Komentarze

 Flaga państwowa Ukrainy, wywieszona przed jednym z budynków we Lwowie, 25 bm. / autor: PAP/Karina Sało
Flaga państwowa Ukrainy, wywieszona przed jednym z budynków we Lwowie, 25 bm. / autor: PAP/Karina Sało

INWAZJA NA UKRAINĘ

Ukraińscy pracownicy wracają do domu. Teraz

Grażyna Raszkowska

Grażyna Raszkowska

dziennikarka

  • Opublikowano: 25 lutego 2022, 17:42

    Aktualizacja: 25 lutego 2022, 21:30

  • Powiększ tekst

Pięciu pracowników na podwarszawskiej budowie. Wszyscy z Ukrainy. Trzech właśnie w tych godzinach wraca do siebie do kraju – jeszcze są w Polsce, ale już na dworcach, przy autokarach.

Jurko miał wracać jutro samolotem, ale loty odwołane, więc już dziś spakowany i w gotowości czeka z innymi młodymi na dworcu autokarowym. Jest przed trzydziestką, od kilku lat przejeżdża do pracy na budowie, związany z polską niewielką, solidną firmą budowlano-remontową.

Wyjeżdżają, bo po pierwszych nalotach w czwartek rano – dostali wiadomość o konieczności powrotu i bilet na maila. Nie wahali się –lecą więc walczyć za swój kraj, nie chcą zostawać, uciekać, próbować przedłużać swojego pobytu u nas. Przecież mogliby.

Mają dobrą, regularną pracę, są fachowcami w budowlanym rzemiośle, znają się na każdej remontowej pracy, dobrze zarabiają. Szczególnie, że pan Piotr płaci godziwie, na rękę: 35-40 zł za godzinę.

Na Ukrainie mają rodziców, swoje żony i dziewczyny. Zostały tam dzieci w rodzinach. W Polsce, według różnych szacunków jest ponad półtora miliona Ukraińców.

Pan Piotr, szef firmy, też młody – właśnie zdaje życiowy egzamin, jako pracodawca i jako człowiek: zdaje go na wysokim poziomie, jak szef z prawdziwego zdarzenia. Po prostu pomaga. Szybko i skutecznie, bez żadnego niepotrzebnego gadania, czy rozpamiętywania. Jak? Załatwia swoim pracownikom rozwiązywanie umów z operatorami telefonicznymi, wypowiada za nich umowy o wynajem mieszkań, wyposaża na drogę, wypłaca wynagrodzenia.

Nikt nie chce dodatkowych pieniędzy. Młody Ukrainiec mówi, że wszystko ma. Tak odpisuje na smsy: „Bardzo dziękuję, ale nic nie potrzebuje, wszystko mam. Piotrek załatwił”

Chce po prostu już jechać, ale może będzie musiał przenocować jeszcze w Warszawie, gdyby nie załapał się na ten autokar dzisiaj. Jednak liczy że tak. Ma stawić się do jednostki blisko, bardzo blisko polskiej granicy. Będzie nas bronił przed ruskim wojskiem.

Dwaj pozostali „ukraińscy pracownicy budowlani” jadą znacznie dalej, za Kijów.

Co jeszcze? Pani Maria przyjmuje już rodzinę do siebie, nie przy granicy, ani nie w Warszawie, tylko w kujawsko-pomorskiem, to może być nie jedyna rodzina, którą się zaopiekuje. Młoda osoba, polska obywatelka, Ukrainka z pochodzenia jest w stałym kontakcie ze swoją parafią – będą pomagać wszystkim, którzy tego potrzebują. Ona głównie będzie zajmowała się tłumaczeniami, jest native speakerem w dwóch językach.

Z kolei małżeństwo z Warszawy zapewnia na własną rękę transport samochodami spod granicy - wiozą rodzinę „pani, która u nich sprząta” i która sprowadza tu swoich bliskich. A właściciele dużego domu jednorodzinnego w Białymstoku mają już przygotowane pokoje dla uchodźców, już tam na nich czekają, jasne, że bez żadnych opłat, jakże można by inaczej?

To początek. Może jeszcze da się powstrzymać największe tragedie? Ale na razie trzeba rozglądać się i pomagać, można przecież wiele zrobić już teraz, a nie kiedyś tam.

*imiona zostały zmienione

Czytaj także: KE: Polska jest przygotowana do przyjęcia uchodźców z Ukrainy

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych