowy bardziej skoncentruje się na perspektywicznych aktywach, a sposób, w jaki firmy będą nimi operować, będzie zupełnie inny niż obecnie.
To właśnie daleko wybiegający w przyszłość horyzont jest istotą zmian dokonujących się w branży. - Długoterminowe tworzenie wartości i dekarbonizacja będą napędzać inwestycje kapitałowe. Dyrektorzy ds. ropy i gazu muszą wyszkolić się w takiej perspektywie. Po rozwiązaniu najpilniejszych problemów i rozpoczęciu planowania tego, co będzie dalej, dyrektorzy będą zwracali uwagę na bardziej długoterminowe, potencjalnie egzystencjalne kwestie, takie jak dekarbonizacja, transformacja energetyczna i nastawienie na perspektywiczne tworzenie wartości, uwzględniające także wpływ społeczny biznesu – twierdzi EY.
Co ważne, pandemia nie spowoduje, że znikną zmiany klimatyczne i pilna potrzeba zajęcia się nimi. - Spółki naftowe będą wywierać stałą presję na realokację kapitału na podstawie wpływu na klimat, a inwestycje w paliwa kopalne będą w coraz większym stopniu analizowane w oparciu o zrównoważony rozwój i intensywność emisji dwutlenku węgla. Oczekujemy, że te strategiczne imperatywy będą napędzać inwestycje kapitałowe, w tym transakcje fuzji i przejęć, w perspektywie średnio- i długoterminowej – uważa EY.
Warunki, w jakich branża będzie musiała zmierzyć się z tymi wyzwaniami, nie są łatwe, bo pandemia wywołała pewne długotrwałe problemy wynikające z nagłego zmniejszenia popytu na ropę i gaz. Równowaga na rynku została zachwiana, a powrót do normalności może zająć nawet kilka lat. Nie zmienia to faktu, że branża musi nauczyć się żyć w nowych okolicznościach, pamiętając jednak bardziej o tym, co czeka ją w przyszłości.