Rząd z pakietem ustaw przeciw nielegalnej imigracji
Rząd Węgier przygotował pakiet trzech ustaw wymierzonych w nielegalną imigrację - poinformował w środę minister spraw wewnętrznych Sandor Pinter na konferencji prasowej w Budapeszcie
Zgodnie z jedną z ustaw organizacje wspierające nielegalną imigrację byłyby zobowiązane do udostępniania danych, druga ustawa obciążałaby organizacje, które większość środków uzyskują z zagranicy, opłatą wynoszącą 25 procent zagranicznego wsparcia, trzecia zaś umożliwiałaby zastosowanie zakazu pobytu wobec osób organizujących nielegalną imigrację, przede wszystkim cudzoziemców.
Jak uzupełnił Pinter, w przypadku cudzoziemców zakaz pobytu mógłby dotyczyć terytorium Węgier, a w przypadku obywateli Węgier - pasa 8 km od granicy strefy Schengen. Jeśli obywatel węgierski mieszka w tym pasie, nie można byłoby go objąć zakazem. Minister zastrzegł też, że ustawa nie dotyczyłaby dyplomatów, przedstawicieli ONZ oraz posłów węgierskiego parlamentu, których obowiązki służbowe mogą uzasadniać przebywanie na tym terenie.
Pinter powiedział, że rząd omówił wspomniane projekty ustaw, ale na razie nie zostały one złożone do parlamentu, tylko od czwartku będą przedmiotem konsultacji społecznych.
Rzecznik rządu Zoltan Kovacs na tej samej konferencji prasowej nazwał ustawy pakietem „Stop Soros” w nawiązaniu do amerykańskiego finansisty George’a Sorosa, któremu władze Węgier zarzucają działanie na rzecz sprowadzania do Europy tłumów imigrantów.
To oficjalne działania i oficjalna twarz władzy na Węgrzech w kwestii imigrantów. Tymczasem, jak się okazuje, rząd Węgier w tajemnicy przed opinią publiczną, potajemnie przyjął 1300 imigrantów w 2017 roku.
Ujawnił to w rozmowie „Times of Malta” wiceminister spraw zagranicznych Kristóf Altusz, który tłumaczył, że zabieg miał na celu „dobro beneficjentów”.
Kristóf Altusz poinformował, że ostry język premiera Wiktora Orbana dotyczący imigrantów jest tylko językiem polityki, który krytykowany jest na Zachodzie, jednak na Węgrzech nie robi dużego wrażenia.
Wiceminister spraw zagranicznych zapewnił, że osoby, które ubiegają się o status uchodźcy, mogą przybyć na Węgry. – Jeśli ktoś chce szukać schronienia na Węgrzech, jesteśmy otwarci. Ale nie mieszajmy definicji. Emigranci zarobkowi nie są uchodźcami – powiedział. Altusz tłumaczył, że rząd węgierski nie przekazał opinii publicznej informacji o przyjęciu w 2017 roku 1300 uchodźców, ponieważ mogłoby to zagrozić beneficjentom takiego rozwiązania.
Rzecznik ultraprawicowej partii Jobbik – Péter Jakab – nazwał całą sytuację kombinatorstwem stulecia. Oświadczył, że jeżeli Orban nie będzie chciał przedstawić na specjalnym posiedzeniu parlamentu, kim są uchodźcy, jak przybyli na Węgry i gdzie przebywają, będzie to oznaczało, że za plecami ludzi spełnił unijne żądania. Fidesz utrzymuje, że nie przyjął uchodźców.
PAP, mw