Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: Pixabay.com
Zdjęcie ilustracyjne / autor: Pixabay.com

Uwaga na rtęć w rybach

Filip Siódmiak

Filip Siódmiak

Student dietetyki na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym. Pasjonat sportu i zdrowego odżywiania oraz aktywnego trybu życia. W wolnym czasie uwielbia poszerzać swoją wiedzę w oparciu o najnowsze odkrycia naukowe, czym dzieli się z czytelnikami w swoich felietonach

  • Opublikowano: 28 września 2022, 20:00

  • Powiększ tekst

Specjaliści rekomendują spożywanie co najmniej dwóch porcji ryb tygodniowo. Czy na pewno ryby są tak zdrowe i wpływają tak pozytywnie na zachowanie zdrowia? Dużo mówi się o zanieczyszczeniem ryb rtęcią. Czy należy się jej bać i jak wpływa na ryby?

Rtęć, czyli „trujące srebro”

Rtęć jest pierwiastkiem, który w zamkniętym obiegu, w temperaturze pokojowej ma postać płynną. Skupmy się jednak na jej wpływie na nasze zdrowie. Uwolniona pod postacią pary, dostaje się do układu oddechowego, a później do erytrocytów, gdzie ulega utlenieniu. Dalej może przedostać się do mózgu. Nasz organizm jest w stanie wydalić jej niewielkie ilości wraz z moczem, lub kałem. Jednak spora jej część kumuluje się w nerkach. Potrafi łączyć się z białkami oraz zakłócać wiele procesów biochemicznych. Zatrucie rtęcią, prowadzi do niewydolności oddechowej i krążeniowej, zapalenia błony śluzowej jelit oraz jamy ustnej i trwałego uszkodzenia układu nerwowego. Możemy także doświadczyć krwawej biegunki i wymiotów. Z pewnością zatrucie rtęcią niesie za sobą poważne konsekwencje zdrowotne, ale czy to znaczy, że całkowicie powinniśmy zrezygnować ze spożycia ryb?

Kontrowersyjne ryby

Ilość wchłoniętej przez ryby rtęci, będzie zależeć od miejsca połowu oraz gatunku ryby. Dlatego też lepiej wybierać do spożycia ryby zimnooceaniczne oraz dziko żyjące, niż morskie i hodowlane. Metylortęć znacznie łatwiej absorbuje się w wyższych temperaturach. Niestety Morze Bałtyckie nie jest najczystszym zbiornikiem wodnym, dlatego zdecydowana większość ryb z naszego morza może zawierać sporo związków rtęci. Bioakumulacja, czyli najprościej mówiąc łańcuch pokarmowy, stanowi równie ważny czynnik wpływający na stężenie rtęci. Nasze ulubione ryby bałtyckie jako że drapieżniki żyją najdłużej i spożywają inne ryby, to w ich organizmach znajdziemy najwięcej tej toksyny. Tłuste ryby gromadzą też więcej szkodliwych substancji, ponieważ kumuluje się ona w ich tkance tłuszczowej.

Jakie ryby wybierać, a jakich unikać?

Najmniejszym stężeniem rtęci odznacza się flądra, dorsz, morszczuk, kalmary, kraby, krewetki, pstrąg, łosoś i makrela oraz śledź. Natomiast powinniśmy unikać świeżego tuńczyka, marlinów, mieczników oraz rekinów. Kompromisem może być puszkowany tuńczyk, okoń, karp, mintaj, panga oraz homar.

Zatem nie powinniśmy unikać ryb, ale za to wybierać te z mniejszą ilością rtęci oraz spożywać je w umiarkowanych ilościach. Należy wykluczyć spożywanie niektórych ryb przez kobiety ciężarne. W sklepie zwróćmy też uwagę na cenę, miejsce połowu, świeżość oraz zapach ryb. Nie warto kupować najtańszych ryb.

Jednym z najbardziej kontrowersyjnych gatunków ryb trafiających na nasze stoły jest panga. Wynika to z jej pochodzenia - z mocno zanieczyszczonych wód rzeki Mekong. Mimo że zawiera mało rtęci, to nie zawiera dużo kwasów EPA i DHA, co czyni ją bardzo mało wartościową. Bogate w kwasy omega 3, łosoś bałtycki oraz szprotki wykazują także duże stężenie dioksyn i nawet małe ich ilości mogą okazać się szkodliwe.

Jedzmy ryby ale z umiarem. Więcej korzyści uzyskamy jedząc małe porcje ryb. Wystarczą dwie porcje tygodniowo.

Filip Siódmiak

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych