Analizy

Czekając na Fed i BoJ

źródło: Tomasz Witczak, FMC Management

  • Opublikowano: 26 lipca 2016, 20:23

  • Powiększ tekst

Będzie się działo?

Trochę działo się choćby i dziś, jakkolwiek na wykresie eurodolara panował raczej marazm. Z drugiej strony, sporo wydarzyło się na USD/JPY i EUR/JPY – gdzie jen niemało zyskał. Tak np. pierwsza z tych par startowała przy szczytach rzędu 105,89, po czym zeszła nawet do 104 czy wręcz niżej. Aktualnie jest 104,61.

Analogicznie EUR/JPY przebył drogę ze 116,4 do 114,46, teraz mamy nadal mniej niż 115. Co się stało? Zaważyła na tym zapewne kolportowana rankiem w mediach (w ślad za Reutersem) wypowiedź ministra finansów Japonii. Otóż Toro Aso powiedział, że polityka monetarna leży w gestii Banku Japonii, zaś rząd nie podjął decyzji na temat parametrów pakietu stymulacyjnego. Nie jest więc do końca jasne to, czy i w jakim zakresie pakiet ten będzie zrealizowany. Więcej na ten temat dowiemy się w nocy z czwartku na piątek, gdy poznamy komunikat z posiedzenia BoJ.

Inne wydarzenia, na które czekamy, to PKB Wielkiej Brytanii za II kwartał (jutro, wstępny odczyt o 10:30) oraz decyzja FOMC w sprawie stóp procentowych i komunikat tego gremium (to też jutro, po 20:00). Zmiany stóp się nie spodziewamy, a co do wymowy komunikatu, to pewnie będzie umiarkowana – coś w rodzaju, że Fed obserwuje sytuację, bada wszystkie czynniki, zdaje sobie sprawę z zagrożeń, ale też nie wyklucza zacieśniania polityki w przyszłości, zaś majowe dane z rynku pracy były raczej tylko jednorazową wpadką itd.

Ważny będzie też piątek, kiedy poznamy PKB Strefy Euro za II kwartał (o 11:00). Co się zaś tyczy doniesień dzisiejszych, to indeks PMI dla usług w USA zaskoczył negatywnie. Miał być wzrost z 51,4 pkt do 52 pkt, był spadek do 50,9 pkt. Poniżej prognoz wypadły też indeksy cen domów S&P/Case-Shiller za maj (dla 10 i 20 metropolii), ale za to przewidywania przebite zostały w przypadku Conference Board zaufania konsumentów oraz indeksu Fed z Richmond. Ten ostatni miał wzrosnąć z -7 pkt do -4 pkt, a było 10 pkt (na plusie).

Eurodolar zaliczył dziś podejście do 1,1025 – gracze próbowali rozruszać euro. Ostatecznie jednak nie wynikło z tego nic więcej i gdy piszemy te słowa, rynek jest już znów poniżej 1,10. Warto zanotować, że od 14 lipca można mówić o rodzącym się trendzie spadkowym na wykresie. Dziś go przetestowano, ale tylko knotem świecy dziennej. Z drugiej strony, wczorajsza świeca była wzrostowa, a dzisiejsze minima wyższe zdecydowanie od wczorajszych, czy nawet od wczorajszego otwarcia. Sprawa nie jest więc całkiem przesądzona na korzyść spadków, niemniej wciąż uważamy, że to dolar powinien się – ze wszelkimi korektami – wzmacniać w kolejnych tygodniach i miesiącach.

Na złotym

Na parach powiązanych z PLN raczej nie doszło do przełomu. USD/PLN kontynuuje konsolidację uformowaną miesiąc temu, po referendum brexitowym. Mamy obecnie ok. 3,9633, zakres wahań nie był zbyt duży, w szczytach dobijaliśmy do 3,9725.

Na EUR/PLN jest 4,36 – a próbowano wartości o 1,1 grosza wyższych. Z drugiej strony, mamy też i wsparcie na 4,35, dość mocne, jak się wydaje. Tak to sobie wykres oscyluje między wsparciem i okolicą oporu, nie generując na razie poważniejszych turbulencji. Co ciekawe, jeśli połączymy minima z 4 kwietnia i 8 czerwca, tworząc w ten sposób nieco arbitralną linię wzrostową, to jesteśmy już wyraźnie poniżej tej linii. To by sugerowało, że złoty na razie nie będzie znacząco tracić, a to wpisywałoby się w opisany wyżej spadkowy klimat eurodolara.

GBP/PLN lokuje się przy 5,2030. Przebicie "dwudziestki" idzie opornie, choć tak dziś, jak i w piątek obserwować można było ostre ataki, dziś nawet do 5,1770. Niżej mamy wsparcie przy 5,1475.

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.