
Ukraina: Matki rewolucji
Wczoraj trwały dalsze walki. Publicysta Dawid Wildstein znów przy pomocy Facebooka przesłał dramatyczne relacje z Majdanu.
Dawid Wildstein, publicysta, informuje
Rozmawiam z Olą. Ładną, 40 letnią Ukrainką. Jej syn jest żołnierzem wojsk wewnętrznych. Stacjonuje na pierwszej linii walk na Hruszewskiego. Ola jest jedną z setki kobiet, które zgromadziły się przed sceną Majdanu. Mają zamiar ruszyć na barykad dyskutować z dowódcami sił prorządowych. Ola mówi stanowczym głosem – jak mogą z naszych dzieci robić mięso armatnie? Jak Berkut może się kryć za nimi? Zresztą Berkut to tylko słowo, kto wie kto ukrywa się za naszymi dziećmi i czeka aż stanie się im krzywda. Kto, a właściwie co – dodaje z nienawiścią.
A mi się przypomina, jak widziałem przerażone i zapłakane oczy młodego żołnierza na Hruszewskiego, i Berkutowca za nim, który sugerował wściekłemu tłumowi, że zaraz kolejni demonstranci zostaną zabici…
Chwilę później rozmawiam z Anią, także matką stacjonującego na Hruszewskiego chłopaka – oni mają po 18, 19 lat. Poszłam tam dziś rano paść na kolana i modlić się za nasze dzieci, za wszystkie, za matki, które straciły swoich synów… ale nie oficerowie nie chcieli ze mną rozmawiać. Ale teraz jest na wiele. Nie mogą nas nie słyszeć.
Matki ruszają na barykady. Przechodząc przez Majdan krzyczą – matki z nami! Wszystkie mamy dzieci!
Dochodzą w końcu do tej ziemi niczyjej Hruszewskiego, tego pasu ziemi, między milicją a protestującymi. Tam, wśród spalonych wozów, w ciemnym dymie wydobywającym się z płonących opon i spod stert śmieci pokrywających ulicę, matki padają na kolana i modlą się chwilę.
Berkut jednak nie pozwala im podejść bliżej. Zostają i na kolanach, wśród łusek, gruzu i butelek. Krzyczą – synkowie, chodźcie z nami. Kochamy Was.
Z głośników Berkut oznajmia – zgromadzenie jest nielegalne, proszę się rozejść.
Po dwudziestu minutach wycofują się. Wracając większość płacze. Ola chwyta jednego z obrońców. Przez łzy prosi, by nie zabili jej syna. By walczyli z Berkutem. Inna podchodzi do mnie i całuje. „Dziennikarzu, młody, też uważaj”. I odchodzi płacząc.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.