Opinie

Bombki / autor: Pixabay
Bombki / autor: Pixabay

Może lepiej miejmy to za sobą. Misja: uratować Święta

Maksymilian Wysocki

Maksymilian Wysocki

Dziennikarz, publicysta, ekspert w dziedzinie wizerunku i marketingu internetowego, redaktor zarządzający portalu wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 9 listopada 2020, 20:00

    Aktualizacja: 9 listopada 2020, 20:26

  • Powiększ tekst

Wielu ekonomistów zastanawia się czy wprowadzać tzw. Lockdown, czy jak woli go nazywać rząd: narodową kwarantannę. Owszem, wiele razy podkreślaliśmy także my, że polskiej gospodarki nie stać na drugi lockdown, ale warto podkreślić, że nie stać nas na taki sam lockdown, jak ten wiosenny. Inaczej sprawa się ma z krótkim lockdownem. Tym bardziej, że wprowadzony teraz, może uratować nadchodzące Święta Bożego Narodzenia. Inaczej Grinch o imieniu COVID-19 ukradnie nam także to, ale chodzi o coś znacznie więcej niż o rodzinną atmosferę świąt. Chodzi o gospodarkę. I mimo, że głęboki lockdown powinien być ostatecznością, to wprowadzenie jego pełnej, ale krótkiej wersji teraz, może uratować znacznie więcej niż nadchodzące Święta

Do tej pory na całym świecie odnotowano 50,5 mln przypadków koronawirusowych zachorowań, 33,1 mln ozdrowień i 1,26 mln zgonów. W Polsce to odpowiednio 568 tys. Przypadków, 219 tys. ozdrowień, 8045 zgonów. Jak pokazują rządowe dane, znacząca śmiertelność średnio zaczyna się od 55 roku życia (śmiertelność: 1,3 proc. w grupie wiekowej 55-60, 2,7 proc. w grupie 60-65, 6,3 proc. w grupie 65-70, aż 9,2 proc. w grupie 70-75, 13,2 proc. w grupie 75-80, 16,9 proc. w grupie 80-85 i alarmujące 23,2 proc. w grupie osób mających więcej niż 85 lat. Należy oczywiście pamiętać, że od tych reguł są wyjątki i tak naprawdę nikt nie może czuć się bezpieczny. Niestety, polska służba zdrowia doszła do ściany swoich możliwości.

Można, choć lepiej tego nie robić, naigrywać się z pandemii dalej – można podważać sens rygoru sanitarnego, noszenia maseczek, można bawić się dalej mitami o odporności stadnej (której jak dotąd nawet Szwedzi nie osiągnęli), można tym samym dalej bawić się w „na kogo wypadnie, na tego bęc!”. Na szczęście rząd nie chce w takich zabawach brać udziału i na poważnie traktuje życie wszystkich obywateli, a zwłaszcza tych starszych, bo wszystkie te niedogodności codzienne są przede wszystkim z myślą o nich.

Jedną z najlepszych zasad, jakich nauczyłem się w zarządzaniu, jest reguła/zasada Pareto. Zasada Pareto mówi o tym, że 20 proc. twoich nakładów i wysiłku odpowiada za 80 proc. osiąganych efektów. Dlatego też wymiennie nazywana jest też zasadą 80/20. W biznesie może ona np. oznaczać, że 20 proc. twoich klientów generuje 80 proc. twoich przychodów, więc warto przede wszystkim skupić się na potrzebach tych 20 proc. W optymalizacji kampanii marketingowych pozwalała mi i moim zespołom jak najefektywniej inwestować środki klientów w reklamę. W pandemii zakładam, że oznaczała, że 20 proc. niesubordynowanych obywateli napędziło 80 proc. rozwoju pandemii. Ale w handlu oznacza ona też, że są sezony, które generują większość sprzedaży i tak się akurat składa, że dla wielu branż to właśnie okres świąteczny. W tym czasie my, dorośli – czy jak kto woli, elfy Świętego Mikołaja – sprawiamy, że centra i sieci handlowe notują nawet do 54 proc. więcej klientów niż w innych miesiącach, a generowane obroty sięgają nawet do 60 proc. rocznych planów sprzedaży firm. W outletach notuje się w tym czasie 20 proc. wzrosty względem innych okresów. Do przypadającego na 27 tzw. Black Friday nie przywiązywałbym takiej wagi, bo Polacy przywykli już, że w Polsce to akurat zbyt często promocje tylko z wprowadzającej w błąd nazwy, ale okres świąteczny to żniwa w handlu. W razie czego zawsze jest e-commerce, ale polska gospodarka nadal e-handlem nie stoi, dlatego trzeba ratować zimowe, handlowe żniwa. Dlatego trzeba zrobić wszystko, by na ten okres nie przypadła narodowa kwarantanna.

Moim zdaniem, jutrzejsze dane klasycznie będą znacznie wyższe niż poniedziałkowe. Jeśli stoimy przed dylematem, czy i kiedy należy ten kolejny lockdown wprowadzać, a stoimy, to lepiej zrobić to teraz, na sztywno, w warunkach kontrolowanych, na czas trzech, maksymalnie czterech tygodni - nie dłużej - i mieć to za sobą, żeby uratować handel i tym samym nie tylko ludziom, ale i gospodarce uratować Święta, jednocześnie ratując służbę zdrowia. A znacznie gorszym scenariuszem byłoby, gdyby pandemia zaskoczyła wszystkich jeszcze bardziej w grudniu, podobnie jak zima z reguły zaskakiwała drogowców.

Maksymilian Wysocki

CZYTAJ TEŻ: Przedsiębiorcy: głęboki lockdown to ostateczność

CZYTAJ TEŻ: Patkowski: pandemia musiała przynieść negatywne skutki

CZYTAJ TEŻ: Zła wiadomość dla firm. Podatek od umorzenia wsparcia

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych