Informacje

Komu przeszkadzają rosnące zyski PPL?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 10 października 2019, 20:00

    Aktualizacja: 10 października 2019, 20:21

  • Powiększ tekst

Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” (PPL) to kolejna ze spółek, która po nastaniu „Dobrej Zmiany” i wymianie kierownictwa zaczęła przynosić coraz wyższe zyski. W 2016 roku firma wypracowała 205 milionów złotych, rok później 272 mln zł, a w pierwszej połowie bieżącego roku zysk wyniósł już około 200 milionów złotych. Taki obrót spraw jest w dużej mierze zasługą prezesa PPL Mariusza Szpikowskiego, którego działania – poza permanentną poprawą kondycji finansowej Spółki, doprowadzają do wściekłości osoby, z którymi prezes musiał się rozstać.

Aby poprawić kondycję finansową PPL prezes Szpikowski zlikwidował różne układy biznesowe, jakie funkcjonowały na Lotnisku Chopina. Obejmując stanowisko w styczniu 2016 roku Mariusz Szpikowski zastał firmę zarządzaną w oparciu o ustawę z lat 80., a więc w modelu prl-owskim. Była to chyba ostatnia spółka państwowa prowadzona w ten sposób. Trudno więc się dziwić, że przez lata przynosiła straty. Szpikowski szybko zabrał się do wdrożenia działań naprawczych, którego jednym z filarów było powołanie w PPL Biura Przeciwdziałania Nadużyciom i Audytu. Rozpoczęto od drobiazgowego przejrzenia umów jakie PPL zawierał ze swoimi kontrahentami, a także dokumentów dotyczących przetargów i zakupów. Te działania błyskawicznie przyniosły efekt w postaci zaoszczędzonych 35 milionów złotych po stronie wydatków już w pierwszym roku prezesury Szpikowskiego. Dodatkowo Biuro Przeciwdziałania Nadużyciom i Audytu wykryło wiele nieprawidłowości związanych z działaniami poprzedników.

Co ciekawe, równolegle do poprawy kondycji finansowej Przedsiębiorstwa, intensyfikowano ataki na PPL i osobę prezesa Szpikowskiego w mediach otwarcie sprzyjających tzw. totalnej opozycji. Dziennikarzy nie interesowało to, że państwowa Spółka wychodzi na prostą i zaczyna przynosić zyski po latach fatalnych wyników zarządzania, tylko zajmowali się sprawami związanymi np. ze zwolnieniami pracowników. Rzeczywiście za kadencji prezesa Szpikowskiego zwolniono dyscyplinarnie 40 pracowników, na 1700 zatrudnionych w firmie, ale – jak utrzymują władze przedsiębiorstwa – każde zwolnienie było bardzo mocno uzasadnione. Pamiętajmy, że mówimy o firmie, której pracownicy mają m.in. dbać o bezpieczeństwo największego portu lotniczego w Polsce – Lotniska Chopina w Warszawie i nie może być mowy o tolerowaniu sytuacji takich, jak zezwolenie na wniesienie noża na teren portu, za co jeden z pracowników został właśnie dyscyplinarnie zwolniony. Ostatnim „bohaterem”, który postanowił oczerniać sposób zarządzania Mariusza Szpikowskiego jest zwolniony z PPL Andrzej Ilków. Mężczyzna ten został głównym informatorem w programie TVN „Superwizjer”, gdzie po raz kolejny starano się forsować tezę, jak to źle się teraz dzieje w PPL. Ilków oskarża PPL o bezprawne zwolnienie, a tymczasem – zdaniem kierownictwa PPL - został zdymisjonowany za to, że ukrył przed prezesem Szpikowskim informację, że zakupiony w 2013 roku, za wiele milionów złotych, system radarowo-kamerowy na Lotnisku Chopina nie działa. System ten miał być jednym z filarów zapewnienia bezpieczeństwa na terenie Lotniska. Jednak zdaniem TVN, Ilków to wybitny fachowiec, ale na czym dziennikarze opierają swoje przekonanie, nie wiadomo.

Kajetan Kutnowski

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych