Analizy

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

USD wystawia cierpliwość byków na próbę

źródło: John J Hardy, Saxo Bank

  • Opublikowano: 21 października 2014, 15:57

  • 0
  • Powiększ tekst

W nocy dolar australijski odzyskał siły po publikacji „mocnych” „danych” z Chin, a jego notowania nie zareagowały na protokół z posiedzenia Reserve Bank of Australia. Ten ostatni dokument nie był szczególnie korzystny dla AUD, gdyż skomentowano w nim przytłumioną (chociaż stabilizującą się) sytuację na rynku pracy i wyrażono zadowolenie z utrzymania stóp procentowych na stabilnym poziomie. Jak zwykle ubolewano też, że australijska waluta jest za mocna.

AUD/USD

Powrót do średniej w tej parze dokonał się już niemal całkowicie, gdyż brutalna, gwałtowna i bezwzględna wyprzedaż, jaka zdominowała wrzesień, w październiku ustąpiła miejsca całkowitemu brakowi kierunku i irytującym, niekończącym się wahaniom kursu. Mogę jedynie powiedzieć, że roztropnie będzie przyjrzeć się też 2-letniemu oprocentowaniu dla Australii, które w nocy gwałtownie spadło i jest najniższe od początku września.

Dane z Chin

Produkt krajowy brutto dla Chin i inne statystyki okazały się marginalnie lepsze od oczekiwań, ale (jak zawsze) należy je interpretować z ogromnym dystansem. W prowokacyjnym poście (podziękowania dla pomysłowego zespołu FTAlphaville) na swoim blogu George Magnus omawia teorię, zgodnie z którą dane dotyczące aktywności gospodarki Chin zawyża się na wielu poziomach, dzięki czemu skorumpowani urzędnicy mogą defraudować ogromne środki.

Zdaniem Magnusa istnieje rozbieżność między wzrostem wolumenu kredytów a związanym z realizacją „chińskiego marzenia” realnym wzrostem w sektorze budownictwa (którego odzwierciedleniem jest zużycie stali i betonu). Argument jest taki, że może sytuacja ta ma swoje dobre strony, gdyż łatwiej jest uporać się ze skutkami błędnej alokacji środków, niż złych inwestycji.

Co dalej?

Dolar amerykański ponownie znalazł się w defensywie we wszystkich parach, przy czym największe szkody wyrządzają USD/JPY i następnie fale zamykania pozycji na AUD/USD i NZD/USD. Drugie z tych zjawisk jest szczególnie trudne do przełknięcia dla niżej podpisanego. Jednak po tylu tygodniach bezcelowego szamotania się w ramach przedziałów wahań „niedźwiedziom” grozi właśnie wspomniana fala, gdyż znajdujemy się w stanie zawieszenia przed zaplanowanym na przyszły tydzień posiedzeniem Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Ponadto mamy nieco więcej przestrzeni dla krótkoterminowych wzrostów, które nie pociągną za sobą zmiany trendu. Z tego względu utrzymywanie tych pozycji może być bolesne, gdyż każdy będzie się zastanawiał, czy wspomniane posiedzenie Komitetu okaże się wydarzeniem o przełomowo gołębim charakterze. NZD/USD powyżej 0,8000 wydaje się bardzo kosztowny, ale - tak dla perspektywy - nawet zniesienie ostatniej dużej fali z rejonów powyżej 0,8800 o 38,2% (poziom Fibonacciego) kształtuje się dopiero na 0,8140. Aby znów pojawiły się szanse na spadki, trzeba cierpliwie czekać na porządny zwrot kierunku notowań ku dołowi.

Z kolei o losach „Aussie” zdecydują publikowane dziś w nocy kwartalne informacje o dynamice inflacji, która w II kw. okazała się wyższa od maksimum z ostatnich czterech lat, a od tego czasu już prawdopodobnie nieco spadła. Im to spowolnienie jest większe, tym szybciej będziemy mogli wrócić do gry na spadki na AUD/USD. Dla dolara amerykańskiego naprawdę kluczową rolę w kontekście dalszych prognoz spełnia USD/JPY; jeśli w nadchodzących dniach nie uda się utrzymać poziomu 105,50/00, wówczas możliwa jest pewna kapitulacja długich pozycji w USD we wszystkich parach. Dla EUR/USD kluczowym oporem powyżej lokalnych szczytów wydaje się poziom 1,2960, a następnie 1,3000 - jak sądzę, w oczach prezesa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego jest to granica ostateczna.

Pod względem taktycznym grający na wzrosty USD odzyskają nadzieję, jeśli do połowy tygodnia nastąpi szybki zwrot i waluta się umocni, kurs EUR/USD spadnie do poziomu poniżej np. 1,2700, a USD/JPY powróci ponad 107,50.

Uważnie obserwuję NOK/SEK, gdyż coraz bliżej jest czwartkowe posiedzenie Norges Bank. Względna wycena NOK w relacji do SEK wydaje się zbyt surowa dla pierwszej z tych walut. Zwróćcie uwagę, że 200-dniowa średnia krocząca, kształtująca się w okolicach 1,0950, jest w grze od kilku dni, podobnie jak pozioma linia wsparcia aż na 1,0850. Pod względem technicznym nadal dominują tendencje spadkowe, ale popatrzmy, co się stanie w ciągu najbliższych kilku dni. W przypadku gołębich posunięć Norges Bank być może trzeba będzie skupić się na poziomach 1,0750 i 1,0500, zanim nastąpi ożywienie.

Kalendarz danych ekonomicznych w Europie i USA jest dziś chyba maksymalnie nieciekawy; czekamy na jutrzejsze informacje o dynamice CPI ze Stanów Zjednoczonych.

Najważniejsze dane ekonomiczne:

•Chiny – sprzedaż detaliczna we wrześniu wzrosła o +11,6% r./r. wobec przewidywanych +11,7% i +11,9% r./r. w sierpniu. •Chiny – produkcja przemysłowa we wrześniu wzrosła o +8,0% r./r. wobec przewidywanych 7,5% i +6,9% w sierpniu. •Chiny – PKB w III kwartale wzrósł +7,3% r./r. wobec przewidywanych +7,2% i +7,5% w II kwartale.

Główne wydarzenia ekonomiczne (wszystkie godziny według czasu Greenwich): •Australia – przemówienie Lowe’a z RBA (08:55) •Stany Zjednoczone – sprzedaż istniejących domów we wrześniu (14:00) •Szwajcaria - przemówienie Zurbruegga z SNB (16:00) •Japonia – bilans handlowy we wrześniu (23:50) •Australia – dynamika CPI w III kw. (00:30)

John J Hardy, Saxo Bank

Powiązane tematy

Komentarze