Informacje

autor: flickr
autor: flickr

Stawka 10 zł za godzinę pracy

Rafał Zaza

Dziennikarz i publicysta ekonomiczny

  • Opublikowano: 15 lutego 2018, 21:00

  • 4
  • Powiększ tekst

Strajkują filmowi statyści, bo zarabiają poniżej najniższej, ustawowej stawki godzinowej co zawdzięczamy ją rządom PIS. Jutro mogą to być przedstawiciele innej profesji – np. budowlańcy pracujący nieraz po kilkanaście godzin i to na czarno. Czy w XXI wieku potrzebny jest jednak zbiorowy protest, by pracodawcy zauważyli, że postępują nie fair i niezgodnie z prawem wobec pracowników?

Kiedy oglądamy sprawnie nakręcony dramat, komedię, czy serial, widzimy tylko całość. Nie zastanawiamy się, ile wysiłku i pracy zostało włożone, żeby powstało najmarniejsze nawet dzieło sztuki filmowej. Media podają niebywałe zarobki celebrytek i celebrytów- sięgające kilku tysięcy złotych dziennie i będące obiektem zawiści tyrających w biurze szarych obywateli. Ale film to nie tylko aktorzy pierwszo- i drugoplanowi. To wspólne dzieło reżysera, scenarzystów, kostiumologów, techników i całkiem pokaźnej rzeszy postaci, których prawie nie zauważamy, a którzy tworzą wielobarwne tło nadając obrazowi odpowiedni klimat. To statyści. Jak się okazuje najbardziej zaniedbana, wręcz pogardzana grupa pracowników branży filmowej. Ci polscy mistrzowie trzeciego planu potrafią czasem pracować za 50 -100 zł  nawet 20 godzin bez przerwy, czyli otrzymują 2-5 zł za godzinę. A plan filmowy to nie tylko ciepły budynek szkoły czy restauracji. To nader często błotniste pole i padający deszcz ze śniegiem. W polskiej rzeczywistości to też brak schronienia i porządnego ciepłego posiłku dla statysty. Zbyt często. A jednak chętnych do statystowania nigdy nie brakowało. Przynajmniej do czasu strajku, który rozpoczął się ponad tydzień temu i ma potrwać do połowy marca.

Czemu się zbuntowali?

Należałoby zapytać raczej, czemu się nie buntowali wcześniej? Pracujący, jak współcześni niewolnicy, narzekający na cienką chińską zupkę w kubeczku jedzoną pod chroniącym przed deszczem drzewem, powinni dawno rzucić w diabły zawód, który nawet w polskim prawie zawodem stricte nie jest. Ale jak sami mówią kochają film, atmosferę planu. Uwielbiają patrzeć, jak kręci się poszczególne sceny. Bo statyści to nie tylko osoby w potrzebie, emeryci pragnący zabić monotonnie dnia, czy studenci dorabiający kilka złotych na sobotnią imprezę w klubie. Jest też spora grupa ludzi zwyczajnie zauroczonych sztuką filmową, w tym osób prowadzących własne firmy, zatrudnionych na stałe w biurach, bynajmniej nie za marne grosze.

Statyści to nie bydło, nie stonka, nie zło konieczne. Statysta i epizodysta są tak samo pracownikami planu, jak oświetleniowcy, dźwiękowcy, scenarzyści  –strajkujący wrzucają takie i podobne apele na swoje tablice w Facebooku od ponad tygodnia.

Kolejnymi wpisami i długimi dyskusjami paraliżują facebookowe grupy, na których agencje zwyczajowo zamieszczają przeznaczone dla nich zlecenia. Bo oferowane stawki od dawna budzą gniew.

Pasja to jedno. Ale za pracę zawsze należy się przyzwoite wynagrodzenie, a nie dana z łaski jałmużna. Musimy zacząć się szanować – uważa Basia, która na planach bywa od kilku lat.

Najbardziej boli jednak pogardliwe traktowanie. Powtarzają się opowieści o tym, że aktor je w barobusie dwudaniowy obiad, statysta siedzi na trawie z własną herbatą i rozmokłą kanapką. Aktor dostaje suche ubranie, statysta marznie w wilgotnych ciuchach, bo komuś zabrakło wyobraźni i serca, żeby postawić dodatkowy namiot z ciepłym nadmuchem.

Sytuację najlepiej obrazuje zamieszczany przez strajkujących dowcip: „Niemiec, Rosjanin i Statysta chcieli przejść przez granicę, której pilnował diabeł. Diabeł obiecał ich przepuścić jeśli wytrzymają na mrozie 12 godzin w letnich ciuchach bez picia i jedzenia. Niemiec wytrzymał tylko godzinę. Rosjanin 6 godzin i uciekł. Po 12 godzinach diabeł podchodzi do statysty i pyta: -A ty nie zmarzłeś? -A to już zaczęliśmy? Myślałem, że jeszcze czekamy na ekipę…” Tydzień protestu zrobił swoje. Coraz częściej pojawiają się w modnym Facebooku ogłoszenia, oferujące pracę, za którą stawka godzinowa wynosi co najmniej 10 zł netto, gwarantujące odpowiednie schronienie statystom i przyzwoity posiłek. Ale strajk trwa nadal. Najbardziej zaangażowani pracują nad stworzeniem związku zawodowego lub stowarzyszenia, które walczyłoby o prawa statystów, dogadywałoby się agencjami, czy producentami. Bo protest się wkrótce skończy i ważne, by przyniósł trwałe zmiany. Korzystne dla mistrzów trzeciego planu. Mimo, że wielu krytykujących ten nagły zryw twierdzi, że głownie siedzą i czekają na swoje wejście na plan. Ale taka jest specyfika kręcenia filmów. Nie tylko oni spędzają godziny czekając na swoją kolej.

Powiązane tematy

Komentarze