Nauka o winie dla Polaka - kierunki studiów dziwnych
Studia wyższe ewoluują: kiedyś uważaliśmy, iż dziwacznym kierunkiem jest nauka wypasu bydła (SGGW) czy życie wśród kwiatów. Teraz jednak warszawskie Collegium Civitas wychodzi z nową ofertą: nauka o winie i studia kulinarne.
Jest coraz dziwniej. Można wręcz odnieść wrażenie, iż już wkrótce studia wyższe zastępować będą po prostu klasyczną zawodówkę.
Collegium Civitas jednak nie chce uczyć gotowania i picia trunków, lecz okołokulturowego kontekstu tego wszystkiego: "Aspekt społeczny gotowania był długo niedoceniany. Teraz jesteśmy świadkami sytuacji, w której jedzenie stało się czymś ważnym, z czym ludzie się identyfikują. Dlatego też pojawiła się potrzeba zbadania tego jak każdego innego zjawiska społecznego".
W sumie - jest w tym jakaś pokrętna logika. Polska nauka coraz mocniej przypomina słynną naukę radziecką. A z czego słynęła nauka radziecka? Z potężnych porażek wszelkich jej projektów, oderwania od rzeczywistości, absurdalnych idei i pomysłów, wreszcie - z ogromnych strat finansowych, które przynosiła. Dlaczego? A dlatego, że dobór kadr w nauce radzieckiej polegał na tym samym co dobór kadr w każdej innej gałęzi sowieckiego imperium - a więc mierni, bierni, ale wierni (idioci) stawali się czołowymi uczonymi. Miczurin i Łysenko - wyguglajcie.
Polska nauka jest coraz bliższa sowieckiemu ideałowi - czołowymi kierunkami staje się życie z kwiatami (co, przyznajmy, dla emigrantów zarobkowych jest przydatne) czy już totalnie oderwane od rzeczywistości gendery.
Choć w sumie - może nauka o winie na wziętej uczelni jest potrzebna? W końcu to wina wielkim tego świata ktoś musi w końcu podawać. Równie dobrze może to robić kamerdyner z Polski.
collegium civitas/ as/