Informacje

Spotkanie biznesowe / autor: Pixabay
Spotkanie biznesowe / autor: Pixabay

Inwestorzy nie chcą zniesienia limitu składek na ZUS

Kajetan Kutnowski

  • Opublikowano: 11 października 2019, 12:50

  • Powiększ tekst

Decyzja o likwidacji limitu składek na ZUS jest już raczej przesądzona, skoro rząd zapisał to w projekcie ustawy budżetowej na przyszły rok – tym bardziej, że chodzi o niebagatelną kwotę ponad pięciu miliardów złotych. Decyzję w tej sprawie ma ostatecznie podjąć Sejm. Po wyborach.

Doprecyzował tę kwestię premier Mateusz Morawiecki, który sprawę zniesienia ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe pozostawia posłom, którzy mają zdecydować o jej definitywnym kształcie.

Przypominamy: sprawa dotyczy najlepiej zarabiających na etatach pracowników, takich którzy w ciągu roku zarobią więcej niż 30-krotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Limit ten wynosi w 2019 r. 11 912 zł brutto miesięcznie, czyli 142,9 tys. zł rocznie. Szacunkowo – około 350 tys. pracowników nie musi opłacać obecnie składek na ZUS powyżej tego limitu.

W Polsce zarobki rosną, przybywa osób dobrze zarabiających, a w niektórych branżach – w tym nowych technologii czy centrach nowoczesnych usług biznesowych ( sektory BPO, SSC/GBS, IT, R&D) jest to szczególnie widoczne. Oczywiście dotyczy to wybranej grupy stanowisk i części specjalistów, którzy są najbardziej poszukiwani i najlepiej opłacani.

To ostatni więc moment, by akcentować argumenty za i przeciw, które płyną zresztą z różnych stron: od pracodawców, ekspertów, związków zawodowych czy inwestorów. Związki zawodowe nie chcą zniesienia limitów, bo w przyszłości powodowałoby to narastanie „kominów emerytalnych” i zwiększania różnicy pomiędzy biednymi i bogatymi emerytami.

Z kolei pracodawcy podkreślają, że te rozwiązania zdecydowanie podniosą koszty pracy oraz przewidują, że wiele firm, w których pracownicy uzyskują wysokie wynagrodzenia i są zatrudnieni na etatach będzie rezygnować z umów o pracę np. na rzecz samozatrudnienia.

Pojawiają się też opinie mówiące o przenoszeniu działalności biznesowej poza Polskę – takie słychać chociażby ze strony inwestorów branży technologicznej i sektora BPO, SSC/GBS, IT, R&D.

To ważny głos, bo sektory te stale zwiększają zatrudnienie, a także co jest ważnym wyznacznikiem - podnoszą poziom oraz zakres usług świadczonych w Polsce. Nie są to już proste zadania kojarzone z call center, ale często procesy bardziej skomplikowane, wymagające zaangażowania wysokospecjalistycznych pracowników.

Przedstawiciele tej branży podkreślają, że widać też wyraźny trend tworzenia u nas globalnych stanowisk seniorskich, które mają przełożenie na kilkanaście rynków.

Eksperci reprezentujący szeroko rozumiany sektor nowoczesnych usług dla biznesu (outsourcing usług biznesowych) podają, że według dostępnych statystyk sektor ten odpowiada on za około 4 proc. polskiego PKB i zwracają uwagę na ryzyka biznesowe, związane z likwidacją limitu składek na ZUS.

Akcentowana jest opinia, że Polska będąca obecnie krajem konkurencyjnym płacowo w ciągu ostatnich kilkunastu lat stała się ważnym centrum innowacyjnych usług m.in. z zakresu IT czy R&D (badania i rozwój). Korzysta z nich pond 900 międzynarodowych firm jak m.in.: 3M, ABB, Accenture, Bayer, GE, HSBC, Nokia, Samsung, Philip Morris International).

Obecnie funkcjonuje u nas 1400 centrów usług biznesowych w 11 wielkich miastach w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście, Katowicach, Łodzi Bydgoszczy Szczenienia czy Rzeszowie.

W sumie według danych pochodzących z tej branży (raportu ABSL „Sektor nowoczesnych usług biznesowych w Polsce 2019” ) pracuje tam ponad 300 tysięcy osób, z czego nowe regulacje mogą dotyczyć ok. 100 tysięcy najlepiej wykwalifikowanej kadry. Jest więc to spora grupa zatrudnionych.

Według ekspertyz tej grupy biznesowej pierwszą konsekwencją wprowadzenia limitu rocznej podstawy wymiaru składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe (właśnie 30-krotności) byłoby istotne skurczenie się innowacyjnej gospodarki.

A to dlatego, że zwiększenie obciążeń dla wysokokwalifikowanych pracowników budowy nowych zespołów. sprawiłoby, ze biznes ten poszukiwałby alternatyw poza granicami kraju, a utalentowani pracownicy opuszczaliby polski rynek pracy.

Utrata takich liderów powodowałaby brak możliwości rozwoju i kształcenia kolejnych specjalistów oraz budowy nowych zespołów. Kurczenie się gospodarki innowacyjnej to także m.in. brak możliwości przyjęcia i realizacji nowych kontraktów, przeprowadzania działalności międzynarodowych przedsiębiorstw do innych krajów, a w konsekwencji także utrata wiarygodności Polski jako centrum prowadzenia zaawansowanej działalności biznesowej i obniżenia znaczenia naszego kraju na rynkach międzynarodowych.

Inną konsekwencją miałby być negatywny wpływ takiej decyzji na inne gałęzie gospodarki, a to z tego powodu, że np. zachwianie rynku usług IT i biznesowych będzie dawało efekt kuli śniegowej i wpłynie na inne branże, a zwłaszcza na budownictwo, rynek nieruchomości (biurowych, mieszkaniowych i handlowych) oraz rynek kredytów hipotecznych, handel i nawet turystykę.

Padają przykłady: w największych miastach obecnie buduje się 101 dużych biurowców o łącznej powierzchni ponad 1,6 mln m. kw. – z tego ponad 40 proc. powierzchni w Warszawie. A to oznacza ok. 200 000 miejsc pracy.

Ponad 70 proc. tych powierzchni wynajmowane jest przez międzynarodowe przedsiębiorstwa. Zmiana regulacji może je powstrzymać przed dalszym inwestowaniem. Mówiąc wprost: nowe inwestycje były przygotowywane pod prognozy wzrostu sektora nowoczesnych usług dla biznesu.

Jeśli nastąpi spadek popytu na te usługi, wpłynie to na decyzje inwestycyjne funduszy inwestycyjnych zaangażowanych w polską gospodarkę.

I jest jeszcze trzeci argument, który podnoszą eksperci z firm doradczych, omawiający możliwe konsekwencje wprowadzenia proponowanych zmian – to postrzeganie Polski jako kraju mało przewidywalnego pod względem prawnym.

Podnoszone są argumenty przypominające,że kluczowe dla zagranicznych inwestorów są stabilność polityczno-prawna i przewidywalność ekonomiczna. Ich brak sprawia, że międzynarodowe firmy zaczynają podchodzić z ostrożnością do Polski i powstaje pytanie – czy duże firmy będą kontynuować podejmowanie inwestycji długookresowej w Polsce i nie wycofają się z obecności.

Poza tym zawsze istnieje ryzyko, że proponowane regulacje mogą skłaniać do obchodzenia prawa pracy oraz poszukiwania optymalizacji podatkowych, a także uderzyć w firmy uczciwe zatrudniające na umowę o prace.

Czytaj także: Solidarność ostro przeciw zniesieniu limitu składek ZUS

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych