Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: PAP/EPA/RUNGROJ YONGRIT
Zdjęcie ilustracyjne / autor: PAP/EPA/RUNGROJ YONGRIT

Ekspert UM: Nie możemy zakładać, że to ostatnia fala zakażeń

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 12 marca 2021, 15:10

  • Powiększ tekst

Czy to będzie ostatnia fala zakażeń, zależy w dużej mierze od tempa szczepień przeciw COVID-19 – podkreślił w rozmowie z PAP dr hab. Piotr Rzymski z UM w Poznaniu

W piątek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 18 775 nowych przypadkach zakażeń SARS-CoV-2 w kraju.

Ekspert w dziedzinie biologii medycznej i badań naukowych Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu dr hab. Piotr Rzymski, komentując w rozmowie z PAP ostatnie wzrosty zakażeń koronawirusem, podkreślił, że trudno prognozować, czy obecna fala zakażeń będzie już ostatnią.

Nie możemy zakładać, że to jest ostatnia fala. Oczywiście byłoby wspaniale, gdyby tak było, ale w dużej mierze będzie zależało to od tego, jaki będzie stopień odporności populacyjnej, wytworzonej przy udziale szczepień. Im będzie on wyższy, tym faktycznie ryzyko tego, że nadejdzie kolejna fala zakażeń i hospitalizacji, będzie znacząco niższe – mówił.

Wskazał, że już obecnie zauważalne są pierwsze dobre skutki szczepień.

Te efekty widzimy nie tylko za granicą, ale także w Polsce. Spada nam liczba zakażeń wśród personelu medycznego. Zmienia się profil pacjentów hospitalizowanych. Do szpitali przyjmowanych jest mniej osób starszych, co wynika m.in. z tego, że seniorzy są w tej chwili szczepieni – zaznaczył.

Ekspert podkreślił, że im więcej osób zostanie zaszczepionych, im więcej w tej grupie będzie także osób młodszych, tym sytuacja powinna się poprawiać.

Ważną rolę odgrywa tempo realizacji programu szczepień” – zaznaczył.

Możemy się spodziewać, że COVID-19 będzie w przyszłości chorobą sezonową, z okresowymi wzrostami zakażeń. Ważne tylko, aby te zakażenia – nawet jeśli będzie ich w pewnym momencie więcej – nie stanowiły problemu na poziomie klinicznym, żeby nie było potrzeby hospitalizacji tak ogromnej liczby osób jak obecnie. Jeżeli istotnie ograniczymy hospitalizację z powodu COVID-19, to rozwiążemy problem pandemii, kryzysu zdrowotnego – będziemy po prostu w stanie normalnie funkcjonować z tym wirusem i zakażeniem, które wywołuje – podkreślił.

Pytany, czy są jakieś naukowe prognozy, kiedy można będzie myśleć o luzowaniu obostrzeń, wskazał, że „niemal każdy z nas przechodził już kryzys związany z pandemią, mniejszy czy większy. Ale zmienną, na którą powinniśmy zwracać uwagę w tym kontekście, jest liczba osób hospitalizowanych”.

Ta liczba niestety w tej chwili cały czas się zwiększa, a to nie są dobre widoki na przyszłość. W momencie kiedy zacznie ona znacząco spadać i stanie się niska, wtedy będziemy mogli mówić o tym, że możemy pomału rezygnować z rozmaitych obostrzeń czy z reżimu sanitarnego. Jest zbyt wcześnie, aby coś takiego proponować, a nawet, by wyrokować, kiedy to może nastąpić – wskazał.

Dodał, że istotną rolę odgrywa także ryzyko związane ze zmianami genetycznymi koronawirusa.

To ryzyko jest wysokie w sytuacji, w której mamy wciąż zbyt niski stopień zaszczepienia populacji. Im szybciej łączny odsetek osób zaszczepionych i tych, które przebyły COVID-19, osiągnie przynajmniej poziom 70 proc., tym szybciej będziemy mogli mówić o powracaniu do normalności – zaznaczył Rzymski.

Czytaj też: MZ: 18 775 nowych zakażeń koronawirusem

PAP/KG

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych