Opinie

Nawet 6,5 mld kary dla Biedronki. Czy to dużo?

Artur Kostrzewa

Artur Kostrzewa

Dziennikarz Gazety Bankowej i wgospodarce.pl

  • Opublikowano: 19 października 2019, 12:39

    Aktualizacja: 23 października 2019, 12:30

  • 5
  • Powiększ tekst

W związku z nieprawidłowym podawaniem cen, Biedronce grozi kara w wysokości 10 proc. zeszłorocznych obrotów. Druga kara, za wykorzystywanie dostawców, to 1,5 mld zł. Jeśli zyski JMP wynoszą 30 proc. przychodów, to kary nie wydają się być zawyżone.

Jak oficjalnie wiadomo, przychody Jeronimo Martins Polska wyniosły w zeszłym roku 50 mld zł. Jak nieoficjalnie można się dowiedzieć w środowisku tuzów handlu detalicznego, zyski w sieciach supermarketów, a zwłaszcza dyskontów nie są małe i wynoszą 30 proc przychodów, a nawet więcej. Dlatego choć podawane liczby dotyczące maksymalnej wielkości kar dla Biedronki mogą przyprawić o zawrót głowy, to w kontekście zysków nie byłyby takie odczuwalne. Tym bardziej, że sieć dyskontów z pewnością będzie negocjowała zmniejszenie wymiaru kar.

Przypomnijmy, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) wszczął postępowanie przeciw spółce Jeronimo Martins Polska (JMP). Zarzuty dotyczą uwidaczniania niższych cen przy produkcie, a następnie naliczania wyższej ceny w kasie w sklepach sieci Biedronka, podał Urząd.

Mieliśmy bardzo dużo sygnałów z całego kraju na temat nieprawidłowości przy podawaniu cen w sklepach sieci Biedronka. Zgłaszali je zarówno konsumenci, jak i wojewódzkie inspektoraty Inspekcji Handlowej. Nie może być tak, że klient widzi atrakcyjną cenę przy produkcie, a po obejrzeniu paragonu okazuje się, że zapłacił więcej. To może być nieuczciwa praktyka rynkowa - powiedział prezes UOKiK Marek Niechciał, cytowany w komunikacie.

Od 1 stycznia do 30 września 2019 r. Inspekcja Handlowa otrzymała ponad 230 skarg na nieprawidłowe podawanie cen w Biedronkach. Najczęściej dotyczyły różnic między kwotą uwidocznioną na półce a tą zakodowaną w kasie oraz braku cen przy produkcie. Potwierdzali to także inspektorzy podczas kontroli. Przykładowo, w ciągu 9 miesięcy tego roku wykryli, że w 123 przypadkach w Biedronkach brakowało ceny, a w 25 - były różnice między kwotą widoczną na towarze lub półce a tą zakodowaną w kasie, podano w materiale.

Brak informacji o cenie na towarze lub w jego pobliżu to drugi zarzut wobec JMP.

Cena jest jednym z głównych kryteriów, którymi konsumenci kierują się podczas zakupów, szczególnie w dyskontach. Umożliwia porównanie produktów różnych marek i dokonanie świadomego wyboru między nimi. Cena powinna być umieszczona w widocznym miejscu, tak aby konsumenci z łatwością mogli się z nią zapoznać i nie zostali tym samym wprowadzeni w błąd” - wskazał wiceprezes UOKiK Tomasz Chróstny.

Drugi zarzut, który UOKiK postawił Biedronce niespełna miesiąc temu, po trwającej kilka miesięcy kontroli, to wykorzystywanie swojej pozycji jako klienta wobec kontrahentów. Według urzędu dostawcom Biedronki narzucane są rabaty, o których dowiadują się już po przekazaniu towarów. W związku z tym dostawcy nie mają pewności ile zarobią, a nawet czy sprzedadzą z zyskiem. Z tego tytułu sieci grozi kara w wysokości 1,5 mld zł.

Naszym zdaniem praktyka właściciela sklepów Biedronka może stanowić naruszenie dobrych obyczajów i wykorzystywanie słabszej strony umowy. Jeronimo Martins Polska ma silniejszą pozycję negocjacyjną i podejrzewamy, że wykorzystuje ją w nieuczciwy sposób – powiedział prezes UOKiK-u Marek Niechciał.

Powiązane tematy

Komentarze