Informacje

autor: PAP/EPA/SEDAT SUNA
autor: PAP/EPA/SEDAT SUNA

Strzelanina w Ras al-Ajn, mimo zawieszenia broni

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 18 października 2019, 08:22

    Aktualizacja: 18 października 2019, 08:23

  • Powiększ tekst

W okolicach miasta Ras al-Ajn, na północnym wschodzie Syrii, było słychać w piątek odgłosy strzelaniny, dzień po tym, jak Turcja uzgodniła z USA, że na pięć dni wstrzymuje ofensywę w tym regionie Syrii, aby pozwolić wycofać się siłom dowodzonym przez Kurdów.

Reporter agencji Reutera, przebywający w tureckim mieście Ceylanpinar po drugiej stronie granicy na wysokości Ras al-Ajn, słyszał odgłos strzałów z karabinu maszynowego i ostrzału w rejonie tego syryjskiego miasta. Nad jedną częścią Ras al-Ajn pojawił się dym.

Wiceprezydent USA Mike Pence ogłosił w czwartek po rozmowach z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem, że Ankara zgodziła się na zawieszenie broni w Syrii, a sankcje amerykańskie wobec Turcji zostaną zniesione. Strona turecka twierdzi, że otrzymała to, co chciała, czyli tzw. strefę bezpieczeństwa przy granicy.

Pence poinformował, że Turcja na 120 godzin, czyli na pięć dni, zawiesi wszystkie operacje militarne, by pozwolić kurdyjskim bojownikom na opuszczenie przygranicznego pasa w północno-wschodniej Syrii, a gdy Kurdowie wycofają się, nastąpi rozejm.

Jak pisze Reuters, nie jest jasne, czy dowodzone przez Kurdów Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) w pełni zastosują się do porozumienia, co oznacza, że odpowiedzialność za obszar, który do tej pory kontrolowały siły kurdyjskie przy wsparciu wojskowym USA, spadnie na wojsko tureckie.

Pence podkreślił też, że prezydent USA Donald Trump zagroził, iż jeśli Ankara nie zawiesi operacji wojskowych, to on nie cofnie sankcji nałożonych na Turcję i pozwoli na wdrożenie następnych.

Turcja nie została jednak zobligowana do wycofania swoich wojsk z Syrii. Według przedstawiciela amerykańskich władz, na którego powoływała się w czwartek agencja AP, oznacza to de facto, że Ankara otrzymała zgodę Waszyngtonu na okupowanie tzw. strefy bezpieczeństwa. Negocjatorzy obu stron wydali komunikat, w którym napisano, że stworzenie strefy „będzie egzekwowane przede wszystkim przez siły zbrojne Turcji”.

Wiceprezydent USA zapowiedział, że Ankara i Waszyngton „zobowiązały się do wypracowania pokojowego rozwiązania i przyszłości dla strefy bezpieczeństwa” na północnym wschodzie Syrii, nie podając na razie szczegółów. Jak oznajmił Pence, amerykańskie siły w Syrii zaczęły już ułatwiać Kurdom bezpieczne wycofanie się z przygranicznych terenów.

Przedstawiciel strony tureckiej po negocjacjach powiedział agencji Reutera, że Turcja „dostała dokładnie to, czego chciała”. Według Associated Press porozumienie pozwala Turcji uwolnić się od nałożonych już sankcji i uniknąć kolejnych, a to oznacza, że w żaden sposób nie zostanie ukarana za inwazję w północno-wschodniej Syrii.

PAP, KG

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.