Analizy

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Fed pogłębi obawy rynków?

źródło: Marcin Kiepas, Admiral Markets Polska

  • Opublikowano: 29 stycznia 2014, 17:28

  • Powiększ tekst

Bank Centralny Turcji skradł dziś show amerykańskiemu Fed-owi. Jednak to co wydarzyło się na rynkach nie było groteską. To był dramat. Ta sztuka będzie miała jeszcze kilka aktów.

Wydarzeniem środy, a także wydarzeniem stycznia i jednym z wydarzeń tej zimy, jest posiedzenie FOMC. Jego wyniki inwestorzy poznają o godzinie 20:00. Oczekujemy, że pomimo kilku gorszych raportów makroekonomicznych z amerykańskiej gospodarki, FOMC zdecyduje o kolejnym cięciu wartości QE3. Zakładamy, że podobnie jak w grudniu, wartość miesięcznie kupowanych obligacji przez Fed zostanie ograniczona o 10 mld USD do 65 mld USD. Cięcie w równym stopniu dotknie MBS-y i rządowe obligacje. Oczekiwana przez nas decyzja FOMC nie jest jeszcze w pełni zdyskontowana. Dlatego zakładamy negatywną reakcję rynków akcji, lekki umocnienie dolara i zwiększoną presję na waluty emerging markets.

Nie zakładamy natomiast, żeby FOMC mocniej ściął wartość QE3. Nie ma ku temu podstaw. Możliwe jest za to wstrzymanie się z taką decyzją. Wówczas rynki akcji bardzo dobrze by to przyjęły. Podobnie jak rynki emerging markets.

Posiedzenie FOMC zeszło dziś trochę na drugi plan za sprawą decyzji Banku Centralnego Turcji. Wczoraj bank zdecydował się na agresywną podwyżkę stóp procentowych, co miało zatrzymać deprecjację tureckiej liry. Początkowo inwestorzy zareagowali jej silnym umocnieniem, przy okazji rzucając się na akcje i pozbywając się "bezpiecznego" jena i szwajcarskiego franka. To była jednak dopiero pierwsza odsłona tego spektaklu. Druga, bardziej dramatyczna, miała miejsce w kolejnych godzinach. Początkowy duży optymizm szybko wyparował, a jego miejsce zajął strach. Wyglądało to tak, jakby inwestorzy momentalnie sobie zdali sprawę, że agresywna podwyżka stóp nie rozwiązuje wszystkich problemów. Że obok Turcji, jest jeszcze Argentyna, Chiny i kilka innych krajów, które generują ryzyko. Uświadomili sobie, że dzisiejsze prawdopodobne ograniczenie przez FOMC skupu obligacji o 10 mld USD dodatkowo zwiększy obawy o sytuację na rynkach wschodzących.

Dzisiejsze zachowanie inwestorów pokazuje też, że obawy związane z emerging markets jeszcze długą będą obecne, psując przy okazji klimat inwestycyjny.

Złoty oberwał w środę mocnym rykoszetem. Dużo silniejszym niż w ostatni piątek, czy poniedziałek. Prezentowana wówczas siła polskiej waluty gdzieś zniknęła, przez co kończy ona dzień wyraźnie słabsza. O godzinie 16:52 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2141 zł, a USD/PLN 3,0903 zł. Sytuacja techniczna na obu tych parach wskazuje na przewagę kupujących. Dlatego, jeżeli tylko FOMC nie zaskoczy brakiem cięcia QE3, trzeba się liczyć z umocnieniem dolara do 3,14-3,15 zł oraz wzrostem euro najpierw do 4,24 zł, a później nawet do 4,27-4,28 zł.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych