Polacy chcą luksusu. WYWIAD
Czy linie lotnicze Emirates kupią polski LOT, dlaczego Emirates wybrał Warszawę a nie Berlin, jakie zmiany Emirates wprowadzi na polski rynek lotniczy o tym w rozmowie z Maciejem Pyrką, Country Managerem linii Emirates na Polskę.
Kilka dni temu minęło pół roku obecności linii Emirates na polskim rynku lotniczym. Jak ofertę Emirates odbierają Polacy?
Polacy bardzo dobrze odebrali Emirates, o czym najlepiej świadczy liczba 78 tysięcy pasażerów, którzy skorzystali z połączenia z Warszawy do Dubaju i dalej. Linie lotnicze Emirates są dokładnym odbiciem Dubaju oraz tego, co to miasto reprezentuje, czyli nowoczesności i kosmopolityzmu. Moje kariera zawodowa ma korzenie w Londynie i porównując oba te miasta nadal uważam, że Dubaj jest bardziej kosmopolityczny, niż stolica Wielkiej Brytanii. Tylko 18 proc. mieszkańców Dubaju to Arabowie, a pozostali stanowią miks narodowościowy. Takie też są linie lotnicze Emirates, czyli prawdziwie globalne i otwarte, czego przykładem może być nasz personel pokładowy, który mówi w ponad 120 językach.
Polakom, ale nie tylko, linia lotnicza Emirates kojarzy się z luksusem i mimo że pracują dużo i zarabiają więcej niż kiedyś, to w porównaniu z Niemcami czy Francuzami znacznie mniej. Czy wasze wejście do Polski należy odczytywać, że Polacy pragną luksusu w podróży tak jak inne narody?
Dokładnie tak. Polacy niczym nie różnią się od innych narodów - doceniają dobrą jakość i oczekują jej w każdej dziedzinie życia. Emirates są jedyną linią lotniczą operującą do i z Polski oferującą tak wysoką jakość obsługi. W naszym pojęciu luksus to nie złote klamki, ale doskonały produkt pokładowy w szerokim rozumieniu, przykładowo indywidualne kabiny w klasie pierwszej, Spa i bar na pokładzie A380, czy też bezpłatna usługa szoferska dla pasażerów klasy biznes i pierwszej. Emirates swój sukces opierają na wprowadzaniu tego, czego inni nie chcą, bo uważają albo za mało ekonomiczne albo mają inną strategię i model biznesowy. Emirates proponują już dziś pewien standard przyszłości, a więc taki model, który konkurencja będzie mogła jedynie naśladować. Taka strategia ma bardzo pozytywny odzew wśród klientów. Wchodząc na rynek polski chcieliśmy pokazać, że to, co nie było do tej pory osiągalne dla pasażerów z naszego kraju, dziś jest na wyciągnięcie ręki. Przykładowo otwieramy do kilkunastu kierunków rocznie. Za chwilę nasze samoloty będą latać do Sztokholmu, Kijowa, Tajpej, Clark na Filipinach, czy Tokio Haneda w Japonii.
Gdzie Polacy linią Emirates latają najchętniej?
Polacy odwiedzili z nami już prawie cały świat, ale to kierunki azjatyckie cieszą się największą popularnością. Polacy uwierzyli, że takie kierunki jak Seszele, Malediwy, Mauritius są tak samo dostępne dla nich jak dla Niemców, Brytyjczyków czy Francuzów. Coraz dalsze i częstsze podróże są już w Polsce standardem, dlatego w przyszłym roku szykujemy kolejną dużą zmianę.
Jak to będzie zmiana?
Do obsługi trasy Dubaj-Warszawa-Dubaj wprowadzimy szerokokadłubowego Boeinga 777-300ER. W rezultacie ponad 360 pasażerów każdego dnie będzie wylatywać z Warszawy. Dla branży lotniczej w Polsce jest to o tyle ważne wydarzenie, że będzie to największy samolot pasażerski na warszawskim lotnisku. Wcześniej na Okęciu zdarzała się obsługa dużych samolotów, ale wyłącznie czarterowych.
Jak Emirates zamierzają rozwijać swoją obecność na polskim rynku?
Od pół roku rozwijamy się bardzo intensywnie. Od lutego przewieźliśmy ponad 78 tys. pasażerów oraz 1700 ton ładunku. Nasz potencjał rośnie z miesiąca na miesiąc szybciej niż to wynika z naszych planów biznesowych. Jesteśmy jedyną linią lotniczą w Polsce, która ma w planach zwiększenie oferowania o 54 proc. Mimo tej dynamiki na razie nie planujemy zwiększać personelu w Polsce, poza systematycznymi rekrutacjami personelu pokładowego. Jeszcze w tym roku odbędą się kolejne nabory w trzech miastach: Wrocław, Gdańsk, Warszawa. W tej chwili w Emirates pracuje już ponad 400 Polaków i ta liczba stale rośnie. Trudno się temu dziwić, ponieważ warunki pracy i płacy są bardzo atrakcyjne. W Dubaju nie płaci się podatku dochodowego, co oznacza, że pensja na poziomie brutto jest pensją netto.
Do Polski operuje inny przewoźnik Qatar Airways, z tego samego regionu, z którego pochodzi Emirates. Jak ta obecność wpływa na waszą działalność w Polsce?
Przede wszystkim muszę podkreślić, że nic tak dobrze nie wpływa na rozwój biznesu jak konkurencja. Nie boimy się Qatar Airways. Naszym szerokokadłubowym samolotem leci się zdecydowanie wygodniej niż wąskokadłubowym. Nie postrzegamy więc Qatar Airways jako konkurencji, która jest dla nas zagrożeniem. To oczywiście nie zmienia faktu, że cały czas uważnie obserwujemy działania konkurencji.
A czy Emirates nie obawiają się, że jak ruszy pełną parą nowe lotnisko w Berlinie, to Warszawa straci na znaczeniu?
Warszawa jest dla Emirates bardzo istotnym rynkiem, co najlepiej potwierdzają nasze decyzje. Połączenie do Warszawy zostało otwarte przed Sztokholmem, Kijowem i Budapesztem. Natomiast jeśli chodzi o Berlin, Emirates nie operują do tego miasta i w chwili obecnej nie ma takich planów. Patrząc na warszawskie Okęcie należy docenić potencjał tego portu. Obecnie obsługuje blisko 10 mln ludzi, a ma dwukrotnie większe możliwości. Walory lotniska wzrosły wraz z uzyskaniem połączenia kolejowego z centrum miasta. Nie jest wcale przesadą planowanie ruchu na warszawskim Okęciu za 10 lat na poziomie do 20 mln pasażerów rocznie.
W polskich mediach jest wiele informacji, że firmy lotnicze z Bliskiego Wschodu są zainteresowane kupnem LOT-u. Macie takie plany?
Nie jesteśmy zainteresowani kuponem LOT-u. Swoją siłę na polskim rynku będziemy budować samodzielnie.
Rozmawiał Jacek Strzelecki
-----------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------
Tylko wSklepiku.pl do nabycia bardzo atrakcyjne gadżety portalu!
Zestaw toreb zakupowych wPolityce.pl
oraz