Informacje

Iga Świątek i Beata Kozłowska-Chyła, prezes PZU / autor: PZU
Iga Świątek i Beata Kozłowska-Chyła, prezes PZU / autor: PZU

Świątek: Z dumą reprezentuję Polskę

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 22 marca 2021, 11:04

  • Powiększ tekst

Rozmowa z Igą Świątek, tenisistką, zwyciężczynią French Open i WTA 500 w Adelajdzie, oraz dr hab. Beatą Kozłowską-Chyłą, prezes PZU

Pani prezes, PZU postanowiło związać się z Igą Świątek trzyletnią umową sponsorską. Jakie korzyści widzicie w tej współpracy?

Beata Kozłowska-Chyła: Przede wszystkim uważamy, że wspierając obiecującą zawodniczkę promujemy na arenie międzynarodowej Polskę jako kraj zdolnych ludzi i dużych możliwości. Ma to również znaczenie dla rodaków, w tym naszych klientów, co pokazują liczne komentarze osób dumnych z tego, że widzą Polkę odnoszącą sukcesy w świecie w stroju z logo polskiej firmy, tak mocno związanej z naszym krajem. Oczywiście współpraca z Igą Świątek współgra także z naszą strategią biznesową, w tym międzynarodową i pomaga nam popularyzować markę PZU. Warto powiedzieć, że Grupa PZU jest największym podmiotem ubezpieczeniowo-bankowym w Europie Środkowo-Wschodniej, który obecnie działa w pięciu krajach. Poza Skarbem Państwa wśród akcjonariuszy mamy inwestorów instytucjonalnych i setki tysięcy mniejszych inwestorów – polskich i zagranicznych. Za sprawą gry i sukcesów oraz tego, jak inspiruje innych, Iga jest dla nas dobrym łącznikiem z młodym pokoleniem, dopiero wchodzącym na rynek i poszukującym bezpieczeństwa finansowego i zdrowotnego. Pokażą to wkrótce nasze działania reklamowe z udziałem Igi. Ale to dla nas tylko jeden z wielu aspektów tej współpracy.

Jakie są w takim razie pozostałe?

BK-Ch: Jako główny partner Igi przyczyniamy się do popularyzacji tenisa i sportu w ogóle, a więc aktywnego i zdrowego trybu życia, co jest elementem naszej misji jako ubezpieczyciela. Ważne jest też to, że pomagamy rozwinąć skrzydła tenisistce, która na korcie i poza nim pokazuje szacunek do rywalek, dojrzałość oraz ambicję, ale popartą ciężką pracą. Sam tenis to dyscyplina uniwersalna, kojarząca się z fair play. To wartości, które jako PZU chcemy promować. Słowem, jest to dla PZU i naszych akcjonariuszy uzasadnione przedsięwzięcie biznesowe, które pozwala nam realizować wiele ważnych i pożytecznych działań dla sportu, społeczeństwa i kraju.

Igo, twoje sukcesy przyciągnęły ostatnio więcej dużych sponsorów. Czy to przypadek, czy chciałaś, by wśród nich była polska marka? Dlaczego zdecydowałaś się na współpracę z PZU?

Iga Świątek: Z dumą reprezentuję Polskę i chcę być ambasadorką naszego kraju na świecie. Dlatego zależało mi, żeby współpracować także z polskimi markami. PZU jako główny partner to najlepszy z możliwych wyborów. To firma nowoczesna, stabilna i bardzo perspektywiczna. Zapewnia poczucie bezpieczeństwa, co jest nieocenione w zawodzie tenisistki.

Ostatnio w ładnym geście zrezygnowałaś ze stypendium z Polskiej Fundacji Narodowej, mówiąc, że bardziej przyda się innym. Czy to znaczy, że osiągnęłaś już stabilność finansową? Jak dużych wyrzeczeń rodziny wymagała kariera tenisowa budowana od młodych lat?

IŚ: Tenis zawodowy to drogi sport, wymaga dużych inwestycji, które zaczynają się zwracać dopiero na wysokim poziomie rozgrywek – a dotarcie tam nie jest niczym pewnym. Wymaga też poświęceń, czasu i inwestycji pozafinansowych, dlatego jestem bardzo wdzięczna tacie, że zdecydował się wspierać mnie przez tyle lat. Dziś mój rozwój i stabilizację finansową zapewniają kontrakty, takie jak z PZU, za co jestem bardzo wdzięczna. Mogę więc skupić się wyłącznie na przygotowaniach do zawodów. Mam też nadzieję, że będę mogła odwdzięczyć się pomagając w rozwoju i popularyzacji tenisa w Polsce, by w przyszłości więcej młodych zawodników i zawodniczek dostało swoją szansę.
Za tobą długa wyprawa do Australii i Emiratów i cztery trudne turnieje, w tym zwycięski w Adelajdzie. Jak dużą część tegorocznego sezonu masz już zaplanowaną? Gdzie będziemy mogli cię oglądać?

IŚ: W dobie pandemii terminarz jest bardzo zmienny, wiele zależy od aktualnej sytuacji w danym kraju i wprowadzanych obostrzeń sanitarnych, więc nic nie jest pewne. Za chwilę rozpoczynam turniej WTA 1000 w Miami. Po nim startuje sezon turniejów na ceglanej mączce, który rozpocznę najprawdopodobniej zawodami WTA 500 w Stuttgarcie w drugiej połowie kwietnia.

Jakie są najważniejsze cele kogoś, kto w młodym wieku już odniósł historyczne zwycięstwo w Roland Garros? Czy na którychś turniejach w tym roku wyjątkowo ci zależy, a może priorytety dotyczą jakości gry?

IŚ: Przede wszystkim chcę grać równo i konsekwentnie na wysokim poziomie sportowym, a to praca na lata. W tym roku na pewno bardzo zależy mi na dobrym występie na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio, choćby z uwagi na rodzinną tradycje, gdyż mój tata był olimpijczykiem w Seulu w roku 1988. Przygotowuję się do nich jednak tak samo, jak do każdego turnieju, by nie budować niepotrzebnej presji. Kort, piłki, rywalki - wszystko będzie takie jak zawsze, a kluczem będzie skoncentrowanie się na pracy i rutynach, zamiast na otoczce związanej z tak prestiżowymi zawodami.

Na ile nagły skok popularności, zainteresowanie mediów i opinii publicznej zmieniły rytm twojego życia? Co wynika z tego dobrego, a co jest uciążliwe lub nieprzyjemne?

IŚ: Dotąd właściwie nie spotkałam się z niczym negatywnym, nie doświadczyłam też hejtu. Zwycięstwa cieszą oczywiście kibiców, ale ważne dla mnie jest, że przegrane też przyjmują ze zrozumieniem i ufają, że mam czas i krok po kroku będę się rozwijała, korzystając z tych wszystkich doświadczeń. Otrzymuję bardzo dużo wsparcia od kibiców zarówno w mediach społecznościowych, jak i podczas spotkań bezpośrednich. Nawet niedawno po mojej konferencji w PZU, pod budynkiem czekali na mnie młodzi fani, którym zależało na wspólnych zdjęciach i autografach. To są bardzo miłe momenty, które dają mi siłę.

BK-Ch: Warto dodać, że popularność Igi już przekłada się na pozytywną, zdrową modę wśród Polaków. Tak jak sukcesy i nazwisko Roberta Lewandowskiego wyciągnęły rzeszę chłopców i dziewczynek na boiska, tak Iga na nowo rozbudziła zainteresowanie Polaków tenisem. Wiele osób pod jej wpływem właśnie stawia pierwsze kroki na korcie. Czy i jakie znaczenie w tak globalnym sporcie jak tenis, związanym z ciągłymi podróżami, mają dla Ciebie powroty do Polski i domu? Czy doping rodaków na kortach za granicą pomaga jakoś bardziej niż wszystkich innych kibiców?

IŚ: W Adelajdzie byłam zaskoczona tym, jak duża społeczność Polaków żyje w tym mieście i okolicy. Ich wsparcie na trybunach dało mi dużo, czułam pozytywną energię i po części zagrałam tak dobrze także dzięki temu. Mogę tylko mieć nadzieję, że kibice będą mogli z czasem wrócić na korty. To mój pierwszy rok w pełnym tourze, więc powroty do Polski są na krótko, dlatego tym bardziej je doceniam. Tu ładuję baterie.

Czytaj też: Świątek: Staram się podejść do IO, jak do kolejnych meczów

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych